Temat: Niekontrolowany wybuch gniewu.

Zainspirowana tematem o reakcji na prowokacje chce przedstawić sytuację, która mnie zaskoczyła, mimo, że to ja byłam jej wykonawca. Sytuacja sprzed kilkunastu lat:

Miałam może 17 lat. W moim domu rodzinnym na piętrze mieszkała tylko babcia. Mimo ogrzewania centralnego babcia zawsze paliła w swoim starym piecu kuchennym. Babcia jak to babcia, wszystko ja bolało, zwłaszcza nogi więc jak tylko przychodził sezon palenia w piecu pomagałam babci wnosić wiaderko z węglem na górę. Któregoś dnia do babci przyszła jej córka a moja ciotka. Nerwowa i pyskata ciotka po 50.tce. siedziały w pokoju kiedy ja idąc do babci zauważyłam że wiadro z węglem jest już puste. Powiedziałam na glos: O babciu, nie masz już węgla. W myśli miałam jej go przynieść ale zanim cokolwiek zrobiłam to ciotka na mnie zaczęła krzyczeć, że nawet nie powinnam tego komentować tylko bez słowa przynieść węgiel. Krzyczała do mnie z takim wyrzutem sądząc, że nie pomagam babci. Wtedy coś we mnie pękło. Pamiętam, że wpadłam w jakiś amok, mięśnie z nerwów mi drzaly a ja straciłam jakiekolwiek hamulce. Stojąc na schodach wydarłam się do ciotki, że to właśnie miałam zrobić, nie wie niech nie drze na mnie ryja, zawsze babci przynoszę węgiel i niech się na mnie nie wydziera ryjem... pamiętam że mną trzeslo i dopiero po dłuższej chwili zorientowałam się jak się zachowałam i że podniosę konsekwencje. Słyszałam jak babcia mówi do ciotki, że zawoła mnie żebym przeprosiła ale ciotka nie chciała i szybko poszła do domu. Bałam się, że moi rodzice mnie opierdol...a, bo wszystko słyszeli w pokoju na dole ale o dziwo nikt nie zrobił mi wyrzutów. Ciotka to siostra mojego ojca, ojciec nie pozwalał na przejawy takiego zachowania więc tym bardziej się zdziwiłam, że nie zostałam ukarana. (może uznali, że się jej należało, bo każdy znał jej charakter) Wiem, że było warto.

Zawsze byłam cicha a wtedy takie coś....sama się zaskoczyłam.

Miałyście też takie wybuchy gniewu, w jakich sytuacjach, czy mimo takiego zachowania.uwazacie, że było warto?.

Pasek wagi

Było warto. Sama pewnie też bym wybuchła.

Pasek wagi

ciotka nie wychowana, zwraca uwage a sama jako corka mogla ruszyc tyłek i przyniesc matce, wiec należało sie jej, moze cos dotarło do niej? Miałaś z nia kontakt pozniej?

mialam jeden raz w zyciu jakis wybuch, do dzisiaj mam po nim moralnego kaca. akurat bylam sama na ulicy i dotarlo do mnie w rozmowie telefonicznej,  ze moj byly partner mnie zdradza. zupelnie nic nie myslac rzucilam telefonem w przejezdzajacy tramwaj. to bylo noca, od razu wrocilam do domu. rano tam wrocilam majac nadzieje, ze chociaz znajde karte sim - nie znalazlam :/

kilka razy, ale głównie przez sytuacje domową No i właśnie w domu, na ulicy to bodajże raz, jak wyskoczyłaś auta w korku po kłótni 

A bo to raz.. 

na moje należało się jej. 

hahahahaha, mysle ze to jej sie nalezalo, skoro rodzice nic nie powiedzieli. Ja mialam dosyc niedawno taki "napad" - zyje juz 53 lata, jestem osoba bardzo spokojna i potrafilam zawsze zachowac zimna krew. Jednak w poprzedniej pracy, to co sie dzialo doprowadzilo mnie do choroby, rozstroju nerwowego, zakonczylo sie tym ze na posiedzeniu wstalam , powiedzialam glosno i wyraznie rzeczy, ktorych inni bali sie wypowiedziec i wyszlam porzadnie trzasnawszy drzwiami - nie profesjonalnie ale potrzebowalam tego, zlozylam potem wymowienie. Szefowa potem przezywala , ze jeszcze nikt czegos takiego w jej karierze nie zrobil. Nie chcialabym juz nigdy byc do takiego stanu byc doprowadzona:) ale nie zaluje mojej reakcji.

Zdarzało mi się. Na ogół jestem spokojną osobą, ale czasami coś we mnie pęka. Z niektórych sytuacji jestem dumna. Z innych nie bardzo. 

Pasek wagi

ja jestem wybuchowa ale wśród bliskich  i tego typu styuacje mi sie zdarzają

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.