Temat: Czemu tak trudno o dobrego fryzjera

Włosy farbuje od wielu lat. Niestety chyba tylko dwa razy trafiłam na dobrego fryzjera. Reszta to jakieś partaczki. Przez ostatnie 2 lata włosy podcina mi mój facet który nie ma specjalnych zdolności manualnych a mimo to umie to zrobić dobrze. Często było tak w jakims salonie że prosiłam o sciecie 3cm a ubyło mi z 6 Więc pytanie brzmi czemu osoby po szkole nie umieją nawet głupiej grzywki dobrze ściąć czy podciac prosto końcówek. Kilka dni temu byłam właśnie podciac grzywke. Na prosto i wydegazowac Wyszłam ku..a z wyrzepolona ala Halinka Kiepska. Proponują drogie odżywki badanie skóry głowy a nie umieją wykonać prostego cięcia. 

Pamietam kilka lat temu jedna mi rozjaśnila włosy tak że miałam rany na głowie. Włosy ciągnęły się jak guma. Były ewidentnie spalone. Jak tak mozna

Nie oszczędzam i nie szukam takiego "byle nie za miliony monet". Obecnie powinnam iść do fryzjera ale gdzie??? Skoro wszędzie partaczki. Kiedyś dziewczyny uczyly się fachu tylko w szkole i na praktykach. Umiały tyle ile im przekazano Dziś mamy internet, mnóstwo kursów. Wiedza jest na wyciągnięcie ręki a mimo to dobrego fryzjera że swieca  szukać. To lenistwo czy nieuctwo?  Ponadto nie spotkałam fryzjerki która miałaby ładne wlosy. O czymś to chyba swiadczy.

Jak jest u Was? Macie podobnie? 

to ja w takim razie mam ogromne szczęście w tym temacie :) do mojej fryzjerki chodzę już od kilku lat - mam bardzo długie, ciemne włosy, które regularnie farbuję i podcinam same końcówki (tak, same końcówki, nie więcej jak 2 cm). własnie wczoraj robiłam odrost + colorance po długości, do tego właśnie podcięcie końcówek. nigdy nie wyszłam niezadowolona, zawsze się śmieję, że robi mi włosy jak z reklam szamponów :) 

jest to salon w małym mieście, ale profesjonalnie zarządzany - ma recepcję, asystentki od mycia, sprzątania, przyjmowania zapisów itd. do tego - co dla mnie jest bardzo ważne - dziewczyny wciąż się szkolą, stałe klientki mają swoją kartę (kiedy i co było robione, jaka farba itp itd.). takie indywidualne podejście do klienta. jak chciałam sobie zrobić bordowe ombre to odrazu mi powiedziała, że na moich włosach nie będzie oczekiwanego efektu. potrafiła do mnie dobrać idealny odcień ciepłego brązu mieszając dwa różne odcienie farby. i wbrew pozorom, wcale nie  kosztuje to "milionów monet" - cena za farbowanie zależy od ilości zużytej farby - płacę od 90 do ok. 170zł. tylko zapisywac się muszę dużo wcześniej bo salon ma sporo klientów :) mój mąż też się tam obcina :) 

o odblokowali ci dulska konto :D 

Znam to...Pamiętam jak poszłam do jednego z droższych fryzjerów w mieście.Chciałam uzyskać rozjaśnienie mojego koloru ,a dostałam ,,popielaty,, wpadający w zieleń (mój kolor włosów to jasny rudy).Jeszcze pół biedy jakbym chciała od niej takiego koloru ,a ja już na samym początku powiedziałam jej ,że chce tylko mieć trochę jaśniejszy kolor aby bardziej wpadał w taką blond-rudość.Jeszcze na koniec usłyszałam że mam za usługę zapłacić 290 zł.Moja mama niestety poszła miesiąc później do tej samej fryzjerki aby jej podkręciła włosy na ślub,niby nic trudnego a wyszła z taką fryzurą że wyglądała co najmniej jak pudel i praktycznie miała w łzy w oczach bo nie wiedziała co ma  na szybko z tą fryzurą zrobić.

mam mocno kręcone włosy i całe życie trafiałam na partaczy.... farby nikt mi nie spaprał, ale cięcie - zawsze. aż, przypadkiem, trafiłam na bloga dziewczyny z kręconymi włosami (a nie czytuję blogów, nie przepadam za tym) i napisałam do niej na fejsie. i tak od słowa, do słowa i się okazało, że ona od lat ma genialną fryzjerkę od kręconych włosów (która sama ma kręciołki) i, w dodatku, jest z miasta oddalonego od Gd o 50 km, czyli godzinka autem. no bajer. od razu się umówiłam i jestem zachwycona strzyżeniem. laski z całej Polski do niej jeżdżą :) mój mąż się srogo pukał w czoło ;p a za cięcie zapłaciłam 30 zł ;D 

Pasek wagi

Polecam salon Maniewski (ja chodze w Warszawie, ale jest w kilku innych miastach tez). Mistrzowie fryzjerstwa, ktorzy uratowali moje długie, wysuszone wlosy ;) No i mam teraz najpiekniejszy blond ever. Od ponad 2 lat nigdzie indziej nie chodze do fryzjera. 

mlodamama95 napisał(a):

Polecam salon Maniewski (ja chodze w Warszawie, ale jest w kilku innych miastach tez). Mistrzowie fryzjerstwa, ktorzy uratowali moje długie, wysuszone wlosy ;) No i mam teraz najpiekniejszy blond ever. Od ponad 2 lat nigdzie indziej nie chodze do fryzjera. 
pokaż :) niestety z Wrocławia miałabym ciut za daleko

bellleza napisał(a):

mlodamama95 napisał(a):

Polecam salon Maniewski (ja chodze w Warszawie, ale jest w kilku innych miastach tez). Mistrzowie fryzjerstwa, ktorzy uratowali moje długie, wysuszone wlosy ;) No i mam teraz najpiekniejszy blond ever. Od ponad 2 lat nigdzie indziej nie chodze do fryzjera. 
pokaż :) niestety z Wrocławia miałabym ciut za daleko
Jest tez w innych miastach ;) to praktycznie moj naturalny kolor, ale "odzywiony". Wyglada tak (a kiedys mialam wysuszona prawie platyne przez krotki czas):

X

Nie chodzę do fryzjera po tym jak ładnych parę lat temu przekonałam się na własnej skórze, że byłabym w stanie zabić człowieka i to gołymi rękami. Przyszłam podciąć końcówki, wyszłam z włosami krótszymi o dwadzieścia centymetrów. Włosy podcinają mi mama, albo kuzynka, tylko końcówki i na prosto, to nie ma problemu. Moja hipoteza jest taka, że fryzjerki najczęściej to taki intelektualny margines społeczny. Na pewno są osoby, które wybierają ten zawód z pasji (aczkolwiek ja takich nie spotkałam), ale sporo jest też dziewczyn, które nie radziły sobie w szkole, o liceum i potem sensownych studiach mogły tylko pomarzyć i skończyły w zawodówce. Niefajnie się żyje z takim "piętnem", więc chcą się wykazać - i zamiast słuchać o co proszą klientki, starają się je na siłę uszczęśliwić i robią po swojemu (co na ogół kończy się tragicznie). 

mlodamama95 napisał(a):

bellleza napisał(a):

mlodamama95 napisał(a):

Polecam salon Maniewski (ja chodze w Warszawie, ale jest w kilku innych miastach tez). Mistrzowie fryzjerstwa, ktorzy uratowali moje długie, wysuszone wlosy ;) No i mam teraz najpiekniejszy blond ever. Od ponad 2 lat nigdzie indziej nie chodze do fryzjera. 
pokaż :) niestety z Wrocławia miałabym ciut za daleko
Jest tez w innych miastach ;) to praktycznie moj naturalny kolor, ale "odzywiony". Wyglada tak (a kiedys mialam wysuszona prawie platyne przez krotki czas):
piękne! Super kolor 

Tez bym chciała inny odcień niż mam jakiś piaskowy na przykład...  ale boję się że pójdę i znów wyjdę jak strach na wróble. 

Wilena napisał(a):

Nie chodzę do fryzjera po tym jak ładnych parę lat temu przekonałam się na własnej skórze, że byłabym w stanie zabić człowieka i to gołymi rękami. Przyszłam podciąć końcówki, wyszłam z włosami krótszymi o dwadzieścia centymetrów. Włosy podcinają mi mama, albo kuzynka, tylko końcówki i na prosto, to nie ma problemu. Moja hipoteza jest taka, że fryzjerki najczęściej to taki intelektualny margines społeczny. Na pewno są osoby, które wybierają ten zawód z pasji (aczkolwiek ja takich nie spotkałam), ale sporo jest też dziewczyn, które nie radziły sobie w szkole, o liceum i potem sensownych studiach mogły tylko pomarzyć i skończyły w zawodówce. Niefajnie się żyje z takim "piętnem", więc chcą się wykazać - i zamiast słuchać o co proszą klientki, starają się je na siłę uszczęśliwić i robią po swojemu (co na ogół kończy się tragicznie). 
  Twoja opinia jest niesprawiedliwa. Więc bycie fryzjerka równa się bycie nieudacznikiem i nieukiem? Okropna jesteś 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.