8 marca 2011, 22:24
Ile razy przed snem zdarzyło mi się "nie chcieć" wklepać kremu na celluit, albo zmyć makijażu...
Wklepanie kremu do stóp to już przezwyciężenie lenistwa niczym zrobienie 100 brzuszków...
Wy też tak czasami macie, że chcecie zadbać o siebie, kupujecie kosmetyki, ale jakoś nie chce wam się, zapominacie wklepać specyfiku?
Bo rano nie ma czasu bo wieczorem się nie chce...
Dla mnie jest to wyzwanie równe z odchudzaniem...
9 marca 2011, 16:57
Mi też się czasem strasznie nie chce, ale nie wyobrażam sobie np. iść spać w makijażu.
Muszę mieć wszystko na tip top zrobione i zdarza się, że usypiam na stojąco zmywając naczynia.
Kiedyś chciałam sobie odpuścić obcinanie paznokci przed snem, bo dosłownie padałam na twarz, ale nie mogłam zasnąć mając to na głowie, więc wstałam i zrobiłam.
9 marca 2011, 17:14
Jasne,że tak...krem do rąk mam ten sam od roku i to kupilam sobie dośc ambitny, dobry ale przecież sam się na ręce nie naniesie. Tak samo inne kosmetyki.
Ostatnio robiłam szereg akcji"denko" i dużo tego pozużywalam .
9 marca 2011, 17:26
Ja często kupowałam jakieś kosmetyki z chęcią ich używania. Chciałam bardzo zadbać o siebie,a potem nie chciało mi się tego robić. Ale zmyć makijaż zawsze muszę,bo źle bym się czuła z nim w nocy. Teraz wziełam się za siebie i nie ma że się nie chce !!
9 marca 2011, 17:28
No niestety przyznaje, że też mam tak oczywistego lenia ale zmuszam się myślą np. jak ja jutro będę wyglądała w pracy z przetłuszczonymi włosami. Przecież umycie ich to max 15-20 minut. Zazwyczaj to pomaga.
9 marca 2011, 17:30
ja jednak tapetę zmywam-nie zasnęłabym z twarzą pokrytą fluidem i tuszem na rzęsach, poza tym pobrudziłabym pościel
Zęby też myję choćbym padałan na twarz, ale wklepanie balsamu zdarza mi się raz na tydzień
Krem Nivea Soft na buźkę i ręce przed snem też obowiązkowo!
9 marca 2011, 17:38
Nie no,przetłuszczone włosy to już dla mnie hardcore, nie dopuszczam do takich sytuacji. I make - up też zmywam ale ja się generalnie mocno nie maluję. Chodzi mi o jakies balsamowanie,wklepywanie kremu etc.
9 marca 2011, 17:46
Moja współlokatorka myje się 3-4 razy w tygodniu, makijaż zmywa tylko przy tej okazji, nie mówiąc o zębach, które dzięki Bogu myje przynajmniej rano. Szkoda, że jak sobie wieczorem zje, to rano nade mną staje i czuję tą świeżość...
Nie mówię, że ja w 100% dbam o siebie, ale to są takie podstawowe czynności. I po prostu nie mogę tego zrozumieć!
- Dołączył: 2009-09-06
- Miasto: Kielce
- Liczba postów: 195
9 marca 2011, 17:46
Prawdą jest to z tym nawykiem. Jak zaczełam chudnąć wpadłam w taki amok wsmarowywania balsamu, teraz nie wyobrażam sobie życia bez tego, obojętnie jak bardzo nie byłabym zmęczona. Z tapetą mam tak samo. Obojętnie w jakim stanie i o której nie wracałoby się z imprezy makijaż trzeba było zmyć. Przydał by się jeszcze nawyk z peelingu, kremu do stóp i rąk.
- Dołączył: 2011-02-09
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 260
9 marca 2011, 17:58
ja mam tak, ze gdy nie byłam na diecie rzadko to robiłam mowiac sobie, po co maziać sie balsamami etc skoro jestem gruba.. teraz musze popracować znowu nad zapałem :)
- Dołączył: 2010-07-16
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2624
9 marca 2011, 19:43
To jest nawyk, tak jak wspomniały przedmówczynie... Kiedyś kremowałam się od przypadku do przypadku, jak mi stuknęło 23 to się za siebie wzięłam i mi już tak zostało
Moje codzienności do mycie ząbków rano i wieczór, krem z filtrem rano pod makijaż, po powrocie z domu zmywam makijaż od razu i nakładam co wpadnie w łapkę, z przypadku. Jakaś maseczka, peeling na twarz, kremidło. Na wieczór kolejny z mojej wielkiej kolekcji kremów na facjatę, krem od oczy. Po kąpieli wieczornej masło do ciała i balsam na rozstępy na tyłek i okolice. Krem do rak trzymam w pracy w szafeczce przy kompie, w domu tak samo- więc używam doraźnie, jak sobie przypomnę- czasami z 3 razy na dzień
Nie wyobrażam sobie iść spać w makijażu, podobnie jak nie wyobrażam sobie nie nałożyć kremu na noc. Jak to teraz opisałam to cała batalia, codzienna, ale serio, to zabiera mi dosłownie chwilkę. Mozna sprawdzić na zegarku, takie wklepanie kremu to minuta, balsam może z trzy... może takie sposptrzeżenie czasowe odgoni lenia, bo czas ucieka wieczność czeka, co nie wsmarujesz w twarz to do ciebie po 30stce wróci. Ja już po 30stce, więc się pilnuję
Edytowany przez datuna 9 marca 2011, 19:44