Temat: Zachowanie rodziny - jesteś gruba

Mieszkam obecnie 500 km od rodziny.  Przyjechaliśmy na święta.  Niestety mam problemy z wagą całe życie.  Kiedyś udało mi się schudnąć do 60 i wyglądałam jak szprycha.  Niestety teraz ważę 80. Ćwiczę,  mam dietę,  jednak jest hashimoto i waga spada bardzo wolno.  Jestem gruba.  Wiem to. Mam lustro.  Codziennie zakładam odzież.  Co dzień jakaś rzecz jest za mała i kupuje nową.  Na święta Narzeczony mówi żebym zaszalała.  Założyła coś nie czarnego,  nie workowarego.  Kupiłam jasny kombinezon i skórzaną ramoneskę w pudrowy różu.  Wysokie obcasy.  Nie mógł sięnapatrzeć.  Byliśmy w kościele a potem impreza u dziadków z całą rodziną czyli ponad 20 osób.  Gadamy, śmiejemy się.  I wyszedł jakiś temat. Kontekst był taki że dobrze mi w narzeczeństwie.  A 35 letni wujek że widać jak dobrze bo tyłek mam 2 razy większy od Tomka  ( narzeczony, zbudowany facet 190 cm,  115 kg )ciotka próbowala. coś prostować, a ten ze przecież widział jak do komunii szłam to normalnie 2 razy większa niż Tomek.  Mnie   zamurawało.  Zapadła cisza.  Moje budowanie własnej wartości,  pewności siebie,  wszystko w drobny mak.  Wyszłam.  Łzy leciały mo ciurkuem.  Przyszła po 10 minutach mama i mówi żebym się nim nie przejmowała. Że to debil i palant.  A ha nie mogłam dojść do siebie.  Po 30 minutach wróciłam i dotrwałam do końca.  Po powrocie do domu jedna z ciotkę napisała sms żebym się nie przejmowała bo widziała ile mnie to kosztowało.  Narzeczony powiedział  że po moim wyjściu jeden z wujkow mu powiedział  " teraz to szwagier  dopierdoliłeś " mimo, że na codzień nie przeklina.  Ten czerwony hak burak ale ano słowa przepraszam,  nic.  Potem  probowaljakiś temat se mną trzymać. Nie wiem czego oczekuje pisząc ten post ale jest mi tak przykro,  tak źle. ... wiem jak wyglądam. Wiem ile mnie kosztowało żeby jakoś się ubrać  na te święta,  podkreślić urodę czy coś. .. i co usłyszałam. .. 

Można pisać,że to cham,burak,idiota bo taka jest prawda.ale prawdą też jest,że musisz schudnąć dla samej siebie i będzie Ci lepiej.

zielonowlosa napisał(a):

Można pisać,że to cham,burak,idiota bo taka jest prawda.ale prawdą też jest,że musisz schudnąć dla samej siebie i będzie Ci lepiej.
Jestem na diecie,  ćwiczę,  leczę się.  Po prostu wszystko jest w zwolnionym tempie.  Wcale bym się nie oburzyła jakbym futrowała ile wlezie. A że jest jak jest to zabolało.  Ale dziękuję Wam wszystkim ☺ dobrze wiedzieć że się jest rozumianym ☺ ciężko tez wyłapać kontekst bo to nie raki książkowy wujek z wasem tylko gość przed 40, gdzie mówimy sobie po imieniu z tymi młodymi ciotkami i wujkami.  Staś tez boleśniejsza i bardziej chamska szpila. 

nie wiem skąd się tacy ludzie biorą. ... Tez mam takich w rodzinie i unikam  z nimi kontaktu, zgodnie z noworocznym postanowieniem "NIE marnować nerwów i zdrowia dla idiotow". Co Ci mogę powiedziec- trzymaj się!  Niech Ci cham nie zepsuje całych świąt. 

Wiem, że łatwo powiedzieć, ale olej typa. Tylko Ty wiesz, czy Twój wygląd to zasługa choroby, czy własnych zaniedbań. A skoro piszesz, że dbasz o siebie, to trzeba się na buractwo uodpornić. Takie zachowanie wskazuje tylko na Jego brak kultury. To tak jak byś mu powiedziała, że ma wsiową koszulę, gigantyczne zakola. O kim by to świadczyło? Tylko o wypowiadającym te słowa.

Nie przejmuj się. Dowalił ci raz a mi teść na każdym kroku w te święta dowalał. Ze przytyłam,że wyższa się wyadaje, że mój D teraz nie musi się bać że ze mnie spadnie bo teraz jestem taka szeroka... usłyszałam też że pewnie mam trzymetrowe łóżko w domu bo mam takie długie nogi, że mam nie nosić obcasów bo będę wyglądać jak koza... Porażka ogólnie :) ale ja mam ich w tyłku, idę od soboty na siłkę.

Pasek wagi

i co takiego sie stalo?  wujcio z drugiego konca Polski popelnil gafe,  o ktorej pewnie wszyscy zapomna, a Ty bedziesz to przezywac do nastepnych swiat. trzeba miec troche dystansu do siebie. Zazartowac, machnac reka i tyle. 

problem jest, jak bliska osoba, z ktora mieszkasz, caly czas tak dowala.

nuta napisał(a):

i co takiego sie stalo?  wujcio z drugiego konca Polski popelnil gafe,  o ktorej pewnie wszyscy zapomna, a Ty bedziesz to przezywac do nastepnych swiat. trzeba miec troche dystansu do siebie. Zazartowac, machnac reka i tyle. problem jest, jak bliska osoba, z ktora mieszkasz, caly czas tak dowala.

Bingo! 

też mi tak dokuczała rodzina, ale w domu. Teraz znowu słyszę że jestem za chuda i tak w kółko. Tutaj sprawdza się powiedzenie "jeszcze się taki nie narodził, żeby każdemu dogodził".

Nie poddawaj się, nie zniechęcaj tym, że hashimoto Ci spowalnia chudnięcie, tylko walcz dalej. A na następne święta będzie wujek zbierał szczenę z podłogi :D

Nie rozumiem dlaczego nie ośmieszyłaś tego prostaka ciętą ripostą tylko wyszłaś i płakałaś! (mysli) Nie musisz nic nikomu udowadniać i tłumaczyć, że przecież pilnujesz diety i ćwiczysz, a Twoje poczucie własnej wartości nie powinno zależeć od czyjegoś złośliwego komentarza. Czułaś się świetnie, mówisz, że super wyglądałaś w ubraniu które założyłaś, a mimo to durny komentarz spowodował, że się rozpadłaś. Pamiętaj, że Twoja waga to nie powód do jakiegokolwiek komentarza, więc nie pozwól żeby ktoś Cię poniżał. Trzymam za Ciebie kciuki :)

Pasek wagi

Nie przejmuj się. Mój tata też ma takie "cudowne wyczucie taktu" U mnie była taka sytuacja:
-Chyba nie zamierzasz w tym iść?
-Czemu?
-Bo masz w tym dupę jak szafa trzydrzwiowa!
Także no... Też mnie to mocno boli... Ja nie otrzymałam wsparcia od rodziny, ale postanowiłam, że pokażę mu co i jak. Dzisiaj na rowerze musiał przyznać, że się "wyrobiłam" ;)
Więc nie przejmuj się, rób swoje, ludzie gadają nieraz z zazdrością tak. Głowa do góry :)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.