Temat: Czarna sukienka na komunię

Witam...

Odkąd pamiętam mam problem ze swoją przyszłą teściową, ale staram się tym nie przejmować. Do rzeczy: pod koniec kwietnia jej wnuczka będzie miała komunię, na tę okazje planuję założyć czarną sukienkę z jasnymi dodatkami: torebka, buty w kolorze bladego różu. Odkąd się o tym dowiedziała robi mi koszmarne wyrzuty, że sprowadzę pecha na dziecko, że nie wypada...

Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Pytam z czystej ciekawości, bo sukienkę i tak założę. Z góry dziękuję za odpowiedzi.

Sukienka wygląda tak:

Piękna sukienka. Bardzo elegancka. Ja bym ją założyła. 

Jak dla mnie jedynie biała lub prawie biała sukienka na czyimś ślubie (lub jaskrawa na pogrzebie) to afront. 

Czerń moim zdaniem pasuje na każdą okazję.

Spazmina napisał(a):

Cyrica napisał(a):

założysz co uważasz, tylko czasami warto się pochylić nad uczuciami innych. Jeśli teściowa jest rzeczywiście przesądna, to może nie być z jej strony czepialstwo dla zasady, ale może jej być faktycznie przykro i nieswojo. 
Teściowa przesądna i ok, pomyśli o jej uczuciach, ale komuś innemu nie spodoba się coś innego + sama Autorka może czuć się nieswojo. Rozumiem, że są przesądne osoby, ale uczucia Autorki czy innych osób, które lubią kolor czarny też powinny mieć jakieś znaczenie. Bez przesady, żeby tak cackać się z każdym człowiekiem; to niezdrowe.(cut)

zaczełam od tego, że założy co chce. I nie o cackanie mi chodzi, a o zrozumienie czyjejś racji, bez wytykania czepialstwa, uważania tego za problem czy podchodzenia do sprawy w myśl "moje na wierzchu, a inni niech się... ugryzą".

Cyrica napisał(a):

Spazmina napisał(a):

Cyrica napisał(a):

założysz co uważasz, tylko czasami warto się pochylić nad uczuciami innych. Jeśli teściowa jest rzeczywiście przesądna, to może nie być z jej strony czepialstwo dla zasady, ale może jej być faktycznie przykro i nieswojo. 
Teściowa przesądna i ok, pomyśli o jej uczuciach, ale komuś innemu nie spodoba się coś innego + sama Autorka może czuć się nieswojo. Rozumiem, że są przesądne osoby, ale uczucia Autorki czy innych osób, które lubią kolor czarny też powinny mieć jakieś znaczenie. Bez przesady, żeby tak cackać się z każdym człowiekiem; to niezdrowe.(cut)
zaczełam od tego, że założy co chce. I nie o cackanie mi chodzi, a o zrozumienie czyjejś racji, bez wytykania czepialstwa, uważania tego za problem czy podchodzenia do sprawy w myśl "moje na wierzchu, a inni niech się... ugryzą".

Tylko, że w tym momencie dochodzi się do tego, że wszystko działa w dwie strony. Każdemu się niestety nie dogodzi i czasem stety-niestety, ale "moje" musi być na wierzchu. Dla mnie osobiście przesądy to sterta bzdur i nie wyobrażam sobie żyć wg nich, więc gdy ktoś mi mówi, że jest taki a taki przesąd, to przepraszam, ale jest to słaby argument. Można zrozumieć czyjąś rację, ale teściowa równie dobrze może po prostu przyjąć, że Autorka do przesądnych osób nie należy. 

tylko że teściowa nie musi tego przyjmować, bo to wie :)

dalej zakładasz, że to jest wojenka na poglądy, a ja Ci po raz kolejny mówię, że wystarczy zrozumienie, a nie obranie ścieżki walki/podporządkowania się, wówczas nie będzie to, jak autorka zaznaczyła w pierwszym poście "problem", a zwykła róznica zdań. 

Cyrica napisał(a):

Spazmina napisał(a):

Cyrica napisał(a):

założysz co uważasz, tylko czasami warto się pochylić nad uczuciami innych. Jeśli teściowa jest rzeczywiście przesądna, to może nie być z jej strony czepialstwo dla zasady, ale może jej być faktycznie przykro i nieswojo. 
Teściowa przesądna i ok, pomyśli o jej uczuciach, ale komuś innemu nie spodoba się coś innego + sama Autorka może czuć się nieswojo. Rozumiem, że są przesądne osoby, ale uczucia Autorki czy innych osób, które lubią kolor czarny też powinny mieć jakieś znaczenie. Bez przesady, żeby tak cackać się z każdym człowiekiem; to niezdrowe.(cut)
zaczełam od tego, że założy co chce. I nie o cackanie mi chodzi, a o zrozumienie czyjejś racji, bez wytykania czepialstwa, uważania tego za problem czy podchodzenia do sprawy w myśl "moje na wierzchu, a inni niech się... ugryzą".

Daleko mi do złośliwości i postępowania wedle zasady o której wspomniałaś, że "moje na wierzchu"... Moja przyszła teściowa ma ciężki charakter, uważa, że wszystko jej się należy bez dawania czegokolwiek od siebie. Nie lubi mnie i tego nie ukrywa, kiedyś jeszcze starałam się to zmienić, próbowałam jej ulegać, żeby mnie polubiła, albo chociaż zaakceptowała, ale to niewykonalne. Od jakiegoś czasu nie przejmuję się już tym co mówi. Jak mam dbać o uczucia osoby, która nie dba o moje uczucia? Cokolwiek bym nie zrobiła jest złe...

Cyrica napisał(a):

tylko że teściowa nie musi tego przyjmować, bo to wie :)dalej zakładasz, że to jest wojenka na poglądy, a ja Ci po raz kolejny mówię, że wystarczy zrozumienie, a nie obranie ścieżki walki/podporządkowania się, wówczas nie będzie to, jak autorka zaznaczyła w pierwszym poście "problem", a zwykła róznica zdań. 

...

Teściowa to chyba na głowę upadła :D

Niech zajmie się sobą ! - więc ubieraj co Tobie się podoba , to TY masz się dobrze czuć a nie jej chore myślenie.

Moim zdaniem mała czarna z żywymi dodatkami to odpowiedni strój na komunię i inne ważne uroczystosci.

Pasek wagi

Nine, ale ja się obawiam, że niestety się przejmujesz i naprawdę jest mi przykro, że Ci się z teściowa nie układa. Ale właśnie kluczem do tego, żebyś przejmować się przestała, jest nieanalizowanie tego, po czyjej stronie jest racja, bo się nakręcasz. Ja Ci nie każę dbać o komfort psychiczny teściowej, bo to już by było niezdrowe, tylko żebys przeszła do porzadku dziennego nad tym, że jej uczucia/odczucia są kompletnie inne od Twoich, a w tej kwestii racja obiektywna po niczyjej stronie nie stoi. To tyle, jesli chodzi o pierdoły typu sukienka na komunię. 

Problem masz rzeczywiście, ale nie w sukience, a o niej założyłaś wątek. Nie wiem co myśleć, bo nie chciałam Cię prowokować do takich osobistych wynurzeń. Ale tym bardziej nie powinnaś rozmyślać o tym w co się ubrać, mając widmo teściowej na ramieniu, tylko przyjąć, że ludzie zabobonni istnieją, pamiętając, że nie jest to ich widzimisię, a odczucia na które wpływu nie mają. 

Bardzo ładna ta sukienka i dodatki ładnie "złagodzą" tę czerń. Obawiam się, że skoro teściowa za Tobą nie przepada, to możesz na rzęsach stawać, a i tak zawsze będzie źle ;-P za to pecha na dziecko nie sprowadzisz czarną kiecką, tu bym była spokojna :-PP 

Pasek wagi

Cyrica napisał(a):

Nine, ale ja się obawiam, że niestety się przejmujesz i naprawdę jest mi przykro, że Ci się z teściowa nie układa. Ale właśnie kluczem do tego, żebyś przejmować się przestała, jest nieanalizowanie tego, po czyjej stronie jest racja, bo się nakręcasz. Ja Ci nie każę dbać o komfort psychiczny teściowej, bo to już by było niezdrowe, tylko żebys przeszła do porzadku dziennego nad tym, że jej uczucia/odczucia są kompletnie inne od Twoich, a w tej kwestii racja obiektywna po niczyjej stronie nie stoi. To tyle, jesli chodzi o pierdoły typu sukienka na komunię. Problem masz rzeczywiście, ale nie w sukience, a o niej założyłaś wątek. Nie wiem co myśleć, bo nie chciałam Cię prowokować do takich osobistych wynurzeń. Ale tym bardziej nie powinnaś rozmyślać o tym w co się ubrać, mając widmo teściowej na ramieniu, tylko przyjąć, że ludzie zabobonni istnieją, pamiętając, że nie jest to ich widzimisię, a odczucia na które wpływu nie mają. 

Naprawdę się nie przejmuję, bo gdyby tak było to nie wytrzymałabym tyle lat :) Nie chciałam też się tutaj zwierzać, tylko dać próbkę jej 'możliwości' :) A pytanie jest naprawdę z czystej ciekawości co myślicie o sukience i zabobonach :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.