Temat: Do osób, które mają/miały kolczyk w nosie

Tak od jakiegoś czasu naszedł mnie kolczyk w nosie. Niestety teraz go sobie nie zrobię, bo muszę ustalić jak usunąć mój wieczny katar. Ale jak  mi to się kiedyś uda, to kto wie :D
W związku z tym mam pare pytań do osób, które coś mogą powiedzieć z doświadczenia własnego:
- Jak to jest z malowaniem się, kremami? Czy nie robią się ciągle jakieś zakażenia?
- A może codziennie wyjmujecie kolczyk, do mycia twarzy, kremu itp?
- Domyślam się, że może mi się znudzić kolczyk, z nosa wyjąć to nie problem. Czy widać jakąś dziurkę, kropkę, miejsce, gdzie zbiera się kurz/bród, gdy nie nosi się kolczyka?
- Może ktoś nosił kółeczko zamiast kuleczki w nosie i też może coś powiedzieć na temat wygody/niewygody?


Pasek wagi
Ja mialam kolczyk w nosie i z malowaniem i wogole to niebylo problemu ale po jakims czasie zaczelo mi sie paprac i mialam caly czerwony nos a bolalo jak cholerka.Wkoncu go wyciaglam i dziurka zarosla i nie ma ani sladu.Szkoda ze mi sie zaczelo paprac bo mi sie strasznie podoba kolczyk w nosie.
Ja miałam kolczyk aż dwa razy w nosie(dwa, bo musiałam wyjąć raz bo sie w szkole nie podobało...).  Kosztowało mnie to u kosmetyczki 100zł za jeden raz, to było dawno więc nie wiem jakie są teraz ceny. Po przebiciu aż do zagojenia musiałam przemywać rane naparem z rumianku. Zagoiło sie po 2 tygodniach. Jeśli ktoś pali może sie goić dużo dłużej.  Jak sie to już zagoi to spokojnie można nakładać kremy, malować sie itp bez potrzeby wyciągania kolczyka nie dostaniesz infekcji nawet jak go wyjmiesz chyba że masz tak jeszcze ranke niezagojoną. Mi kosmetyczka mówiła, żeby nie wyjmować kolczyka jak sie już zagoi, bo można podrażniać, ja wyciągałam kilka razy i rozrywałam sobie tą diurke, bo po obu stronach jest kuleczka. Poza tym błona sluzowa w środku nosa szybko sie regeneruje i żeby po kilku godzinach włożyć kolczyk z powrotem musiałam go wpychać i rozrywać ją na nowo powodując ból i lekkie krwawinie. Jak za drugim razem miałam i go nie wyjmowałam to tak mi błona śluzowa w nosie zarosła przy nim że nie mogłam go wyciągnąć(kolczyk sie obracał swobodnie ale diurka w środku nosa była tak mała że kuleczki nie mogłam przez nią przecisnąć). Musiałam kolczyk przecinać. Jak sie nie ma kolczyka na chwile to widać małą kropke na nosie od przebicia. Mi po wyciągnięciu i zarośnięciu widać małe wgłębienie na płatku nosa, ale to może dlatego, że miałam dwa razy przebijany nos. Też wiecznie mam katar i nie przeszkadzał mi kolczyk, tylko trzeba uważać żeby przy smarkaniu nie przycisnąć za bardzo kolczyka bo uderzy o przegrode nosową i wtedy troche nos boli. Mam nadzieje, że choć troche pomogłam. Nie wiem czy tak jest w każdym przypadku, opisałam tylko swoje doświadczenia. Najlepiej zapytaj kosmetyczki o wszystko, napewno ci pomoże. Nie polecam przebijania na własną ręke, bo można nawet stracić węch.
Przede wszystkim idz do profesjonalisty. Nie kazda kosmetyczka potrafi porzadnie przekluwac cialo, o kolezankach nie wspomne (chyba ze masz taka, ktora wiele nosow przeklula...). Stosuj sie do rad wspomnianego profesjonalisty, i bedzie dobrze. Jak rana sie zagoi, to mozesz bez problemow uzywac kremow, pudrow itp. Po prostu dbaj o skore twarzy, i nie powinnas miec problemow.
Po wyjeciu kolczyka moze zostac dziurka, u niektorych zarasta szybciej, u innych wolniej.

Z doswiadczenia - nos przekluty 6 lat temu, zwykla kuleczka - wyjeta po roku. Dziurka lekko zarosla, sama ja przeklulam 4 lata temu, od tego czasu mam w nosie koleczko, ze wzgledow higienicznych wymieniam je co jakis czas (swinstwo sie osadza od srodka... ale to kwestia miesiecy!)
I uznaje metode niestosowania chemii w gojeniu - LITHA (leave it the hell alone!) - czysta woda wystarcza. Sporo informacji (po angielsku) masz na http://wiki.bmezine.com/index.php/Piercing_Aftercare 


Teraz w grudniu mina 4 lata odkad mam swoj kolczyk. Nie przeszkadza mi w niczym-ani w malowaniu, ani w nakladaniu kremow, chociaz tak jak ktoras z dziewczyn wspomniala przy wydmuchiwaniu nosa trzeba uwazac zeby za mocno nie scisnac bo przegroda nosowe troszke zaboli, ale tak mozna sie do tego przyzwyczaic ze jakos tak nieswiadomie nawet sie na to uwaza po jakims czasie Wyjmuje go dosc czesto i ani razu nie mialam takich problemow jak Gazeciuch- wychodzi i wchodzi leciutko (jakkolwiek to zabrzmialo ) Pare razy chcialam z niego zrezygnowac i wyjmowalam nawet na ponad tydzien ale tak sie do niego przyzwyczailam ze jednak czegos mi brakowalo i nawet po takiej dlugiej przerwie wchodzil bez problemow. Takze wiec naprawde polecam
Polecam:-)
Raz miałam przekłuwany nos u kosmetyczki, PISTOLETEM (!) i tego bardzo, bardzo żałuję. 50 zł wyrzucone w błoto. Dziurka zaczęła się paprać po ok. miesiącu i potwornie bolało, przez sen wyrwałam kolczyk z nosa. Jednak bardzo szybko zarosło i nie został ślad:-)
Teraz mam kolczyk zrobiony w studio piercingu (nos przekłuwany igłą, kolczyk stalowo- bioplastowy), ładnie się zagoiło, ale to chyba dlatego, że przestrzegałam zasad, które przekazał mi cudowny pan w studio:-) Przemywałam nosa jałową gazą nasączoną solą fizjologiczną, dbałam o higienę (trafiłam na największe upały), nie malowałam się w tym miejscu, kremowałam się normalnie, uważałam z peelingiem:-) Przez 2 miesiące go nie wyjmowałam, bo pan mi to odradził... Ogólnie jestem BARDZO zadowolona.
O dzięki o odpowiedzi :) Do kosmetyczki nie chcę iść, jak już to do studio, chociażby do tego, w którym kiedyś industriala robiłam w uchu. Jak już robić to porządnie.

Dobrze, że wygląda to na niekłopotliwy kolczyk. A iLoveZombies możesz coś jeszcze napisać o tym kółeczku, nie zaczepiasz w żaden sposób? (W sumie na nosie to chyba tylko bluzką można zaczepić, nie wiem ;) ) Mnie by właśnie pewnie kółeczko interesowało najbardziej :D Ale pewnie lepszym sposobem gojenia się jest mały kolczyk typu kulki?
Pasek wagi
> Polecam:-)Raz miałam przekłuwany nos u
> kosmetyczki, PISTOLETEM (!) i tego bardzo, bardzo
> żałuję. 50 zł wyrzucone w błoto. Dziurka zaczęła
> się paprać po ok. miesiącu i potwornie bolało,
> przez sen wyrwałam kolczyk z nosa. Jednak bardzo
> szybko zarosło i nie został ślad:-)Teraz mam
> kolczyk zrobiony w studio piercingu (nos
> przekłuwany igłą, kolczyk stalowo- bioplastowy),
> ładnie się zagoiło, ale to chyba dlatego, że
> przestrzegałam zasad, które przekazał mi cudowny
> pan w studio:-) Przemywałam nosa jałową gazą
> nasączoną solą fizjologiczną, dbałam o higienę
> (trafiłam na największe upały), nie malowałam się
> w tym miejscu, kremowałam się normalnie, uważałam
> z peelingiem:-) Przez 2 miesiące go nie
> wyjmowałam, bo pan mi to odradził... Ogólnie
> jestem BARDZO zadowolona.

U, pistoletem! Dramat :/ Ja u kosmetyczki robiłam pare dziurek w płatku ucha, w tej miękkiej części. Później też robiłam w uchu w studio, przy okazji industriala i to było igłą - igłą o wiele lepiej, nawet jak to w miękkim płatku robiony kolczyk, mniej boli zdecydowanie. A strzelać w nos...brr
Pasek wagi
Ja mialam robiony wlasnie przez kosmetyczke pistoletem i goilo sie bez zadnych problemow. A zeby jakos specjalnie bolalo to tez sobie nie przypominam-no chyba ze po prostu ze strachu nawet nie poczulam
YunShi, zawsze myslalam ze koleczko bedzie wiekszym problemem, bo teoretycznie mozna zaczepic, ale w praktyce wyglada to calkiem inaczej, kolczyk jest zapiety, i chyba latwiej jest zahaczyc kuleczka.
Uwazaj jednak na male dzieci, one lubia ciagnac za wszystko co wystaje i jest 'inne' - a ich ciekawosc moze sie zle skonczyc, kolezanki brat rozerwal jej brew, moj siostrzeniec prawie zrobil to samo z moim nosem, jakims cudem mu sie to nie udalo
I podzielam zdanie dziewczyn powyzej - nie daj sie przekluwac pistoletem, niewazne czy chodzi o nos, czy inne czesci ciala. Nie warto, wieksze ryzyko ze sie spapra (nie ma co, profesjonalne okreslenie) i dluzej sie goi.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.