- Dołączył: 2010-01-18
- Miasto: Raj
- Liczba postów: 3883
5 maja 2012, 12:38
Ile jesteście w stanie wydać na nowy ciuch? Na przykład buty - kupiłybyście baleriny za 100 złoty? bo jak dla mnie to są buty na jeden sezon i nie dałabym za nie więcej niż 30 złoty. Skarpetki - wole kupicć pięciopak za 7 złoty na targu niż dawać 20 zł za firmowe z Adidasa. Albo zwykły t-shirt, nie wyobrażam sobie dać 40-50 złoty za bawełniaka, z którego po jednym praniu zrobi się ścierka do podłogi. Dlatego często bywam w ciucholandzie, gdzie za te 5 dyszek kupie sobie 10 bardzo dobrej jakości bluzek. Może jestem jakaś dziwna, ale galerie handlowe mogłyby dla mnie nie istnieć.
5 maja 2012, 13:32
a ja wam powiem, że przeważnie większość moich ciuchów też miałam z targowiska. W tamtym tygodniu byłam na zakupach właśnie na targowisku i jak zobaczyłam ich ceny to mi oczy na wierzch wyszły i poszłam do nieodległego centrum handlowego i tam ceny były o jakieś 5-10 zł niższe niż na bazarze. Żart jakiś.
Przykład? Krótkie spodenki na bazarze - 65-70 zł. A w galerii handlowej 60 zł. Jest wiele takich przykładów.
Nie wiem czy to tylko u mnie w mieście tak szaleją z cenami, ale uważam, że to lekka przesada
- Dołączył: 2010-08-11
- Miasto: Wyspy Szczęścia
- Liczba postów: 3826
5 maja 2012, 13:34
ja sie ubieram zazwyczaj w sh, jak kupuje cos nowego, to staram sie porządnego, co czasami nie mało kosztuje.
Edytowany przez MirellaSara 5 maja 2012, 13:35
5 maja 2012, 13:40
dla mnie nie ma żadnej reguły, kupuje gdzie chcę i za ile chcę patrząc tylko na to czy coś mi się podoba;)
na przykład moje wczorajsze zakupy: kupiłam przez internet spodnie dresowe za 410zł, t-shirt za 450 oraz sukienkę za tylko 80zł - naprawdę nie ma reguły i nie liczy się dla mnie to żeby ubranie było jak najdroższe albo jak najtańsze, ma mi się podobać, wszystko inne ma znaczenie drugorzędne.
a jeśli chodzi o buty, to podobnie, z tym, że nie chodzi o buty o na przykład za 20 zł, bo takich bym nie założyła: na przykład japonki które ostatnio kupiłam kosztowały ok 140 i to są jedne z moich najtańszych butów... stopy są ważne jak ktoś niżej napisał.
Edytowany przez weird 5 maja 2012, 13:51
5 maja 2012, 13:43
ja różnie za baleriny 100 bym nie dała zawsze czekam na przeceny aż jest za 50 wtedy tak ale ja rzadko ciuchy kupuje bo mam ich sporo zakupy będe robić jak schudnę do 60 kg
- Dołączył: 2011-04-03
- Miasto:
- Liczba postów: 2493
5 maja 2012, 13:43
Cena nie gra dla mnie roli, jakość jest najważniejsza. Kupuję w butikach jak i w sklepach z odzieżą używaną ;)
Noszę buty buty za 40 zł jak i za 450 zł. Bluzkę za 8 zł i 180 zł. Sukienkę ze 20 zł i za 320 itd, itd.
Do bielizny, skarpetek przywiązuję dużą uwagę. Po kupieniu jakiś tanich skarpet i butów o niepowalającej jakości za 80 zł nabawiłam się nadpotliwości stóp !
Musi być przede wszystkim wygodnie i komfortowo.
- Dołączył: 2005-07-28
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 1146
5 maja 2012, 13:43
A ja także uwielbiam lumpki :) mam niedaleko mnie taki większy i zawsze tam można znaleźć wiele ciekawych rzeczy :) i najbardziej mi się w takich sklepach podoba to, że są to rzeczy naprawdę porządne, nie raz nowe, i w takich fajnych cenach :) ten "mój" lumpek ma dwa działy: z wyceną i na wagę, jak wiadomo wycena droższa, ale jednak tam więcej ciekawych ciuchów można znaleźć ;P no i dzięki lumpkom można częściej kupić coś nowego :) a w sieciówkach to czasem na wyprzedażach coś kupię, bo wtedy mają przystępne ceny :D jeśli chodzi o buty to kupuję głównie w CCC lub Deichmannie. Bielizna typu skarpety i majtki to na targu lub allegro - byle tanio ;) jedyne w co potrafię zainwestować większą kasę to staniki :] chociaż często kupuję je na allegro, a tam można dostać fajne perełki za niedużą kasę :]
5 maja 2012, 13:46
Ja... jeżeli chodzi o buty, szczególnie zimowe to inwestuję dosyć sporo :D hehehJak kilka lat temu kupiłam sobie zimowe buty chyba za 120zł (przecenione, nie skórzane), a po miesiącu musiałam je reklamować i kupować następne..... I to nie było pierwszy raz... Słynę z reklamowania obuwia :D :D :D hehehhe Stwierdziłam, że wolę zainwestować w skórzane kozaki, zapłacić i mieć. Nie przeliczyłam się. Kupiłam wtedy Lasockiego z wyprzedaży (niecałe 300zł chyba) i w tym roku (po 3 czy 4 sezonach wyrzuciłam bo były już zniszczone, Tzn nic im nie było, nie odkleiło się, nie przeciekały tylko wizualnie były już znoszone...) ale jeśli chodzi o podeszwę - to miały po tym czasie te oryginalne wzorki jeszcze na podeszwie własnie, a chodziłam w nich praktycznie codziennie). W zeszłym roku kupiłam sobie nowe buty, też tej firmy. Zobaczymy jak się sprawdzą.
- Dołączył: 2012-02-08
- Miasto:
- Liczba postów: 563
5 maja 2012, 13:47
ja tez na butach nie oszczedzam, mysle ze 100zl za baleriny to nie jest jakas wygorowana cena-zalezy jaka jakosc itd osobiscie lubie dobre rzeczy ,dobre marki,czasem kupuje tansze jesli uznam ze sa dobrej jakosci,poza tym bawelna to bawelna i napewno jesli jest prawdziwa nie zrobi sie z niej sciera po praniu,a wiekszosc bawelnianych rzeczy pierze sie recznie bynajmniej powinno sie...uzywane rzeczy tez zdarza mi sie kupic ale w uk nie ma tyle 2nd hand-ow co w pl,poza tym wiekszosc rzeczy jest dla osob starszych,ale mozna czasem cos wyhaczyc...a do pl wszytsko idzie z uk:) ja mam swoje sprawdzone sklepy i warto tez poczekac na wyprzedaze,a jesli chodzi o buty ile najwiecej wydalam to bylo to 100funtow ale nie na baleriny tylko zimowe buty:)zyjac w pl napewno nie byloby mnie stac na te rzeczy na ktore teraz moge sobie pozowlic,to tez kwestia budzetu ile mozna na cos przeznaczyc...pozam tym niejednokrtonie prezkonalam sie ze warto czasem wydac wiecej na cos lepszej jakosci bo posluzy nam przez dluzszy czas...takze co kto woli :))))
- Dołączył: 2012-04-20
- Miasto: Sos
- Liczba postów: 3222
5 maja 2012, 13:48
Ja w lumpach nie kupuje. Teraz za bardzo im ceny skoczyły w górę i w normalnych sieciówkach, lub jakiś sklepikach w centrum miasta idzie kupić ubrania za podobną cenę, a nowe i czasem lepszej jakości. Ogólnie gonie zawsze wyprzedaże i np. w takim Diverse kupiłam dźinsy za 30zł, które wcześniej kosztowały 129zł i chodzę w nich już rok. To naprawdę opłacalne. Uwielbiam CH Fashion House, bo organizują tzw. "Dzień za bezcen", gdzie promocje są do 90% w każdym sklepie.
A jeśli chodzi o buty to akurat wydaję nawet do 250zł, ale to na adidasy, lub glany, czyli buty, które mi posłużą przez kilka sezonów. Na szpilki, czy baleriny nie wydam więcej niż 100zł. Tak samo jeśli chodzi o trampki. Za szybko się rozpadają. Nawet te z lepszych firm :)
Edytowany przez littlenfat 5 maja 2012, 13:49
5 maja 2012, 13:52
Uważam, że na buty nie powinno się żałować, bo używa się ich znacznie częściej, niż koszulki. Tak samo mam z kurtkami i spodniami.