- Dołączył: 2011-02-09
- Miasto: Biecz
- Liczba postów: 1031
6 listopada 2011, 09:01
Opiszcie jak to się zaczęło :) czy doszłyscie do wniosku,że same chcecie coś z tym zrobić czy ktoś was do tego zmusił....Zróbmy taki mały kącik porad co i jak robić żeby się odchudzać z głową:)A jak sie udało jak się czujecie i czy wam to pomogło odzyskać wiarę w siebie:) No to ja pierwsza....:D
Przestałam
czuć się atrakcyjna – to mnie zbudziło ze snu...Wiedziałam, że małymi
kroczkami nic nie zyskam, żeby się odchudzić trzeba wielkich zmian,
trzeba wiedzieć, czego się chce...a ja wiedziałam!!!!bardzo szczegółowo
ułożyłam plan na każdy dzień, wszystko po to by znaleźć
miejsce na ćwiczenia, by uzyskać chociaż pół godz dla siebie. Kupiłam
sobie rowerek do ćwiczeń, więc jak tylko leciał jakiś ciekawy
serial od razu zasiadałam na rowerku i cały serial pedałowałam i
próbowałam powoli
dociągnąć do końca :) (a teraz takie pedałowanie to pestka i czysta
przyjemność). Odchudzałam się z głową, nie urządzałam
głodówek, nie podkradałam słodyczy. Wiedziała, że to
jedyna okazja na schudnięcie.Trzeba też wiedzieć,że we wszystkim
potrzebny jest umiar i rozsądek:) Życzę wam wytrwałości drogie
dziewczyny i takiemu jednemu Rodzynkowi też....:D On będzie
wiedział o co chodzi:) Kiedy miałam złe dni, chciałam usiąść jak dawniej
przed
telewizorem i najeść się lodów I popić colą.... Ale wytrwałam, nie wiem
jak to zrobiłam ale wygrałam.
Cieszyłam się jak małe dziecko, kupowałam coraz mniejsze ubrania.
Faceci zaczęli zwracać na mnie uwagę. Naprawdę było
mi z tym dobrze i wciąż jest.
6 listopada 2011, 11:56
jestem wysoka i niestety po ojcu odziedziczyłam skłonność do tycia. nigdy nie byłam zadowolona ze swojego wyglądu, zawsze miałam parę kilo za duzo, a przy wzroście 175 bardziej przypominałam góre niż słodkiego pulpecika. Mój kuzyn(ukochany z resztą) zawsze mi gadał, że jestem gruba, ale byłam pewna, że to w żartach, przez co się nie odchudzałam
w podstawówce i w gimnazjum miałam dużo ruchu(2 razy w tygodniu tańce), więc ważyłam średnio 65 kg przy 175, było w miarę, jednak w 3 klasie skończyłam z tańcem i tak zaczełam tyć, w końcu było 71 kg, a w ferie 76.6! jednak ja jak zawsze nic sobie z tego nie zrobiłam, przyszedł komers i zdjęcia z niego-od tego się zaczęło, wyglądałam fatalnie-grube ramiona, łydki, drugi podbródek
na początku lipca zaczęłam się odchudzać, ok.1200 kcal, okresu nie mam od początku wakacji, mimo że się nie głodziłam i bilans kaloryczny był ok, w polowie września byłam u gina, powiedział, że mam skończyć z dietą, ale zdrowo się odżywiać, tak robię, kończyłam z wagą 66 kg, nie byłam na stabilizacji, tylko cały czas zdrowo się odżywiam i ćwiczę, wczoraj na wadze było 64,5
niestety okresu nie mam, ale niedługo idę na kolejną wizytę, nie żałuję, że się odchudzałam, mimo, że straciłam okres, spieprzyłam wakacje, zerwałam znajomości
- Dołączył: 2011-09-18
- Miasto: Portsmouth
- Liczba postów: 3347
6 listopada 2011, 12:18
Zalążkiem mojego odchudzania stało się to, że nie mogłam na siebie patrzeć w lustrze. Już 3 lata temu czułam się wielka, ciężka (180cm-69kg). Ale jak się odpowiednio ubrałam, to wydawało mi się, że jest okej. Miałam ładny płaski brzuszek, wąską talię i ładne piersi. Z tym, że ogromne biodra i wielkie uda. W sierpniu stanęłam na wagę u mojej przyjaciółki i zobaczyłam na niej 78kg! Myślałam, że się załamię. W sumie nie zauważyłam jakiejś mega różnicy, mimo tych 9kg, no może tylko tyle, że brzuch miałam często wzdęty i zrobiła mi się fałdka. Te 78kg na wadze+niechęć do mojego widoku w lustrze to był przełom. Zawzięłam się i podjęłam walkę. Chcę ważyć 65kg albo mniej- zobaczę jak dojdę do tych 65, bo nigdy tyle nie ważyłam.
Nie macie pojęcia ile i co jadłam każdego dnia przez te 3 lata... Pół dużej pizzy ze 2-3 razy w tygodniu, inne fast foody, codziennie do filmu duża paczka chipsów lub torba popcornu+pół paczki jakichś ciastek, albo pół litra lodów+piwo, mnóstwo kanapek z białego pieczywa, prawie wcale nie piłam (no chyba, że coca colę), wszystkie kawy i herbaty słodzone, dużo soli, batoniki, drożdżówki... I ZERO RUCHU. Masakra... To cud, że tylko 9kg przytyłam. I jestem szczęśliwa, że w porę się opamiętałam.