- Dołączył: 2010-10-03
- Miasto: Przemyśl
- Liczba postów: 166
9 września 2011, 20:13
Kobietki, wiadomo, ze wszystkie (przynajmniej wiekszosc) z nas jest tu z powodu niezadowolenia ze swojej figury :(
Wiec moje pytanie brzmi: Czy mialyscie kiedys sytuacje, w ktorej zrezygnowalyscie z czegos, badz kogos na kim nam zalezalo tylko dlatego, ze wstydzilysmy sie siebie? swojej tuszy?
Ja mialam wiele takich sytacji, chociazby to, ze zawsze bardzo podobal mi sie taniec nowoczesny. Lubie bardzo ogladac programy typu You Can Dance. Powiem szczerze, ze czasami az mi sie plakac chce. Wiem, ze moglabym chodzic na kursy, jednak wstydze sie. Zazwyczaj dziewczyny tanczace maja bardzo ladne ciala, wysportowany brzuch.. a ja? to bardziej by wygladalo by na tanczaca galarete, takze powstrzymuje sie od takich przyjemnosc. Moze kiedys kto wie :)
9 września 2011, 20:16
Choć mieszkam nad morzem to gdy chłopak chciał latem wyjść ze mną na plażę to zawsze odmawiałam... Nie raz były przez to kłótnie... No ale ja bym wyglądała na tym piasku jak jakiś płetwal błękitny a tam tyle lasek, na które i tak chętnie by pewnie (już były) mój chłopak sobie popatrzał
![]()
Oczywiście nie rozumiał jak mu mówiłam: "Wstydzę się"
Edytowany przez Sylwiaaa87 9 września 2011, 20:17
- Dołączył: 2009-04-16
- Miasto: Kajmany
- Liczba postów: 2004
9 września 2011, 20:24
Ja wciąż planuję sobie, co zrobię, gdy już schudnę. Chciałabym zacząć chodzić regularnie na basen, bo uwielbiam pływać, ale cały czas sobie powtarzam, że wykupię karnet, jak schudnę jeszcze z 5 kilo... Tak samo z ubraniem, z jednej strony uwielbiam chodzić w szpilkach, ale z drugiej wciąż wydaje mi się, że jestem na nie zbyt masywna, więc butki stoją w szafie i czekają aż ja schudnę... W ogóle zawsze miałam mnóstwo takich sytuacji.
Mimo że wiem, że problem nie tkwi w moim ciele, tylko w mojej świadomości, to i tak nie mogę się przełamać... Ehhh :(
- Dołączył: 2010-10-03
- Miasto: Przemyśl
- Liczba postów: 166
9 września 2011, 20:28
etoile8 - znam ten bol :( ja zawsze chcialam ubrac leginsy w kwiatuszki (ktore okropnie mi sie podobaja), no ale niestety :(
9 września 2011, 20:40
Jeśli chodzi o rezygnację z czegokolwiek to strój na basen- zawsze jednoczęściowy, zrezygnowałam z dwu-częściowego
Na plaży nie chodzę bez czegoś na brzuchu i udach (chusta)
Mini spódniczki-odpadają,a lubię je
bluzki obcisłe-widać każdy wałeczek
- Dołączył: 2010-05-24
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 3291
9 września 2011, 20:55
nie chodzę na basen, nad jezioro itp.
nie chodzę na imprezy bo wiecznie jestem na diecie
nie dopuszczam do siebie facetów...
nie pozwalam się dotykać
nie chodzę w masie fajnych ciuchów
nie zapisze się na siłownię bo się wstydzę
nie zjem lodów ani innych potraw na ulicy czy przy obcych ludziach
nie, nie nie, i tak dalej mogę wymnieniac w nieskończoność.
Nienawidzę swojego ciała i przez to życia. Jakiego życia? Chyba wegetacji
- Dołączył: 2010-07-20
- Miasto: Costa Brava
- Liczba postów: 1910
9 września 2011, 21:07
było wiele takich sytuacji, zdałam sobie z tego sprawę dopiero wtedy gdy przeczytałam " dlaczego chcesz być gruba" d. saneckiej. teraz widzę w ilu sytuacjach decydowało za mnie jedzenie..
- Dołączył: 2008-04-02
- Miasto: Wiosna
- Liczba postów: 47088
9 września 2011, 21:12
O kurcze, byłam jestem niezadowolona z wielu rzeczy , wiem,że nie mam idealnej sylwetki, ale nie rezygnowałam z życia. Jeśli byłam za gruba, moim zdaniem zakładałam na plażę strój jednoczęściowy , jeśli nogi mam grube noszę sukienki , spódnica do kolan , nie noszę spodenek w miejscach publicznych
![]()
, ale z wiekiem mam więcej luzu , bo nie ma ideałów , każdy ma jakieś ale.Szkoda życia na chowanie sie w domu.
- Dołączył: 2008-04-02
- Miasto: Wiosna
- Liczba postów: 47088
9 września 2011, 21:15
> nie chodzę na basen, nad jezioro itp.nie chodzę na
> imprezy bo wiecznie jestem na diecienie dopuszczam
> do siebie facetów...nie pozwalam się dotykaćnie
> chodzę w masie fajnych ciuchównie zapisze się na
> siłownię bo się wstydzęnie zjem lodów ani innych
> potraw na ulicy czy przy obcych ludziachnie, nie
> nie, i tak dalej mogę wymnieniac w
> nieskończoność.Nienawidzę swojego ciała i przez to
> życia. Jakiego życia? Chyba wegetacji Dziewczyno uwierz w siebie
![]()
uśmiechnij się do siebie w lustrze do ludzi na ulicy, sąsiadki kiedy mówisz dzień dobry .Na pewno masz atuty ale nie widzisz ich , bo pesymizm ci je przysłania.Mam nadzieję to taki gorszy dzień, bo inaczej to potrzebna ci terapia wiary w siebie