Temat: Na ile lat wygladam?

Oko umalowane, cera bez niczego.

Między zdjęciami jest 8 miesięcy różnicy - czy widac na którym jestem młodsza?

Nie zgadzam się z Keyma że nie tak bo fryzura nie na czasie. Ja mam to akurat w głębokiej trąbce co jest na czasie a co nie- grunt to się czuć i wyglądać dobrze. Moim zdaniem ta fryzura do Ciebie bardzo pasuje.

Co do wieku to po 30 ale nie więcej niż 35 a raczej bliżej 30 bym dała. Wyglądasz spoko.

Pasek wagi

Ves91 napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

sweeetdecember napisał(a):

No dobra, wyglądam na tyle ile mam niestety :D

Ogólnie to szukam sobie czegoś, co bym mogła sobie porobić, żeby zatrzymać czas, bo dopada mnie kryzys wieku średniego :D Od razu uprzedzę,że na botoks JESZCZE  nie chcę ;)

Muszę coś zrobić z tymi bruzdami, bo choć mam je genetycznie od zawsze, to z wiekem się pogłebiają i nawet kiedy się nie uśmiecham to się takie kreski odznaczają nadając twarzy taki posepny wyraz... Plus jest ten, że ja rzadko kiedy się nie uśmiecham, więc zwykle aż tak nie rzuca się w oczy, ale sama patrząc na siebie w lustrze widzę to mocno. Macie jakieś fajne zabiegi, które pomogą? W czerwcu jadę na Zaffiro, z którym wiąze duże nadzieje, no ale może jeszcze ktoś, coś?

Czuję, że młodość mija bezpowrotnie, a ja nie chcę jej oddać :D

Zapewne czeka to każdego, w mniejszym, lub w większym stopniu - tylko jak z tym żyć? Jak się pogodzić z upływającym czasem? 

roznicy widać nie było na tyle, żebys wyglądała o kilka lat młodziej 

natomiast jak dopada cie kryzys wieku średniego i nie umiesz poradzić sobie z przemijaniem to najlepszym lekarstwem będzie terapia i budowanie poczucia wartości na czymś więcej niż wygląd 

w dużej mierze to na ile się wygląda zależy od genów, typu urody , stylu życia a nie od tego ile zabiegów sobie zrobisz i wiele kobiet ulega zludnemu przekonaniu, że zatrzyma czas niestety i tak widać że się zestarzały 

Myślisz, że jak zrobisz sobie zabieg to psychika poradzi sobie z upływem czasu ? Nie. Będzie jeden zabieg, drugi, trzeci i tak dalej. Zamiast rozwiązać problem będziesz go tylko pudrować. A i tak nic tymi zabiegami nie zmienisz. 

Kurde, w tym wypadku zgadzam się z Nomą w stu procentach. Niestety, na to, jak wyglądamy (teraz czy później), duży wpływ mają geny i prowadzony tryb życia. Jestem zdania, że inwazyjne zabiegi na twarz, w dłuższej perspektywie czasu, zrobią skórze więcej złego niż dobrego. 

Osobiście stawiam raczej na ochronę przed promieniami słonecznymi, głębokie nawilżenie, dokładne oczyszczanie lica po makijażu, dobre serum, krem, olejki, maseczki, odżywki (w tym przypadku - do rzęs) i sport + oczywiście brak palenia i małe ilości alko. Od czasu do czasu pomasuję się Miśkiem od Foreo i zrobię mikrodermabrazję/peeling kawitacyjny/dermapen w domu.

Botoks, wypełnienia i inne takie, to raczej nie dla mnie. Tak jak pisze Noma, warto pracować nad poczuciem własnej wartości, dbać o cerę i ciało prewencyjnie, aby zaprocentowało to na przyszłość. Nierzadko widzę młode kobiety, które pobiegły na inwazyjne zabiegi urodowe z myślą, że zatrzymały czas, po czym efekt końcowy jest taki, że najpierw jest spoko, a po czasie wyglądają starzej niż w rzeczywistości, (bo widać, że było coś gmerane).

🏆

Ves91 napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

sweeetdecember napisał(a):

No dobra, wyglądam na tyle ile mam niestety :D

Ogólnie to szukam sobie czegoś, co bym mogła sobie porobić, żeby zatrzymać czas, bo dopada mnie kryzys wieku średniego :D Od razu uprzedzę,że na botoks JESZCZE  nie chcę ;)

Muszę coś zrobić z tymi bruzdami, bo choć mam je genetycznie od zawsze, to z wiekem się pogłebiają i nawet kiedy się nie uśmiecham to się takie kreski odznaczają nadając twarzy taki posepny wyraz... Plus jest ten, że ja rzadko kiedy się nie uśmiecham, więc zwykle aż tak nie rzuca się w oczy, ale sama patrząc na siebie w lustrze widzę to mocno. Macie jakieś fajne zabiegi, które pomogą? W czerwcu jadę na Zaffiro, z którym wiąze duże nadzieje, no ale może jeszcze ktoś, coś?

Czuję, że młodość mija bezpowrotnie, a ja nie chcę jej oddać :D

Zapewne czeka to każdego, w mniejszym, lub w większym stopniu - tylko jak z tym żyć? Jak się pogodzić z upływającym czasem? 

roznicy widać nie było na tyle, żebys wyglądała o kilka lat młodziej 

natomiast jak dopada cie kryzys wieku średniego i nie umiesz poradzić sobie z przemijaniem to najlepszym lekarstwem będzie terapia i budowanie poczucia wartości na czymś więcej niż wygląd 

w dużej mierze to na ile się wygląda zależy od genów, typu urody , stylu życia a nie od tego ile zabiegów sobie zrobisz i wiele kobiet ulega zludnemu przekonaniu, że zatrzyma czas niestety i tak widać że się zestarzały 

Myślisz, że jak zrobisz sobie zabieg to psychika poradzi sobie z upływem czasu ? Nie. Będzie jeden zabieg, drugi, trzeci i tak dalej. Zamiast rozwiązać problem będziesz go tylko pudrować. A i tak nic tymi zabiegami nie zmienisz. 

Kurde, w tym wypadku zgadzam się z Nomą w stu procentach. Niestety, na to, jak wyglądamy (teraz czy później), duży wpływ mają geny i prowadzony tryb życia. Jestem zdania, że inwazyjne zabiegi na twarz, w dłuższej perspektywie czasu, zrobią skórze więcej złego niż dobrego. 

Osobiście stawiam raczej na ochronę przed promieniami słonecznymi, głębokie nawilżenie, dokładne oczyszczanie lica po makijażu, dobre serum, krem, olejki, maseczki, odżywki (w tym przypadku - do rzęs) i sport + oczywiście brak palenia i małe ilości alko. Od czasu do czasu pomasuję się Miśkiem od Foreo i zrobię mikrodermabrazję/peeling kawitacyjny/dermapen w domu.

Botoks, wypełnienia i inne takie, to raczej nie dla mnie. Tak jak pisze Noma, warto pracować nad poczuciem własnej wartości, dbać o cerę i ciało prewencyjnie, aby zaprocentowało to na przyszłość. Nierzadko widzę młode kobiety, które pobiegły na inwazyjne zabiegi urodowe z myślą, że zatrzymały czas, po czym efekt końcowy jest taki, że najpierw jest spoko, a po czasie wyglądają starzej niż w rzeczywistości, (bo widać, że było coś gmerane).

jeju, te inwazyjne tak, ja do tej pory nie mogę przezyc, co sobie zrobiła kiedyś piękna Madonna 🥹 Ale jest tez bardzo dużo zabiegów, które nie są inwazyjne i w zasadzie to taka bardzo mocno podrasowana i droga pielęgnacja, i u kobiet, które z tego regularnie korzystają, naprawdę nie dopatrzylabys się „gmerania” :) i żeby podać przykłady - stymulatory, dermapen, osocze bogatopłytkowe. Tylko one nie dadzą tez efektu wow, w stylu wyplenienia już istniejącej zmarszczki. Wspomagają za to produkcje kolagenu i ta skora starzeje się po prostu lepiej 

Himawari napisał(a):

sweeetdecember napisał(a):

No dobra, wyglądam na tyle ile mam niestety :D

Ogólnie to szukam sobie czegoś, co bym mogła sobie porobić, żeby zatrzymać czas, bo dopada mnie kryzys wieku średniego :D Od razu uprzedzę,że na botoks JESZCZE  nie chcę ;)

Muszę coś zrobić z tymi bruzdami, bo choć mam je genetycznie od zawsze, to z wiekem się pogłebiają i nawet kiedy się nie uśmiecham to się takie kreski odznaczają nadając twarzy taki posepny wyraz... Plus jest ten, że ja rzadko kiedy się nie uśmiecham, więc zwykle aż tak nie rzuca się w oczy, ale sama patrząc na siebie w lustrze widzę to mocno. Macie jakieś fajne zabiegi, które pomogą? W czerwcu jadę na Zaffiro, z którym wiąze duże nadzieje, no ale może jeszcze ktoś, coś?

Czuję, że młodość mija bezpowrotnie, a ja nie chcę jej oddać :D

Zapewne czeka to każdego, w mniejszym, lub w większym stopniu - tylko jak z tym żyć? Jak się pogodzić z upływającym czasem? 

bruzdy to ciężki temat - jak znajdziesz coś skutecznego, daj znać :P wizualnie w zasadzie likwiduje je tylko kwas hialuronowy, ale to ma inne efekty uboczne, plus jesteś(my) na to jeszcze raczej za młode. Teoretycznie mogą pomoc stymulatory na okolice policzków. 

Dokładnie, nigdy bym się nie zdecydowała na wypełnienie bruzd. A może nici? 

czarnadot napisał(a):

Himawari napisał(a):

sweeetdecember napisał(a):

No dobra, wyglądam na tyle ile mam niestety :D

Ogólnie to szukam sobie czegoś, co bym mogła sobie porobić, żeby zatrzymać czas, bo dopada mnie kryzys wieku średniego :D Od razu uprzedzę,że na botoks JESZCZE  nie chcę ;)

Muszę coś zrobić z tymi bruzdami, bo choć mam je genetycznie od zawsze, to z wiekem się pogłebiają i nawet kiedy się nie uśmiecham to się takie kreski odznaczają nadając twarzy taki posepny wyraz... Plus jest ten, że ja rzadko kiedy się nie uśmiecham, więc zwykle aż tak nie rzuca się w oczy, ale sama patrząc na siebie w lustrze widzę to mocno. Macie jakieś fajne zabiegi, które pomogą? W czerwcu jadę na Zaffiro, z którym wiąze duże nadzieje, no ale może jeszcze ktoś, coś?

Czuję, że młodość mija bezpowrotnie, a ja nie chcę jej oddać :D

Zapewne czeka to każdego, w mniejszym, lub w większym stopniu - tylko jak z tym żyć? Jak się pogodzić z upływającym czasem? 

bruzdy to ciężki temat - jak znajdziesz coś skutecznego, daj znać :P wizualnie w zasadzie likwiduje je tylko kwas hialuronowy, ale to ma inne efekty uboczne, plus jesteś(my) na to jeszcze raczej za młode. Teoretycznie mogą pomoc stymulatory na okolice policzków. 

Dokładnie, nigdy bym się nie zdecydowała na wypełnienie bruzd. A może nici? 

Ani nici, ani kwas. I nie, nie jesteście za młode ;). 

Jedynym sensownym rozwiązaniem jest lifting operacyjny. 

Pasek wagi

LessLessLess napisał(a):

czarnadot napisał(a):

Himawari napisał(a):

sweeetdecember napisał(a):

No dobra, wyglądam na tyle ile mam niestety :D

Ogólnie to szukam sobie czegoś, co bym mogła sobie porobić, żeby zatrzymać czas, bo dopada mnie kryzys wieku średniego :D Od razu uprzedzę,że na botoks JESZCZE  nie chcę ;)

Muszę coś zrobić z tymi bruzdami, bo choć mam je genetycznie od zawsze, to z wiekem się pogłebiają i nawet kiedy się nie uśmiecham to się takie kreski odznaczają nadając twarzy taki posepny wyraz... Plus jest ten, że ja rzadko kiedy się nie uśmiecham, więc zwykle aż tak nie rzuca się w oczy, ale sama patrząc na siebie w lustrze widzę to mocno. Macie jakieś fajne zabiegi, które pomogą? W czerwcu jadę na Zaffiro, z którym wiąze duże nadzieje, no ale może jeszcze ktoś, coś?

Czuję, że młodość mija bezpowrotnie, a ja nie chcę jej oddać :D

Zapewne czeka to każdego, w mniejszym, lub w większym stopniu - tylko jak z tym żyć? Jak się pogodzić z upływającym czasem? 

bruzdy to ciężki temat - jak znajdziesz coś skutecznego, daj znać :P wizualnie w zasadzie likwiduje je tylko kwas hialuronowy, ale to ma inne efekty uboczne, plus jesteś(my) na to jeszcze raczej za młode. Teoretycznie mogą pomoc stymulatory na okolice policzków. 

Dokładnie, nigdy bym się nie zdecydowała na wypełnienie bruzd. A może nici? 

Ani nici, ani kwas. I, nie nie jesteście za młode ;). 

Jedynym sensownym rozwiązaniem jest lifting operacyjny. 

Potwierdzam. Między 40 a 50 robię mini lifting 

.nonszalancja. napisał(a):

sweeetdecember napisał(a):

No dobra, wyglądam na tyle ile mam niestety :D

Ogólnie to szukam sobie czegoś, co bym mogła sobie porobić, żeby zatrzymać czas, bo dopada mnie kryzys wieku średniego :D Od razu uprzedzę,że na botoks JESZCZE  nie chcę ;)

Muszę coś zrobić z tymi bruzdami, bo choć mam je genetycznie od zawsze, to z wiekem się pogłebiają i nawet kiedy się nie uśmiecham to się takie kreski odznaczają nadając twarzy taki posepny wyraz... Plus jest ten, że ja rzadko kiedy się nie uśmiecham, więc zwykle aż tak nie rzuca się w oczy, ale sama patrząc na siebie w lustrze widzę to mocno. Macie jakieś fajne zabiegi, które pomogą? W czerwcu jadę na Zaffiro, z którym wiąze duże nadzieje, no ale może jeszcze ktoś, coś?

Czuję, że młodość mija bezpowrotnie, a ja nie chcę jej oddać :D

Zapewne czeka to każdego, w mniejszym, lub w większym stopniu - tylko jak z tym żyć? Jak się pogodzić z upływającym czasem? 

roznicy widać nie było na tyle, żebys wyglądała o kilka lat młodziej 

natomiast jak dopada cie kryzys wieku średniego i nie umiesz poradzić sobie z przemijaniem to najlepszym lekarstwem będzie terapia i budowanie poczucia wartości na czymś więcej niż wygląd 

w dużej mierze to na ile się wygląda zależy od genów, typu urody , stylu życia a nie od tego ile zabiegów sobie zrobisz i wiele kobiet ulega zludnemu przekonaniu, że zatrzyma czas niestety i tak widać że się zestarzały 

Myślisz, że jak zrobisz sobie zabieg to psychika poradzi sobie z upływem czasu ? Nie. Będzie jeden zabieg, drugi, trzeci i tak dalej. Zamiast rozwiązać problem będziesz go tylko pudrować. A i tak nic tymi zabiegami nie zmienisz. 

Poczucia własnej wartości nie mam zbudowanego na wyglądzie :D W zasadzie to moja rodzicielka zadbała o to, żebym pół życia uważała się* za brzydką, a drugie pół, dochodziła do tego, że w sumie to może pięknością nie jestem, ale brzydka też na pewno nie :D

*no może nie "uważała się", bo na szczęście charakter mam taki, że nieszczególnie przejmuję się opinią innych, ale jednak, jak ktoś Cię cały czas "dziobie" i mówi, jakie to beznadziejne masz to czy tamto, to siłą rzeczy zostaje w głowie ;)

Ogólnie w kryzysie wieku średniego, lub też "kryzysie egzystencjonalnym" nie chodzi tylko o wygląd, wygląd tylko namacalnie pokazuje nam przemijanie, uzmysławia, że dzieje się coś nieodwracalnego. Kiedyś człowiek miał czas na popełnianie błedów, niezbyt korzystne decyzje, bo wszystko to było naprawialne - było na to dużo czasu. Teraz czasu coraz mniej.

Że nie będę wyglądała jak 20latka? No wiem przecież. Ale chcę wyglądać najlepiej jak mogę i najdłużej jak mogę :)

Nie wiem czy ktoś widział 3 zdjęcie, które dodałam - miałam na nim 19,5, czyli różnica dokładnie 16lat, a bruzdy były takie same - tylko teraz są

a) pogłebione

b) policzki chyba też zrobiły jakiś opad

No i bruzdy to jak koleżanka wyżej napisała cieżki temat, bo na kurze łapki (których nie mam) po prostu zrobiłabym botoks i miała w d*, a bruzdy, pomimo, że strasznie postarzają twarz, nie są tak łatwe do zniwelowania.

Sweetdecember, mnie to samo naszło przed moimi 38 urodzinami i odkąd przestała mi znikać zmarszczka z czoła. 

Dotarło do mnie, że młodość właśnie mija i choć wiedziałam, że tak się stanie to inaczej się to czuje jak jest to namacalne. I nie chodzi tylko o wygląd, chodzi o robienie bilansu życia, o zdrowie. Wczoraj usłyszałam reklamę na suchość pochwy po 40stce, dziś siedząc w szpitalu zobaczyłam pakiet badań 40+. 

Cos się kończy coś zaczyna. Czuję, że jestem gdzieś na przełomie. 

Pocieszeniem jest to, że KAŻDY będzie, nikogo to nie mija.

Ale grzywką z lat 2000 na pewno się nie odmłodzisz (sorry musiałam XD) 

Sweet, wyglądasz na 30+, ale czy bardziej 32 czy 38 to po samych zdjęciach nie będę strzelać.

Ja bym nie przesadzała z tym złorzeczeniem na umiarkowane wypełnianie czy botoks. Przy czym umiarkowane to słowo-klucz.

I z całego serca polecam dobrze dobrane stymulatory.

Wyjątkowo tez zgadzam się z Keyma w sprawie grzywki, na pewno można dobrać lepsza.

Sweetdecember - można się pewnie bawić zabiegami, jak to komuś nastój poprawia, ale ja sobie zawsze zadaję pytanie gdzie jest granice, kiedy to przestaje być warte zachodu. Bo dla mnie to upiększanie jest w tej samej kategorii co kupno perfum czy ładnego ciucha - coś, co sprawia ci radość, ale nie zmienia dramatycznie tego, jak wyglądasz czy jak postrzegają cię ludzie, bo oni mają wywalone na to, czy masz 35 lat i wyglądasz na 39, czy masz 50 i wyglądasz na 38. To i tak powoli przestaje być wiek, kiedy kobieta jest centrum zainteresowania na ulicy.

Więc o ile jakieś tam działania uważam po prostu za hobby poprawiające samopoczucie, to bardziej dramatyczne interwencje chirurgiczne o ile, i to ważne, nie pracuje się twarzą czy nie jest się nadal na rynku matrymonialnym, widzą mi się trochę...bezsensowne? Już nawet pomijając aspekt finansowy, w pewnym momencie człowiek jest stary i brzydki i to się stanie prędzej czy później, można się zaczynać powoli przyzwyczajać, bo myk jest raczej w samoakceptacji, niż w poprawianiu wyglądu na tyle, żeby problem starzenia zniwelować.

I jeszcze - to taki złośliwy komentarz, ale ja zawsze uważałam, że najbardziej odmładza fit, zadbane, wyciosane na siłce ciało. Więc jak słyszę marudzenie o wyglądaniu i czuciu się staro i jakie to jest ważne dla kogoś, by się odmłodzić, a jednocześnie ta osoba owego ciała z siłowni nie ma (bo praktycznie nikt nie ma), to sobie myślę, że trochę sam siebie oszukuje i AŻ TAK mu nie zależy. Nie na tyle, żeby coś w życiu dramatycznie zmienić, tylko tyle, żeby ew. wydać na to kasę.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.