Temat: Miesięczne wydatki na kosmetyczkę

Hej, pytanie jak w temacie - na jakie zabiegi chodzicie co miesiąc do kosmetyczki / ew. ile co miesiąc wydajecie na różne zabiegi?

Ostatnio zauważyłam, że zaczynam trochę odpływać w tym temacie - dopóki studiowałam i wiecznie nie miałam pieniędzy albo jak miałam to były ważniejsze wydatki to raczej nie pozwalałam sobie na tego typu rozrywkę. Jednak odkąd mam stałą i raczej dobrze płatną pracę to z miesiąca na miesiąc zaczęły mi dochodzić nowe wizyty - najpierw paznokcie, bo dużo lepiej wyglądają niż te, które robiłam samodzielnie, później brwi, profesjonalna depilacja, teraz zaczęłam też chodzić raz w miesiącu na mikrodermabrazję i już nieśmiało myślę o liftingu i hennie rzęs, którą kiedyś sobie zafundowałam i bardzo podobały mi się efekty. A za chwilę będzie wiosna i lato, więc może i fajnie byłoby chodzić też na pedicure. I o ile to nie jest tak, że te wydatki rujnują mi budżet, bo jestem w stanie i oszczędzać, i wszystko opłacić, a także pozwalać sobie na inne rozrywki to po prostu zastanawiam się, czy to już nie przesada - może lepiej byłoby przeznaczyć te pieniądze na coś innego albo więcej odkładać. Jak to u was wygląda?

sacria napisał(a):

a tak w ogóle to trochę mnie zdziwiło, że tyle osób nie chodzi w ogóle do fryzjera- co prawda sama chodze bardzo rzadko, bo mam długie włosy, które lubię takie jakie są- nie farbuje, podcinam końcówki tylko i czuję potrzebę podcięcia końcówek średnio co 6-8 miesięcy. Ale jednak wtedy idę do fryzjera, nie wpadlabym na pomysł żeby sama podcinać sobie włosy?

Ja nie podcinam końcówek bo mam związane w kok włosy. Może chodziłabym do fryzjera gdyby nie to, że kilka razy fryzjer wysoko oceniany zrobił mi za ogromne pieniądze masakrę na głowie - chodzi mi o kolor. 

LinuxS napisał(a):

Chyba dyskusja zeszla na udowadnianie, ze nie ma potrzeby korzystac z uslug kosmetyczki, bo wszystko mozna samemu zrobic w domu. Mozna, pod warunkiem, ze faktycznie ma sie talent i do tego wiedze w danej dziedzinie. Nie ma tez przymusu korzystania z uslug kosmetyczki, jesli jakosc ?w domu? nas zadowala. Inna sprawa, ze trzeba znalezc dobra kosmetyczke czy tam fryzjerke. Mysle, ze czesci z wypowiadajacych sie wydaje, ze nie ma roznicy w jakosci zabiegow robionych w domu i w gabinecie. Moze w konkretnym prrzypadku i u konkretnej osoby nie widac roznicy, ale nie czarujmy sie, ze wlosy obciete samemu (jak wy to robicie tak na marginesie?) to to samo co fachowo obciete przez dobrego fryzjera. To samo z farba. Juz widze jak kazda z nas miesza farby, by ideanie dobrac kolor. Efekty domowego manicure tez juz widzialam, nawet tu na forum;-) O pedicure nie wspomne, bo jesli ktos uwaza, ze wystarczy pumeks i pomalowanie paznokci? 

Ile ludzi tyle opinii;-) 

Wiesz, ja mogę mówić za siebie. Na pewno masz z tym wszystkim rację, że jak profesjonalista zadba to zrobi takie cuda, że człowiek będzie wyglądał jak nieużywany przez życie. Jest to na pewno ważne, jeśli komuś zależy - czy dla samego siebie, czy dla spojrzeń innych, bez znaczenia. 

Ja jestem osobą, która się do siebie nie przypieprza, a zdanie innych na mój temat w ogóle mnie nie interesuje. W dodatku mam hopla na punkcie sprzezenia człowieka z naturą, siłą rzeczy będe wolała ładnie ujetego człowieka saute niż poddanego sztuce makijażu i stylizacji. Miałam oczywiście etap zupełnie odwrotny, znam wiec obie postawy, ta naturalna jest mi bliższa. Wiec między nami nie będzie dyskusji co do racji, ponieważ podążamy zupełnie odmiennymi torami, tu się nie ma jak spotkać w połowie drogi ;)

Do czego zmierzam. Patrze na siebie i widzę: stopy ok (trochę zielonkawe przez zaburzenia układu limfatycznego, ale z tym nic nie zrobie), brwi i rzesy ok, troche z wiekiem wypłowiałe ale jak chce to dwa ruchy tuszem i jest ekstra, cera spoko, gdyby nie ten pryszcz podczas miesiączki to bym nie doceniała jak dobrze jest na co dzień, włosy - sa i dobrze, zwykle związane w kucyk, jak chce efektu odmiennego, to rozpuszczam. I teraz, do tego żeby poczuc sie wyjatkowo wystarczy że sie podmaluję w pięć minut, rozpuszcze włosy i juz czuje się jak celebryta ;). Gdybym chodziła wylansowana na co dzien co bym musiała zrobić, żeby sie potem w sytuacji szczególnej poczuć wyjatkowo ładnie? 

Cyrica napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Chyba dyskusja zeszla na udowadnianie, ze nie ma potrzeby korzystac z uslug kosmetyczki, bo wszystko mozna samemu zrobic w domu. Mozna, pod warunkiem, ze faktycznie ma sie talent i do tego wiedze w danej dziedzinie. Nie ma tez przymusu korzystania z uslug kosmetyczki, jesli jakosc ?w domu? nas zadowala. Inna sprawa, ze trzeba znalezc dobra kosmetyczke czy tam fryzjerke. Mysle, ze czesci z wypowiadajacych sie wydaje, ze nie ma roznicy w jakosci zabiegow robionych w domu i w gabinecie. Moze w konkretnym prrzypadku i u konkretnej osoby nie widac roznicy, ale nie czarujmy sie, ze wlosy obciete samemu (jak wy to robicie tak na marginesie?) to to samo co fachowo obciete przez dobrego fryzjera. To samo z farba. Juz widze jak kazda z nas miesza farby, by ideanie dobrac kolor. Efekty domowego manicure tez juz widzialam, nawet tu na forum;-) O pedicure nie wspomne, bo jesli ktos uwaza, ze wystarczy pumeks i pomalowanie paznokci? 

Ile ludzi tyle opinii;-) 

Wiesz, ja mogę mówić za siebie. Na pewno masz z tym wszystkim rację, że jak profesjonalista zadba to zrobi takie cuda, że człowiek będzie wyglądał jak nieużywany przez życie. Jest to na pewno ważne, jeśli komuś zależy - czy dla samego siebie, czy dla spojrzeń innych, bez znaczenia. 

Ja jestem osobą, która się do siebie nie przypieprza, a zdanie innych na mój temat w ogóle mnie nie interesuje. W dodatku mam hopla na punkcie sprzezenia człowieka z naturą, siłą rzeczy będe wolała ładnie ujetego człowieka saute niż poddanego sztuce makijażu i stylizacji. Miałam oczywiście etap zupełnie odwrotny, znam wiec obie postawy, ta naturalna jest mi bliższa. Wiec między nami nie będzie dyskusji co do racji, ponieważ podążamy zupełnie odmiennymi torami, tu się nie ma jak spotkać w połowie drogi ;)

Do czego zmierzam. Patrze na siebie i widzę: stopy ok (trochę zielonkawe przez zaburzenia układu limfatycznego, ale z tym nic nie zrobie), brwi i rzesy ok, troche z wiekiem wypłowiałe ale jak chce to dwa ruchy tuszem i jest ekstra, cera spoko, gdyby nie ten pryszcz podczas miesiączki to bym nie doceniała jak dobrze jest na co dzień, włosy - sa i dobrze, zwykle związane w kucyk, jak chce efektu odmiennego, to rozpuszczam. I teraz, do tego żeby poczuc sie wyjatkowo wystarczy że sie podmaluję w pięć minut, rozpuszcze włosy i juz czuje się jak celebryta ;). Gdybym chodziła wylansowana na co dzien co bym musiała zrobić, żeby sie potem w sytuacji szczególnej poczuć wyjatkowo ładnie? 

Zgadzam sie, ze rozbija sie o standardy osobiscie akceptowalne. Jedna uwaga: ja robie zabiegi u kosmetyczki czy fryzjera, wlasnie po to, by na codzien uzyskac ten efekt naturalnosci i zadbania. Dobrze obciete i zafarbowane wlosy (jesli ktos farbuje) w wiekszosci wygladaja calkiem dobrze, bez specjalnych dodatkowych zabiegow (ja myje i same sie susza), podobnie paznokcie czy stopy. Ja jestem zupelnym przeciwienstwem dziuni z tipsami;-) Ma byc naturalnie. Podobnie z makijazem, ktorego ma nie byc widac. Inna sprawa, ze poziom wymaganej inwestycji zalezy od bazy jaka sie ma;-) 

Po namyśle, jak to wygląda u mnie. Paznokcie robię sama co dwa tygodnie. Odpręża mnie to, umiem, a za cenę jednej hybrydy w salonie mam kilka lakierów do domu. Oraz robię to kiedy mam ochotę i nie muszę z nikim gadać. 


Stopy - robię co dwa-trzy miesiące porządny pedi podologiczny, który naprawdę wystarcza na bardzo długo (nigdy nie wrócę już do zwykłych pedi), w przerwach ogarniam sama. Bez malowania - maluję sama, jak wyżej. Trenuję różne rzeczy na bosaka, zasadniczo pokazuję stopy cały rok.


W lecie robię lekkie rzęsy 1:1, bo nie chce mi się malować. Więc co trzy tygodnie.

Brwi robię w salonie, średnio raz w miesiącu. Mam zajebiste brwi z natury, gęste i szerokie, ale wymagają ogarnięcia, do którego nie mam cierpliwości.


Włosy zależy od fazy, długo farbowałam sama (i to było najlepsze, używałam super delikatnych farb, mam bardzo cienkie włosy). U fryzjerów weszła potem moda na wielotonowe blondy, których nie da się zrobić bez wstępnego rozjaśniania nawet na moim naturalnym blondzie - przynajmniej ich zdaniem. Co mi tak zniszczyło włosy, że teraz podcinam je co dwa miesiące i pierwszy raz w życiu wróciłam do natury, okazało się, że mam piękny kolor. Więc fryzjer to co dwa miesiące podcięcie.

Depiluję się sama domowym IPL-em. 

Teraz chodzę na kobido co tydzień. Robiłam też kilka razy botoks i jakieś mezoterapie. 

Raz na 2-3 miesiące robię hennę i regulację brwi - 20 zł . Na paznokcie nie chodzę. W kwietniu mam podologa, ale to raczej pod wizytę lekarską podchodzi. Fryzjer co pół roku farbowanie - 200 zł No i teraz pozwoliłam sobie na wizyty u fizjoterapeutki. Masaż co 2-3 tygodnie - 80 zł.

Pasek wagi

W sumie to nie do końca "kosmetyczka", ale korzystałam z usług w tym zakresie falami, gdy czułam taką potrzebę - zrobiłam np. depilację laserową, usunęłam blizny i przebarwienia serią zabiegów, m.in. peelingiem laserowym, wypełniłam bruzdy nosowo-wargowe itp.

Nie podobają mi się hybrydy, doklejone rzęsy czy wytatuowane brwi, więc nie korzystam z tego typu zabiegów.

Aktualnie mój budżet miesięczny na kosmetyczkę wynosi 0 zł, gdy robiłam depilację i usuwałam blizny bywało, że wydawałam miesięcznie ponad 2000.

brwii, kreska i usta robione makijazem permanentym wiec chodze raz 2 lata czy cos poprawic. mialam robione rzesy w salonie co 2 miesiace (bardzo dobrze sie trzymaja) wiec generalnie wogole sie nie maluje (teraz przerwa bo ciaza), skora odpoczywa caly czas i nie potrzebuje kosmetyczki, robie regularnie zabiegi w domu i wystarczaja. w zeszlym roku 2 razy zrobilam vampire facial i skora jest ladna gladka i napieta. nigdy nie robilam botoxu etc.


chodze tylko do fryzjera podcinac wlosy bo teraz nosze krotkie i nie chce zapuszczac. farbowalnie odpada narazie.

depilacje woskiem, mani i pedi robie sama chociaz pewnie niedlugo bede musiala isc gdzies bo przez brzuchol juz tam nie zobacze co i jak LOL (ciaza)

za to chodze na masaze, uwielbiam, a teraz w ciazy mnie duzo boli kregoslup mimo cwiczen i bycia w ruchu wiec taka mala przyjemnosc raz na 2 tyg

Pasek wagi

Zero. Za to raz/dwa w roku korzystam z medycyny estetycznej. Wydaje raz a porządnie :) 

jak tak jak tu wiele dziewczyn wydaję na zabiegi kosmetyczne 0 zł. do fryzjera chodzę 3-4x w roku i na każdą wizytę za podcinanie długich włosów daję po 100zł. żadnych zabiegów nie robię sobie sama w domu, chodzę z głowami krótko obciętymi paznokciami, mam niefarbowane włosy, brwi ani rzęs nie przyciemniam bo mam wystarczająco ciemną oprawę oczu, nie reguluję brwi bo mam naturalnie perfekcyjną linię. swego czasu wydałam +10 tys na leczenie cery, podobną kwotę za prostowanie zębów, połowę z tego za usuwanie żyłek na nogach. w ten sposób mam dopracowaną ,,bazę'', a że mam dopięta pielęgnację i obiektywnie jestem ładna i zadbana to nie czuję potrzeby głębszej ingerencji. uważam że jeśli masz potrzebę robienia sobie zabiegów i nie masz negatywnych skutków w domowym budżecie (w sensie nie jesteś na minusie, bo jeśli to tylko kwestia że ,,mogłabyś oszczędzić więcej'' to weź sobie jaj nie rób, jesteś dorosła, potrzebujesz to nawet pal sobie te pieniądze w piecu) - to inwestuj w siebie.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.