Temat: Anoreksja i praca za granicą

Co uważacie o wyjeździe dziewczyny zmagającej się z zaburzeniami odżywiania (anoreksją) do pracy za granicę? Nie myślicie, że nowe życie może dać więcej siły w tym trudzie? Chodzi też o zmianę otoczenia.

moze dac wiecej sily, albo i przeciwnie, moze wpasc w to glebiej jak zostanie sama. jesli nie bylas wczesniej w takiej sytuacji to nie da sie przewidziec. mi przy wychodzeniu z any wiele dalo wsparcie bliskich, mysle ze jakbym wyladowala na obcym ladzie bez nich to moglabym sobie nie dac rady

.alicja. napisał(a):

moze dac wiecej sily, albo i przeciwnie, moze wpasc w to glebiej jak zostanie sama. jesli nie bylas wczesniej w takiej sytuacji to nie da sie przewidziec. mi przy wychodzeniu z any wiele dalo wsparcie bliskich, mysle ze jakbym wyladowala na obcym ladzie bez nich to moglabym sobie nie dac rady

To byłby wyjazd z chłopakiem. On bardzo dużo pomaga 

Ciężko, bo za granicą na początku liczy się każdy grosz, co dla osoby która pewnie troszczy się o jakość jedzenia może oznaczać nie jedzenie, jako metodę na zaoszczędzenie kasy. Do tego dochodzi najczęściej żmudna, fizyczna praca. Na saksach się albo tyje od jedzenia badziewia, albo chudnie od nie jedzenia i ruchu - ciężko chyba w takich warunkach zdrowo nabierać wagi.

jurysdykcja napisał(a):

Ciężko, bo za granicą na początku liczy się każdy grosz, co dla osoby która pewnie troszczy się o jakość jedzenia może oznaczać nie jedzenie, jako metodę na zaoszczędzenie kasy. Do tego dochodzi najczęściej żmudna, fizyczna praca. Na saksach się albo tyje od jedzenia badziewia, albo chudnie od nie jedzenia i ruchu - ciężko chyba w takich warunkach zdrowo nabierać wagi.

Lekarz mi też tak powiedział. Będzie za wyjazdem jak przytyje, wróci okres i każdy problem nie będzie związany z utratą wagi.

Jedz i krzyż na drogę 

U mnie problem się pogłębił. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.