- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 lipca 2018, 00:07
Ogólnie to jakieś 3 miesiące temu było wszytsko ok. Grałam w koszykówkę i tenisa (normalne treningi). Sporo takiego zdrowego przyjemnego ruchu. Waga 46 kg i czułam się dobrze (mam 150 cm i mam typ sylwetki "dość masywny"). Pewnego dnia stwierdziłam że "ej, może tak schudnę troszkę, zawsze to człowiek lepiej wygląda". No to cel tak z 2-3 kilo mniej. No to pomyślałam że teraz sporo osób liczy te kalorie no i zainstalowałam Fitatu. No i koszmar się zaczął. Normalnie powinnam jeść 1800 kcal. Je**ć, 1400, przecież zaleca się uciąć o około 300 do max. 400 kcal. Jakieś tam lekkie ćwiczenia. Po tygodniu jak kalorie mi się nie zgadzały to np: nie jadłam kolacji. Kalorie także liczyłam tak "na oko" bo np: zaznaczałam jedno jabłko a nie 154g. Po jakimś miesiącu stwierdziłam że zaszło trochę za daleko i zrobiłam tydzień przerwy. Tydzień...I już myślałam że. TEN TYDZIEŃ mnie uratuje ale było tylko gorzej... Dieta znowu start...pięć dni...przerwa.. Dieta 1,5 tygodnia..znowu przerwa...NAGLE było okey przez jakieś 4-5 dni tylko że codziennie jakieś tam ciasteczko, tu wyjście ze znajomymi no i w końcu ten głos w głowie że trochę się zapuściłam i pasowało by schudnąć... weszłam na wagę i co? ZAWAŁ I DEPRESJA... było 43 - jest 44,5 ... Heh... Pomyślicie: 1,5kg? Serio? Ludzie mają nadwagę 30 kg a ona dodatkowe 1,5 i to jeszcze waga prawidłowa...otóż dla mnie nie, Fitatu powróciło...tym razem na tydzień około 1500 kcal...spoko - fajnie...jakoś stwierdziłam że za wolne te efekty to no z dnia na dzień tak mi nagle uciekało po 100-200 kcal...aż doszłam do 600! Nie mam okresu, śpię po 10 godzin i wstaje padnięta, w ciągu dnia nie mam sił. Czasem łapie się na tym że może by tak nie jeść dzisiaj? Albo w tym miejscu wystają mi kości, ale ładnie to wygląda...ach te anorektyczki, przecież one wcale takie brzydkie nie są? Ale to nie jest najgorsze...cały mój dzień i moje myśli wygadają tak: byle od jednego posiłku do drugiego. Cały czas odczuwam apetyt, a wieczorem nie mogę się pochamowac, zjadam wtedy naprawdę duże ilości wszystkiego co tylko jest w domu...ludzie zaawansowani mają tak 3-4 razy w tygodniu, a ja? A ja mam tak na codzień. Gdybym tylko mieszkała sama to napewno stałabym teraz nad toaletą i wymiotowała. Odczuwam wstręt do siebie, tych "fałd" tłuszczu i obawaim faktu że przytyję. Mieszkam z mamą. Spotykam się z tatą 2-3 razy na tydzień. Moja klasa ( w szkole) jest fałszywa, udają najlepszych znajomych po czym za plecami obrabiają dupę - dosłownie cała klasa. Czasem mam wrażenie że jak bym może trafiła do szpitala psychiatrycznego to może by pomyśleli...ale z drugiej strony... Mam zaufane 3 osoby - "przyjaciółka" kolega i ex - przyjaciółka myśli tylko o sobie, kolega powie tylko przesadzasz, a ex powiedział ze śmiechem że się mnie boi i że ogólnie to bardzo zabawne...ja już nie wiem co robić... aktualnie liczę wszytko co do grama a myśl o "nadprogramowych kaloriach i posiłkach" doprowadza mnie do płaczu, histeri i dużego stresu...ja naprawdę nie wiem co robic, powoli głupieje... Czy ktoś mógłby mi coś doradzić?
13 lipca 2018, 15:24
Ale napisane po gimbazyjsku
No to zes pomogla...
Autorko, wpadasz ( albo juz wpadlas) w zaburzenia odzywiania. Ratuj sie poki mozesz! Szybciutko do psychologa. Im szybciej tym lepiej!
13 lipca 2018, 17:36
Szczerze, znajdz sobie prace na wakacje, poznasz moze jakis fajnych ludzii albo nauczysz sie funkcjonowac z zjebamii plus hajs zawsze sie na cos przyda.
Ja jak mam za duzo czasu to wariuje.
Nie wiem czy sa to zaburzenia odzywiania.
Psychicznych nie widze, mase ludzii naprawde jest falszywych, masa ludzii ma dziwne relacje z rodzicamii, kazdy jakos tam zostal skrzywdzony.
Do psychologa tutaj na tym forum wysylaja prawie kazdegl
Przestan cokolwiek liczyc bo prawda jest taka ze Ci od tego odpierdala.
Pomysl na spokojnie jak wczesniej jadlas i co jest realnie do poprawienia w twoim odzywianiu i tyle.
Ciastka jedz, ze znajomymii tez wychodz na piwo normalnie - co innego jakbys byla naprawde gruba.
Na spokojnie przemysl co nie gralo wczesniej w twoim odzywianiu
Edytowany przez Zosia12333 13 lipca 2018, 17:43