Temat: Nie mam na nic czasu. Kiedy znaleźć czas na ćwiczenia??

Codziennie wstaję 5.30. 
O 6.50 mam autobus do pracy
Do pracy docieram na 8.
O 16 wychodzę z pracy, o 17 mam powrót do domu.
Najwcześniej w domu jestem o 18. 
Zanim coś zjem, ogarnę się jest 19.30 i wtedy teoretycznie mogłabym poćwiczyć, ale praktycznie jest tak że przychodzę o tej 18 i trzeba coś ugotować, zjeść ogarnąć kuchnię i już nie mam sił na nic.
Zaraz trzeba jeść kolację i znowu spać.

Czy wy też macie wrażenie że życie ucieka Wam między palcami?
Kiedy znajdujecie czas na ćwiczenia??? Pasje? Cokolwiek. Weekendy wolne, sobota zazwyczaj dzień mopa, niedziela jedynie ma się czas na cokolwiek. Jak jest u Was??
Czas pracy powienien być skrócony o te 2 h wtedy byłoby idealnie ;))

co Ty gotujesz, ze Ci w sobotę schodzi dwie godziny?

Obiad 3 daniowy dla 5 osobowej rodziny ;) btw- często robię obiad w trakcie treningu. W przerwach między seriami doglądam.

PamPaRamPamPam napisał(a):

co Ty gotujesz, ze Ci w sobotę schodzi dwie godziny?

Też jestem ciekawa. Z opisu wynika że Autorka codziennie same wykwintne potrawy gotuje i mieszka w ogromnej willi, którą ciągle sprząta. 

Jeśli jednak tak jest to po problemie: sprzątanie to też ruch - przy tej ilości codziennie dodatkowe ćwiczenia nie są potrzebne. 

Pasek wagi

jurysdykcja napisał(a):

Jak ci to pomoże. Pracując:-wstawałam o 8.30-9.-00-9.45 miałam lekcje języka 4x w tygodniu-0 10.30 wychodziłam do pracy-11.00-19.00 pi razy oko praca-20.00 byłam w domu, więc jadłam itd.-21.00-22.00 trening. W tygodniu x2 plus 2x weekend- potem obijanie się mniej więcej do 1-2.00 i sen.Nawet z treningiem zostawało mi więc 3-4 godziny na nic nie robienie. A i ćwicząc, zawsze puszczałam sobie jakiś serial, gadałam z mężem itd


A kiedy gotowałaś/ sprzątałaś/ malowałaś paznokcie np. ?? 

Nie obraź się, ale moim zdaniem Twój brak czasu nie wynika z tego, że czas pracy trwa za długo, tylko z tego że jesteś słabo zorganizowaną marudą. Po co codziennie robisz zakupy po pracy? Godzina zmarnowana tylko po to, żeby kupić parę produktów. Wolałabym robić raz w tygodniu większe zakupy, pomniejsze rzeczy dokupić już bliżej domu, a przez tą godzinę (jak nie masz innej możliwości dojazdu) iść na siłownię/na basen/usiąść gdzieś i poczytać w dni bez treningu. To samo po co wstajesz prawie półtorej godziny przed pracą? Jeżeli wliczasz w to jeszcze dłuższy czas na dojście na autobus to jasne, ale jeżeli "wygrzebujesz" się więcej niż 45 minut to spokojnie można się pospieszyć. I wtedy iść o tyle później spać i mieć jeszcze chwilę wieczorem. Sobota, siedem godzin na posprzątanie i ugotowanie obiadu? Masz 300-metrowy dom, czy co tydzień polerujesz srebra, że aż tyle to zajmuje? Próbowałabym się szybciej uwinąć, tak to zamiast wolnego masz dodatkowy sobotni etat. No i co właściwie robisz po przyjściu do domu? Gotujesz obiad, sprzątasz po obiedzie i potem co? Przecież nie masz wcale dużo na głowie. Plus co do tego jedzenia - nie możesz gotować np. co drugi, albo co trzeci dzień? Przecież jakieś jednogarnkowe dania, albo zupy spokojnie można zostawić w lodówce i nic im nie będzie. Wtedy w ten dzień kiedy już nie gotujesz mogłabyś poćwiczyć. 

Mieszkam w domu, codznnie przejadę tylko podłogi plus blaty- max pół godziny. Ale w sobotę naprawdę wysprzątanie chaty zajmuje mi 5 h . Tak na błysk. 

A gotuje zapiekanki/ Rzadziej jakieś ryże/ Kasze z warzywami bo to mi się przejadło, ale samo pkrojenie warzyw , obranie ich zajmuje pół godziny.

Chyba, że to ja jestem taką niezdarą.
Ze nie potrafię obiadu w pol godziny zrobic.

Rano zawsze biorę prysznic, myję głowe , zajmuje mi to ok. 20  minut, przygotowanie posiłków 15 minut, makijaż ok 20 minut, ubranie się , wysuszenie włosow, spakowanie plus cała reszta- zamykam się 1.5 h. 

Kama_Kamea napisał(a):

Mieszkam w domu, codznnie przejadę tylko podłogi plus blaty- max pół godziny. Ale w sobotę naprawdę wysprzątanie chaty zajmuje mi 5 h . Tak na błysk. A gotuje zapiekanki/ Rzadziej jakieś ryże/ Kasze z warzywami bo to mi się przejadło, ale samo pkrojenie warzyw , obranie ich zajmuje pół godziny. Chyba, że to ja jestem taką niezdarą. Ze nie potrafię obiadu w pol godziny zrobic.

Ale nadal od 19ej + zaokrąglone 2h na gotowanie i sprzątanie daje 21:00 zostaje Ci jeszcze 1,5 h - które możesz wykorzystać na ćwiczenia. 

Pasek wagi

kraseczka93 napisał(a):

jurysdykcja napisał(a):

Jak ci to pomoże. Pracując:-wstawałam o 8.30-9.-00-9.45 miałam lekcje języka 4x w tygodniu-0 10.30 wychodziłam do pracy-11.00-19.00 pi razy oko praca-20.00 byłam w domu, więc jadłam itd.-21.00-22.00 trening. W tygodniu x2 plus 2x weekend- potem obijanie się mniej więcej do 1-2.00 i sen.Nawet z treningiem zostawało mi więc 3-4 godziny na nic nie robienie. A i ćwicząc, zawsze puszczałam sobie jakiś serial, gadałam z mężem itd
A kiedy gotowałaś/ sprzątałaś/ malowałaś paznokcie np. ?? 

Gotowanie jest w planie między 20-21. Paznokci nie maluję, a nawet jakbym malowała, spokojnie znalazłabym na to czas. Między końcem treningu a snem mam nadal 3-4 godziny. Sprzątałam cały dom w weekend, a tygodniu tylko byle by było, co więcej niż 20 min nie zajmuje, jak się nie ma dzieci.

No jakby nie patrzeć, pracuję na pełny etat, dojeżdżam, często robię nadgodziny, 4 razy w tygodniu mam lekcje języka, gotuję w domu i mam czas na ćwiczenia, oglądanie filmów, czytanie książek (w metrze) i seksy czasem też. Ba, nawet makijaż codziennie robię full wypas. Tylko zakupy zamawiam online do domu.

Powinnam pisać w czasie przeszłym, bo teraz jestem na zwolnieniu, ale tak było ostatnie 5 lat.

maharettt napisał(a):

Może wstaw obiad do gotowania i wtedy ćwicz, najwyżej sobie przerwiesz parę razy w trakcie.


Zazwyczaj jak już wszyteko się gotuje to ogarniam ten syf w kuchni co się narobi.
A jak mam obierać warzywa 1 ręką, druga ręka hantelki podnosic??

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.