15 marca 2011, 18:23
Aby naświetlić moje pytanie, muszę to opisać: zaczęłam odchudzać się około trzy miesiące temu, przeszłam na Dukana, którego rzuciłam, później odpoczywałam, nie stosowałam diet. Następnie, w okolicach połowy lutego coś mi się rzuciło - zaczęłam jeść śladowe ilości posiłków, raptem 100kcal, na dzień. Wytrzymałam długo [według mnie], aż do początku marca, i zaczęło się walić wszystko - zasłabłam w szkole, miałam prawie anemię, rozstrojony cały organizm. Mimo tego nie przytyłam. Z początkowych 75, na początku roku, zeszłam na 62/63kg. Wszystko było dobrze, ale teraz znów zaczynam wariować, acz odżywiam się więcej [300-400kcal], to nadal dużo ćwiczę. I już nie wiem, bo za każdym razem, kiedy chcę sobie zwiększać ilość kalorii - boję się strasznie. Obawiam się ogromnego jojo, albo innego piekła, a nie chcę przez to przechodzić.
Otóż moje pytanie - może wiecie, moje drogie, może nie i mnie zwyzywacie od głupców - czy roztropnie będzie zwiększać sobie, tak co tydzień, ilość kalorii spożywanych o setkę, lub pięćdziesiątkę, tak do tysiączka, zwiększać odrobinę wysiłek fizyczny [ach, wiosna sprzyja lekkości] i dać sobie spokój, po dojściu do upragnionej wagi, czy nadal, szaleńczo trzymać się 400kcal? Bo już sama nie wiem.
A i nie chcę się totalnie wpędzić w jakieś choroby.
15 marca 2011, 18:53
To co Ty jadłaś mieszcząc się w 100 kcal?!?
15 marca 2011, 18:58
"To co Ty jadłaś mieszcząc się w 100 kcal?!?"
Pół jogurtu naturalnego, albo 3/4, podpłomyk do kawy [czarnej], którego kromka ma około 39, jabłko może, 50g. warzyw gotowanych. Zależało od dnia : ). Jadłam tylko jeden posiłek, dokładniej śniadanie, przed szkołą.
Edytowany przez macabre 15 marca 2011, 18:59
- Dołączył: 2010-03-12
- Miasto: Ipswich
- Liczba postów: 6381
15 marca 2011, 19:09
1000 kcal to minimum, jak będziesz ćwiczyć to powinnaś min. 1300 - 1400 kcal.
- Dołączył: 2011-01-05
- Miasto: Zielony Przylądek
- Liczba postów: 2230
15 marca 2011, 20:28
To oczuwiste, że powinnaś jeść więcej kalorii, bo organizm już nie daje rady, sama mówiłaś zasłabnięcia, anemia. Długo tak nie pociągniesz w pewnym momencie rzucisz się na jedzenie, a organizm będzie zdezorientowany i nie będzie wiedział co zrobić. Efekt jojo itd. Zwiększaj kaloryczność posiłków, jeśli ćwiczysz to nawet do 1500 a spokojnie będziesz chudła 0,5-1 kg tygodniowo ;]
- Dołączył: 2011-03-07
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 200
16 marca 2011, 12:54
Wiesz, niestety już się chyba wpędziłaś w chorobę. Jeśli jakimś cudem nie to i tak powinnaś doprowadzić swój metabolizm do normy.
Oblicz sobie swoje zapotrzebowanie energetyczne ( w necie jest dużo kalkulatorów). Przynajmniej przez miesiąc jedz tyle ile powinnaś. Najprawdopodobniej trochę przytyjesz,ale nie ma innej opcji. Jeśli pozostaniesz na tej diecie to albo niedługo umrzesz albo będziesz zmuszona do normalnego jedzenia- więc im wcześniej tym lepiej.
Jak już organizm zrozumie, że go nie głodzisz = przestaniesz tyć na normalnej diecie = możesz obciąć kalorie o jakieś 20% i zapewniam,że zaczniesz chudnąć - wtedy już zdrowo. Jest też duża szansa, że na stałe
Życzę powodzenia i mam nadzieję, że przeżyjesz następny rok
- Dołączył: 2007-01-28
- Miasto:
- Liczba postów: 1947
16 marca 2011, 13:03
Zdecydowanie powinnaś jeść więciej. Nie niszcz swojego organizmu.
16 marca 2011, 14:39
400kalorii to smierc dla organizmu.. ogarnij sie dziewczyno