Temat: Spowolnione odchudzanie

Zaczęłam dietę w czerwcu 2010 roku od wagi 81 kg Chudłam systematycznie kilogram na tydzień. Gdyby nie kryzysy mniejsze i większe moją wymarzoną wagę osiągnęłabym dawno temu. Jednak przetrwałam to i obecnie jestem na prostej drodze od ostatecznego sukcesu. Martwi mnie dzisiejsze warzenie. Spodziewałam się, że po 4 tygodniach będę chudsza o kolejne 3-4 kilo, a tymczasem schudłam w cztery tygodnie 1,5 kg! A przecież nic się nie zmieniło, cały czas odżywiam się w ten sam sposób. Obecnie moja waga wynosi 63,8. Ćwiczę prawie codziennie rano, jem kilka lekkich posiłków dziennie. Unikam gazowanego, słodyczy, czerwonego mięsa, białego pieczywa etc. Lista wyrzeczeń jest długa, a mimo wszystko w cztery tygodnie straciłam ledwie 1,5 kilograma. Zdarzyło mi się to pierwszy raz, bo jestem przyzwyczajona do innej normy, więc trochę panikuję i jestem przygnębiona. Niby dalej chudnę, ale to tempo z ostatnich tygodni mnie załamało trochę.
Pasek wagi
To już rozumiem  Przy Twoim wzroście to jest już dość niska waga. I już tak szybko chudła nie będziesz. Cos o ty wiem, bo mam 175 cm wzrostu i odchudzałam się z 80 do 64 kg.
Ale chyba zbyt wiele nie zamierzasz już chudnąć, co ?
Chce zejść do wagi 56-57 kg Taki był cel przed dietą i taki pozostaje, ale jeśli będę chudła kilogram na miesiąc, perspektywa ostatecznego rozprawienia się z nadwagą widnieje gdzieś daleko. Ale nie mogę się zniechęcać, krok po kroczku osiągnę wymarzoną figurę. ;)
Pasek wagi
Pamiętaj też, że od codziennego ćwiczenia (o którym wspominasz) nabierasz też masy mięśniowej, a ona waży. Ale spokojnie, jak więcej mięśni to i więcej kalorii się spala
Ale to dziwne, że zaczynam nabierać masy mięśniowej po ponad dwóch miesiącach ćwiczeń?
Pasek wagi

MadameRose, pięknie schudłaś widziałam Twoje zdjęcia w albumie sukcesów, szczęka opada. OGROMNE GRATULACJE! Takie osoby jak ty są niesamowitą motywacją, ja własnie zwątpiłam w sens odchudzania, jestem przed okresem i jem co popadnie poprostu nie potrafie się opanować, muszę zjeść coś słodkiego, wróciły stracone kilogramy co prawda marne 2,5 ale z trudem osiągnięte :(

Kochana, jak ty to przetrwałaś, jak sobie radzisz z odmawianiem sobie jedzenia? Jeżeli to nie jest dla Ciebie problemem to napisz też jak udało ci się tak pięknie zrzucić i wymodelować brzuch??

 

A wagą sie nie przejmuj wyglądasz już rewelacyjnie, może to chwilowy zastój organizm się broni przed utratą tłuszczu ale z czasem waga powinna ruszyć. No chyba, że to faktycznie mięśnie, one ważą więcej od tłuszczu - wtedy powinno lecieć z obwodów, zmierz się i będziesz juz wiedziała.

Pasek wagi
Witaj rossinka!
"Kochana, jak ty to przetrwałaś, jak sobie radzisz z odmawianiem sobie jedzenia? Jeżeli to nie jest dla Ciebie problemem to napisz też jak udało ci się tak pięknie zrzucić i wymodelować brzuch??"
Chciałabym napisać, że to nie jest skomplikowane. Że to kwestia wiary i motywacji. I rzeczywiście, gdybym tak napisałam nie skłamałabym. Lecz cały fun polega na tym, że jesteśmy kobietami ludźmi, dlatego nie omijają nas huśtawki nastrojów. Raz jesteśmy zdolne nie jeść przez cały dzień i nie czuć głodu, a innym razem nawet to święte przykazanie o 5 posiłkach dziennie nie wystarcza, żeby poczuć się najedzonym.

Moja rada dla odchudzających? Odchudzać się na własnych zasadach! Nie pakować się w ramy Dukana, diety śródziemnomorskiej, kopenhaskiej czy jakiejś jeszcze innej wymyślnej. Przestudiowałam setki stron o odchudzaniu, popełniłam dziesiątki błędów. Byłam na skraju totalnego efektu jo-jo, ale obecnie napawam się swoim sukcesem. Dlaczego mi się udało? Bo zdobytą wiedzę wykorzystałam najlepiej jak mogłam. Nie chciałam się głodzić, nie mogłabym. Dieta 1000 kalorii zamiast mi pomóc zaszkodziłaby. Nie liczę nawet kalorii! Po prostu intuicyjnie, na tzw. oko szacuję, co i w jakiej ilości mogę spożyć. Przede wszystkim jednak wyznaję zasadę,że to co zdrowe nie może przysporzyć problemu, nie przytyję od tego!

Jedzenie na diecie to dla mnie przyjemność. Ta świadomość, że na obiad zrobię sobie talerze pysznego zdrowego spaghetti, które mnie nasyci na wiele godzin i usprawni pracę całego organizmu. Poza wcinaniem zajmuję się też modelowaniem ciała, które ciągle traci kilogramy. Rano, z kubkiem zielonej i owocowej herbaty włączam starą kasetę VHS z ćwiczeniami i przez 45 minut katuję mięśnie, by doprowadzić je do wymarzonej mety. Nie chce mi się, ociągam się, grymaszę, mój mózg proponuje mi abym nie ćwiczyła, zostawiła ten obowiązek na kolejny dzień, wtedy jednak moja bardziej racjonalna strona osobowości karci owy pogląd, sprowadza do pionu, utrzymuje w ryzach. Po wysiłku fizycznym czeka nagroda: pyszne śniadanie, dlatego zawsze warto. ;)

Dziękuję za tyle miłych słów. Wciąż nie wierzę w to, że jestem szczupła i ładna. W zasadzie obsesyjnie teraz kupuję ubrania, żeby jeszcze się upiększyć w oczach innych. Dieta i odchudzanie baaardzo mnie zmieniły. Po raz pierwszy w życiu trwam w czymś, porażki mnie nie "zabiła", przeszłam kryzys, ale się podniosłam. Znów wygrywam, znów czuję się rewelacyjnie. Tego odczucia nie zamienię za słodycze, słodycze nie są tego warte. Cóż znaczy chwila przyjemności z opychania się kaloriami, skoro mogę wydzielać endorfiny szczęścia za każdym razem kiedy patrzę w lustro!? Mam nadzieję, że moje wyznania jakoś cię podtrzymają na duchu. Musisz tylko zmusić swój rozum i serce do współpracy. ;)
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.