- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
26 listopada 2016, 22:19
Witam. :)
Odchudzam się od końca sierpnia br. Moja dieta opiera się na bilansie -200 kcal od mojego dziennego zapotrzebowania. Jest to głównie dieta białkowa - serki, jogurty, owoce, omlety, naleśniki, itd. Wspieram ją codziennym treningiem (1,5h) - naprzemiennie jest to albo trening cardio albo na nogi (ponieważ zależało mi na utracie tłuszczu właśnie z nich). Nie robiłam sobie żadnych dni przerwy od diety, od treningów może 2-4, kiedy naprawdę nie mogłam ćwiczyć. Łącznie schudłam 16 kg. No i z racji tego, że za niedługo mam urodziny i niedługo będzie setny dzień mojej diety, chciałam pozwolić sobie na "dzień przyjemności". :) Myślałam o pizzy brokułowej, kawałku ciasta i kawie karmelowej - ot takie trzy dobroci. :) Z drugiej strony - boję się jaki może być wpływ tych przyjemności na organizm? Bardziej jednak boję się, że posmakują mi na tyle, że ciężko mi potem będzie wytrwać na diecie, bo pojawią się te "smaczki". Teraz stwierdzam, że chętnie bym je przekąsiła, ale mogę spokojnie nad tą pokusą zapanować. Dziewczyny, doradźcie mi proszę czy to dobry pomysł, pozdrawiam! :)
27 listopada 2016, 09:29
Nie mam takiego zamiaru, przecież nie chciałam zrobić sobie krzywdy świadomie. :) Naprawdę myślałam, że te 1200 to moje zapotrzebowanie, zwłaszcza że w okresie przed dietą rzadko kiedy przekraczałam 2000, ta suma wydała mi się normalna i optymalna dla mnie. 50 kcal? Pół szklanki mleka, mandarynka, prawie dwa pomidory, możliwości jest dużo. :) Ale od czegoś trzeba zacząć . :)
27 listopada 2016, 09:36
50 kcal? Pół szklanki mleka, mandarynka, prawie dwa pomidory, możliwości jest dużo. :) Ale od czegoś trzeba zacząć . :)
Nie. Dodaj łyżke oliwy lub masła. Nie chcę się bawic we wróżkę, ale żeby uzyskać 1200 kcal i nie czuć się głodna (znaczy bardziej że miałas poczucie że jesz) musiałaś obciąć tłuszcz, a ten jest konieczny w diecie kobiety. To nie będzie roziazanie idealne, ale raczej na znaczne podwiższenie energetyki od razu nik Cie nie namówi.
Edytowany przez Cyrica 27 listopada 2016, 09:37
27 listopada 2016, 19:31
ja mam codziennie Cheat daya i jakoś nie tyje , wiec spokojnie nic ci nie będzie :)
28 listopada 2016, 07:36
fajna jazda, zacznij jesc normalnie 2000 kcal przynajniej, idz na silke i tam rob trening z prawdziwego zdarzenia, bo 1.5 h cardio to tragedia... Pewnie popalilas miesnie, a nie tluszcz, no ale rozumiem, tez kiedys mialam 16 lat i bylam idiotka. Jak zrobisz inaczej niz radze czyli jak zostaniesz na tych kaloriach, ewentualnie ta zabawa z 50kcal co tydzien (zenada, ja tak gadalam jak wazylam 42 kg i mialam zaburzenia odzywiania), treningi cardio, to wszelkie kilogramy ci wroca - 100% gwarancji. Jezeli jestes choc troche madra to wyciagniesz wnioski z cudzych bledow. Jesli nie - no coz, glupcy musza uczyc sie na wlasnych. Nie wiem - wskocz od razu na choc 1500, a te 300 kcal daj w tluszczach (maslo, smalec, zamiast twarogu czy jogurtu light; pelnotlusty, zamiast piersi z kury daj watrobke, jaja). Tu nie ma zadnego problemu. Jezeli ty masz schizy o 100 kcal tygodniowo to znak, ze juz wpadlas ;p