Temat: Załamka. Pomóżcie mi wytrwać

Dzisiaj wszystko miało być w porządku. Mimo że nadszedł weekend, czyli wiadomo, nie siedzi się 8 lub 12 godzin w pracy, gdzie jest spokojnie i gdzie wszystko jest pod kontrolą i nie jest się samemu, ludzie patrzą co jesz, to jednak postanowiłam nie poddawać się i wytrwać cały ten weekendowy czas trzymając się swoich dietowych zasad i ćwiczeń. Całkowicie sama w czterech ścianach. No wiadomo, jak jest. Zwykle źle. Ale miało być dobrze. Od 5 tygodni jest 100% dobrze to czemu ten weekend nie miałby być dobry też? Ale niestety coś wytrąciło mnie z równowagi... Jako że to sobota to poszłam zrobić zakupy na cały kolejny tydzień (zawsze tak robię bo potem nie mam czasu przez pracę (i dobrze)) Zrobiłam swoją regularną rundkę po trzech supermarketach w pobliżu, zamykając oczy, zatykając nos i ogólnie nie zwracając uwagi na te cudowne półki sklepowe z tymi pysznymi, słodkimi rzeczami i wypiekami, pobiegłam od razu do moich celów na liście zakupów. Mięso, ryby, warzywa, owoce, sałatki, kawa, jajka, białe sery, woda. Wszystko jest. Kosmetyki i różne akcesoria też są. Ufff, znowu się udało! Idziemy do kasy i prosto do domu! 

Ale nie... nagle słyszę komunikat: "Dzisiaj zapraszamy na darmową analizę składu ciała" no to sobie myślę: czemu nie? Dawno w sumie się nie ważyłam (bo się boję), spodnie w sumie troszeczkę lżejsze w pasie się zrobiły (a może się po prostu rozciągnęły) ogólnie tyle ćwiczę, kondycja mi się znacząco poprawiła, czuję się lepiej... na pewno coś się zmieniło! Może warto by było w końcu przemóc strach i sprawdzić mój aktualny stan ciała? W końcu jest za darmo.. I na pewno wynik będzie wiarygodniejszy niż na mojej beznadziejnej wadze która podaje inny wynik jak tylko przesunę ją w inne miejsce. No dobra, to decyzja podjęta. Głęboki oddech i idę. W zapowiadanym miejscu, witam się z panią która przeprowadza badanie i czuję że zaraz serce wyskoczy mi z piersi gdy patrzę na tę wielką maszynę która ma wydać na mnie wyrok. Ale nie no, nie mogę się teraz wycofać! Przecież nie jestem jakimś tchórzem! W pracy robię wielkie rzeczy a nie potrafię wejść na wagę?? Weź się w garść kobieto, co ty w ogóle cudujesz teraz, ogarnij się. Ok. Zdejmuję płaszcz, skarpetki i wchodzę. Pani każe mi złapać jeszcze za jakieś uchwyty do rąk. Patrzę na ten mały ekranik z wieloma liczbami, pocę się niczym przy interwałach, numerki skaczą jak oszalałe. W końcu ukazuje się wyrok. 

Ważę kilogram mniej niż 5 tygodni temu. Ucisk w piersi. Tyle męki, tyle wylanego potu, tyle dni odmawiania sobie wszystkiego, żeby schudnąć tylko jeden kilogram???? Łzy cisną mi się do oczu. Ale nie, opanuj się, wariatko! Może schudłaś tylko kilogram ale może też zwiększyłaś masę mięśni? W końcu prawie codziennie zamieniasz swoje panele w mały basen potu, coś to musiało dać! A pamiętasz te zakwasy gdy zejście z trzeciego piętra było jak mission impossible? Dałaś radę! Potem zakwasy przeszły! Teraz robisz te wszystkie ćwiczenia z o wiele większą łatwością niż teraz, na pewno masz zdrowe, piękne i silne mięśnie! No dobrze... usiądźmy przy biurku i zobaczmy więcej szczegółów badania. Pani pokazuje mi wyniki... BMI w normie, PPM taka i aktywność taka blablabla wszystko to wiem. Poziom tłuszczu: 23,5% Masa mięśni o 0,9kg mniejsza niż norma. Tylko 27kg mięśni!!! Płacz. Ryk. Wrzask. W myślach oczywiście bo na żywo poker face. Myślę sobie: Totalna porażka. I ja chcę niby zbliżyć się wyglądem do fitnesski lub VS. Wiedziałam że nie jest dobrze ale myślałam że jestem chociaż na dobrej drodze i że za max 6-7 miesięcy się uda. Marne te moje marzenia. 

Dla porównania, moje wyniki sprzed ponad dwóch lat: Poziom tłuszczu 17,5%, tylko 8,9kg tłuszczu w całym ciele, masa mięśni dużo ponad normę w górę (nie podawali kg mięśni, tylko beztłuszczową wagę ciała: 44kg) Waga na granicy dobrego BMI i niedowagi, wiek metaboliczny 12 lat. Cud, miód i orzeszki. Czułam się wspaniale, kondycję miałam megaultrawjebanąwkosmostakżemogłabymgozdobyćbezproblemu, rozmiar 36 spadał mi z mojej kompletnie bezcellulitowej dupy. A teraz co? Wielka, trzęsąca się góra tłuszczu. Tak bardzo mi przykro. Myślałam że nie jest ze mną aż tak źle. Chce mi się płakać. Zawiodłam się na sobie.

Przyszłam do domu i nie wiem co ze sobą zrobić. Mam ochotę przerwać wszystko i rzucić się na wszystkie słodycze świata. Bo po co mam się starać? Nic mi nie wychodzi. Już nigdy nie będę wyglądać tak wspaniale jak kiedyś. Na dodatek siedzę sama w czterech ścianach, jutro też. Nikt nie zauważy. Mogę robić co chcę. Pomóżcie mi. 

Pasek wagi

Wycofuję co pisałam powyżej. Przy Twoim wzroście i takiej wadze popadanie w rozpacz z powodu zatłuszczonego ciała świadczy, ze problem leży gdzie indziej. 

2g/kg masy białka to za dużo moim niefachowym zdaniem. Czyli, 130 B, okolice 60 T, 100 W. Trochę hardkor, szczególnie w w kaloriach przy takiej aktywności fizycznej. Dołożyłabym W kosztem B. 

Koleżanka powyżej ma rację. Centymetr jest kluczem do sukcesu. No i swiadomość, że z niskiej wagi trudniej sie chudnie...

czytam to i sie zastanawiam - serio?

po pierwsze, nie wiesz jak waga ktorej uzywalas 5 tyg temu ma sie do tej na ktorej dokonywalas pomiaru - roznica moze wynosic wiecej niz 1 kg...

zwlaszcza ze po zakupach, jak sie domyslam wazylas sie nie dosc ze w ciuchac, to w srodku dnia kiedy waga zawsze jest wyzsza niz na czczo z samego rana....

poza tym wydaje mi sie ze problem tkwi w bardziej w twojej glowie, niz w masie ciala... strasznie emocjonalnie do tego podchodzisz

Pasek wagi

Na ale chyba nie kupilaś żadnych słodyczy? Jak zjesz rybę czy kanapkę, to nic nie będzie, a w te pomiary to lepiej nie wierzyć:)

Przyznaję rację, że bardzo fajnie czyta się wpis:)

Pasek wagi

na takie pomiary najlepiej chodzic naczczo a nie po calym dniu pracy . Pragne tez zauwazyc ze co waga to i troszte inna interpretacja wyniku.jesli np pierwszy raz mialas pomiar waga bez tych dziwnych uchwytow to mierzony praktycznie mialas sam dol ciala. Bo te uchwyty to elektrody do gornej czesci ciala .mierz sie centymetrem bo waga buja się w zaleznosci od dnia cyklu . sama napisalas ze masz efekty swoich ćwiczeń.luzniejsze spodnie lepsza kondycja nie rzucaj wszystkiego bo cyferki byly nie takie :)

Przy twoim wzroście 1500 kcal to mało szczególnie, że ćwiczysz. Wyniki pomiaru mogą być przekłamane bo wpływa na nie też to czy coś jadłaś/piłaś przed pomiarem, czy zatrzymała ci się woda w organizmie bo jesteś przed okresem itp. Wagę masz w normie, więc biorę pod uwagę dwie opcje: albo problem jest w twojej głowie, albo masz zły skład ciała i żeby go poprawić powinnaś ćwiczyć siłowo i jeść w okolicach cpm

Cześć dziewczyny. Nazywam się Alina. Dużo czytam o dietach i nawet nie wiem, o czym tutaj rozmawiają. Pozwól mi się zapoznać. Jestem profesjonalnym pokerzystą, gram na stronie Unibet. Mam dwoje dzieci i psa, a także kochającego męża i dużego. rodzina.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.