- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
20 lutego 2016, 20:35
Dzisiaj wszystko miało być w porządku. Mimo że nadszedł weekend, czyli wiadomo, nie siedzi się 8 lub 12 godzin w pracy, gdzie jest spokojnie i gdzie wszystko jest pod kontrolą i nie jest się samemu, ludzie patrzą co jesz, to jednak postanowiłam nie poddawać się i wytrwać cały ten weekendowy czas trzymając się swoich dietowych zasad i ćwiczeń. Całkowicie sama w czterech ścianach. No wiadomo, jak jest. Zwykle źle. Ale miało być dobrze. Od 5 tygodni jest 100% dobrze to czemu ten weekend nie miałby być dobry też? Ale niestety coś wytrąciło mnie z równowagi... Jako że to sobota to poszłam zrobić zakupy na cały kolejny tydzień (zawsze tak robię bo potem nie mam czasu przez pracę (i dobrze)) Zrobiłam swoją regularną rundkę po trzech supermarketach w pobliżu, zamykając oczy, zatykając nos i ogólnie nie zwracając uwagi na te cudowne półki sklepowe z tymi pysznymi, słodkimi rzeczami i wypiekami, pobiegłam od razu do moich celów na liście zakupów. Mięso, ryby, warzywa, owoce, sałatki, kawa, jajka, białe sery, woda. Wszystko jest. Kosmetyki i różne akcesoria też są. Ufff, znowu się udało! Idziemy do kasy i prosto do domu!
Ale nie... nagle słyszę komunikat: "Dzisiaj zapraszamy na darmową analizę składu ciała" no to sobie myślę: czemu nie? Dawno w sumie się nie ważyłam (bo się boję), spodnie w sumie troszeczkę lżejsze w pasie się zrobiły (a może się po prostu rozciągnęły) ogólnie tyle ćwiczę, kondycja mi się znacząco poprawiła, czuję się lepiej... na pewno coś się zmieniło! Może warto by było w końcu przemóc strach i sprawdzić mój aktualny stan ciała? W końcu jest za darmo.. I na pewno wynik będzie wiarygodniejszy niż na mojej beznadziejnej wadze która podaje inny wynik jak tylko przesunę ją w inne miejsce. No dobra, to decyzja podjęta. Głęboki oddech i idę. W zapowiadanym miejscu, witam się z panią która przeprowadza badanie i czuję że zaraz serce wyskoczy mi z piersi gdy patrzę na tę wielką maszynę która ma wydać na mnie wyrok. Ale nie no, nie mogę się teraz wycofać! Przecież nie jestem jakimś tchórzem! W pracy robię wielkie rzeczy a nie potrafię wejść na wagę?? Weź się w garść kobieto, co ty w ogóle cudujesz teraz, ogarnij się. Ok. Zdejmuję płaszcz, skarpetki i wchodzę. Pani każe mi złapać jeszcze za jakieś uchwyty do rąk. Patrzę na ten mały ekranik z wieloma liczbami, pocę się niczym przy interwałach, numerki skaczą jak oszalałe. W końcu ukazuje się wyrok.
Ważę kilogram mniej niż 5 tygodni temu. Ucisk w piersi. Tyle męki, tyle wylanego potu, tyle dni odmawiania sobie wszystkiego, żeby schudnąć tylko jeden kilogram???? Łzy cisną mi się do oczu. Ale nie, opanuj się, wariatko! Może schudłaś tylko kilogram ale może też zwiększyłaś masę mięśni? W końcu prawie codziennie zamieniasz swoje panele w mały basen potu, coś to musiało dać! A pamiętasz te zakwasy gdy zejście z trzeciego piętra było jak mission impossible? Dałaś radę! Potem zakwasy przeszły! Teraz robisz te wszystkie ćwiczenia z o wiele większą łatwością niż teraz, na pewno masz zdrowe, piękne i silne mięśnie! No dobrze... usiądźmy przy biurku i zobaczmy więcej szczegółów badania. Pani pokazuje mi wyniki... BMI w normie, PPM taka i aktywność taka blablabla wszystko to wiem. Poziom tłuszczu: 23,5% Masa mięśni o 0,9kg mniejsza niż norma. Tylko 27kg mięśni!!! Płacz. Ryk. Wrzask. W myślach oczywiście bo na żywo poker face. Myślę sobie: Totalna porażka. I ja chcę niby zbliżyć się wyglądem do fitnesski lub VS. Wiedziałam że nie jest dobrze ale myślałam że jestem chociaż na dobrej drodze i że za max 6-7 miesięcy się uda. Marne te moje marzenia.
Dla porównania, moje wyniki sprzed ponad dwóch lat: Poziom tłuszczu 17,5%, tylko 8,9kg tłuszczu w całym ciele, masa mięśni dużo ponad normę w górę (nie podawali kg mięśni, tylko beztłuszczową wagę ciała: 44kg) Waga na granicy dobrego BMI i niedowagi, wiek metaboliczny 12 lat. Cud, miód i orzeszki. Czułam się wspaniale, kondycję miałam megaultrawjebanąwkosmostakżemogłabymgozdobyćbezproblemu, rozmiar 36 spadał mi z mojej kompletnie bezcellulitowej dupy. A teraz co? Wielka, trzęsąca się góra tłuszczu. Tak bardzo mi przykro. Myślałam że nie jest ze mną aż tak źle. Chce mi się płakać. Zawiodłam się na sobie.
Przyszłam do domu i nie wiem co ze sobą zrobić. Mam ochotę przerwać wszystko i rzucić się na wszystkie słodycze świata. Bo po co mam się starać? Nic mi nie wychodzi. Już nigdy nie będę wyglądać tak wspaniale jak kiedyś. Na dodatek siedzę sama w czterech ścianach, jutro też. Nikt nie zauważy. Mogę robić co chcę. Pomóżcie mi.
20 lutego 2016, 20:39
pomysl sobie ze jesli to zrobisz bedzie jedynie gorzej chcesz tego?
w ogole to ile wazysz i mierzysz?
20 lutego 2016, 20:40
Przed tym ważeniem coś jadłaś/piłaś?Mi waga po wypiciu wody potrafi skoczyć o 2/3 kg
20 lutego 2016, 20:42
"I ja chcę niby zbliżyć się wyglądem do fitnesski lub VS." yyyyyyy przeciez jest niezla roznica miedzy fitnesska a tymi szkapami z vs hehehe
20 lutego 2016, 20:52
W mojej byłej pracy (aptece) była waga taka co waży i mierzy wszystko:) i wiesz co? Była przekrecona o 3kg! Wchodzisz i ojej ale przytylam i kupujesz tabletki itp na odchudzanie. Może ta Pani reklamowa la jakieś suplementy itp i właśnie o to chodzi żeby Cię wybić z toru i przyciągnąć. A ile kg różni się Twoja waga z domu a w sklepie?
20 lutego 2016, 20:53
Jaką masz dietę? To po pierwsze.
Wiarygodność tych sprzęciorów to po drugie.
Normy :D Uwielbiam normy, szczególnie takie, które mówią ile masz mieć mięsni, jak duże cycki i że Twoje PPM czy tam CPM wynosi tyle i tyle. Puszki w fabrykach konserw traktowane sa bardziej humanitarnie niż ludzie. Porąbane czasy.
20 lutego 2016, 20:56
W mojej byłej pracy (aptece) była waga taka co waży i mierzy wszystko:) i wiesz co? Była przekrecona o 3kg! Wchodzisz i ojej ale przytylam i kupujesz tabletki itp na odchudzanie. Może ta Pani reklamowa la jakieś suplementy itp i właśnie o to chodzi żeby Cię wybić z toru i przyciągnąć. A ile kg różni się Twoja waga z domu a w sklepie?
A właśnie z samej ciekawości zaraz po badaniu jak przyszłam do domu to weszłam na moją wagę. Pokazała nawet 0,3kg więcej. Więc wynik na tamtej specjalistycznej nie mógł się mylić.
20 lutego 2016, 20:57
Istnieje jedna BARDZO WAŻNA ZASADA, której niestety kobiety i dziewczyny nie przestrzegają i nie biorą do serca. Waga NIE JEST wyznacznikiem, wyznacznikiem są obwody - dlatego zacznij się mierzyć a nie ważyć. Spisuj każdego miesiąca swoje obwody i na to zwracaj uwagę.
Po dwa maszyna do pomiaru składu ciała (tanita) wcale nie musiała dobrze działać (kiedyś mi wykazało, że nie mam prawie tłuszczu - wg "cudwonej" maszyny powinnam wyglądać jak fitnesska na zawodach tj. zredukowana do 0%, a wyglądałam normalnie z prawidłowym % tłuszczu).
Po trzy zaczęłaś się dopiero odchudzać - musisz poczekać aż Twój metabolizm "ogarnie" tą zmianę i zacznie pracować na nowo. Zmień ćwiczenia, zaskocz mięśnie, bo rutyna to najgorsza rzecz jaką możesz robić swojemu organizmowi (oprócz brzydkiego żarcia! i wierzenia w głupoty). Przyczyną Twojej wagi jest na pewno też woda, która się zatrzymała np. z powodu zbliżającego się okresu lub jego końca.
Po 4 nie panikuj tylko działaj. Nie poddawaj się. Nikt nie mówił, że będzie łatwo... gdyby tak było to na świecie chodziliby sami wysportowani ludzie!
20 lutego 2016, 20:57
fajnie się czyta to co napisałaś:) jakbym Cię znała...- dziwnie to brzmi, wiem:)
20 lutego 2016, 20:58
Jaką masz dietę? To po pierwsze.Wiarygodność tych sprzęciorów to po drugie.Normy :D Uwielbiam normy, szczególnie takie, które mówią ile masz mieć mięsni, jak duże cycki i że Twoje PPM czy tam CPM wynosi tyle i tyle. Puszki w fabrykach konserw traktowane sa bardziej humanitarnie niż ludzie. Porąbane czasy.
Dieta 1500kcal. BWT: Węgle max 100g na dobę, białko 2g/masa ciała, reszta tłuszcze. 6 dni w tygodniu p90x3 z ćwiczeń. Praca całkowicie siedząca.
Edytowany przez Bionade 20 lutego 2016, 20:59