- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
11 stycznia 2016, 15:29
Dziewczyny...
Dziś siódmy dzień diety i nie chce mi się totalnie jeść! Rano zmusiłam się do zjedzenia owsianki ( lubię ją), później 2 śniadanie na siłę wcianęłam jabłko, obiad też na siłę łyżka brązowego ryżu + kurczak w ziołach duszona w jogurcie naturalnym może z 20g... nie rozumiem dieta, którą stosuje to około 1500 kcl. Wcale nie jestem głodna. Ćwiczyłam dziś około 1,5h . Nie wiem wmuszać w siebie czy nie jeść? Dziwne, bo tryskam energią ...
11 stycznia 2016, 15:59
Ja uważam (może zostane zjechana), że zdrowy człowiek powinien jeść wtedy, kiedy jest głodny. Pomijając oczywiście wszelkie zaburzenia odżywiania i tak dalej - organizm sam się przypomni, jeśli nie dzisiaj to jutro. Jeśli nie jesteś głodna to dobij kalorie czymś wysokoenergetycznym. Orzechy np, na kolacje sałatka z oliwa i jakieś tłustsze mięsko albo coś takiego. Oczywiście nie chipsy, cukier czy mrożoną pizzę bo to zwyczajnie jest syf. Nie widzę sensu we wrzucaniu w siebie tony niskokalorycznego żarcia jeśli nie masz na nie ochoty, lepiej zjeść tłuściej i dobić do normalnego zapotrzebowania.
11 stycznia 2016, 16:05
Ja uważam (może zostane zjechana), że zdrowy człowiek powinien jeść wtedy, kiedy jest głodny. Pomijając oczywiście wszelkie zaburzenia odżywiania i tak dalej - organizm sam się przypomni, jeśli nie dzisiaj to jutro. Jeśli nie jesteś głodna to dobij kalorie czymś wysokoenergetycznym. Orzechy np, na kolacje sałatka z oliwa i jakieś tłustsze mięsko albo coś takiego. Oczywiście nie chipsy, cukier czy mrożoną pizzę bo to zwyczajnie jest syf. Nie widzę sensu we wrzucaniu w siebie tony niskokalorycznego żarcia jeśli nie masz na nie ochoty, lepiej zjeść tłuściej i dobić do normalnego zapotrzebowania.
Jeśli przez "i tak dalej" masz na myśli też choroby tarczycy i rozwalony metabolizm to spoko. Jeśli nie, to przez taką filozofię można tkwić przez wiele lat w niezłym głodówkowym dołku aż stawy i kości zaczną się sypać. Nie zjeżdżam, tylko uważam, że warto dodać coś na temat tych sytuacji.
11 stycznia 2016, 16:55
nigdy tak nie miałam, dodam że nie głodzę się nie mam zaburzeń związanych z jedzeniem. Dziwne może mój organizm stwierdził, że ma tak dużo w sobie do spalenia, że nie potrzebuje jedzonka z zewnątrz naprawdę jestem zaskoczona
11 stycznia 2016, 17:00
a i mój metabolizmy chyba jest ok jem regularnie unikam udziwnień, gotuje to co lubię w większości na parze dużu ziół i warzyw bo tak lubie. Jedyne z czego zrezygnowałam to biale pieczyo i ziemniaki. Choć wczoraj zjadłam kajzerkę
11 stycznia 2016, 17:31
Ja tak miałam przez kilka dni po nowym roku, w ogóle nie miałam ochoty na nic, nawet na słodycze, co w moim przypadku jest dość dziwne. Zauważyłam przyrost wagi o kilogram, ale jakieś 3-4 dni temu znów nabrałam apetytu i waga zaczęła ładnie spadać. Wszystko wróci do normy wkrótce, a jeśli zobaczysz większą liczbę na wadze, to nie panikuj, bo to szybko zejdzie :)
11 stycznia 2016, 18:01
Uffff szczerze to dziwnie się z tym czuje, bo standardowo jem lub chociaż zaglądam do lodówki, a dziś tylko z obowiązku wobec rodziny :) dziwne to stworzenie - człowiek :) nawet w tym wieku zaskakuje samą siebie
11 stycznia 2016, 19:57
Mam to samo, nie mam ochoty na jedzenie, jadłabym najchętniej TROSZKĘ 2 razy dziennie, ale zmuszam się do rozłożenia tego na co najmniej 4 w miarę przyzwoite posiłki. Jem ok 1300 kcal codziennie, i nie dałabym rady wsunąć więcej po prostu. I to nie kwestia psychiki, tylko po prostu nie jestem głodna a tym co jem najadam się w zupełności
Edytowany przez screwdriver 11 stycznia 2016, 19:58