- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
20 listopada 2015, 10:51
Hej:)
zainspirowana innym tematem postanowilam zapytać Was o zdanie;)
Otóż dla mnie normalną rzeczą jest, że jeśli nie ma się pieniędzy nie idzie się na wesele koleżanki, jakiegoś dalszego sąsiada czy kuzyna z dalekiej rodziny (nie mówię tutaj o bliskiej rodzinie czy bliskich znajomych, takich, na których wesele po prostu trzeba pojsc, nie ma rady - choć i to kwestia dla mnei dyskusyjna, ale w tym temacie chodzi mi o tych dalszych...).
Obserwuję w moim otoczeniu trend, że jeśli zostaniesz zaproszony na wesele od kogoś z dalszego pokrewienstwa, to musisz isć i koniec. Nieważne, że nie macie pieniędzy, macie ważniejsze wydatki, ale iść trzeba, nawet wziąć kredyt na wesele, byle by tylko iść czy iść byle jak. Moi znajomi nieraz brali pożyczki po to, by iść na wesele, mieli naprawdę sytuacje, gdzie liczyli każdy grosz, pozyczali na życie, a na wesele szli.
Jak dla ludzi, ktorzy nie mają wiele pieniędzy jest to spory wydatek, a niewiele osob potrafi mnie zrozumiec i zloszczą się mowiąc, że przesadzam.. Wazniejsza jest zabawa, gdzie ja itak nie lubię chodzić na wesela, niż zakupienie czegoś do domu, dla siebie czy odlozenia, gdyż nie odkladamy nic, a czasami brakuje i tzreba rozsadniej gospodarować.
Dla mnie to normalne, że ludzie odmawiają jeśli nie chcę, czy nie mają czasu lub pieniędzy i nie wyobrazam sobie iść potem klepac biedę, dla mojego otoczenia grzechem jest odmowić i nie iść chocby się mieli zapozyczać. Jest to rownież kwestia uczęszczania w imprezach (imprezy nie są niezbędne do życia), mimo zlej sytuacji finansowej. Dla mnei to chore, a wielu ludzi, w pozornie dobrej sytuacji finansowej za priorytet stawia pokazanie się tu i ówdzie.
A jakie Wy macie zdanie na ten temat? Ja pytalam nie tylko o to wesele, ale o ludzi, ktorzy rozrywki stawiają na pierwszym miejscu, a pozniej myślą. Także o tych, którzy mają sytuację ustabilizowaną finansowo, ale oszczędzają na coś.
Ed. Podałam tutaj sytuację na m.inn. moim przykladzie, by bylo się latwiej odnieść do tematu, a nie pytam czy iść itp.Chodzi mi o Wasze opinie na ten temat, jaki Wy macie stosunek do tego i czy też wolelibyście iść na jakąś imprezę tylko dlatego, ze zostaliście zaproszeni, a macie ważniejsze wydatki czy złą sytuację finansową i przede wszystkim nie cieszylibyście się zbyt z takiej imprezy?
Ed. 2. Przemyślalam.. i chyba chodzi mi po prostu o to, że szkoda mi wydawać pieniędzy na zabawę jednonocną, do niewiadomo kogo, niewiadomo gdzie i niewiadomo po co;:) Mam inne priorytety niż wesela, imprezy organizowane przez ludzi, z którymi nie łączy mnie wiele, a oni chcą organizować wesele dla tylu ludzi. Milo, że zaprosili, ale coż... odmowić zawsze można ;] Ot, meritum mojego myślenia, że nie lubię wydawać pieniędzy na imprezy każdego typu i nie lubię imprez.
Edytowany przez bedziedobrze90 20 listopada 2015, 12:08
20 listopada 2015, 10:58
u mnie w rodzinie nie ma obowiązku chodzenia na wesela, ani żadnego przymusu, czy namawiania. Jak ktos nie ma kasy/czasu czy nawet ochoty to nie idzie. Żadnych pretensji nikt raczej nie ma.
Edytowany przez wrzesniowa2013 20 listopada 2015, 10:59
20 listopada 2015, 11:00
Ja nie rozumiem problemu w ogóle. Nie chcesz to nie idź, ile masz latek ze sama o sobie nie możesz decydować. ..
Zawsze mnie zastanawiało po co ludzie zapraszają na własne wesele piątą wodę po kisielu. Kuzynka kuzynki kolegi chłopaka od strony wujka zdziska... na co to komu? Ani się tych ludzi nie zna ani dobrze się z nimi człowiek nie będzie bawił.
Twojego problemu tym bardziej nie rozumiem, jeśli nie są to dla ciebie bliskie osoby, nie chcesz tam isc, to nie rób im problemów z placeniem za tzw talerzyk za ciebie, odmów grzecznie z wyprzedzeniem i po sprawie.
20 listopada 2015, 11:04
Ja w swoim otoczeniu nie zauważyłam takiego zjawiska. Uważam, że jak kogoś nie stać to nie musi iść na wesele np. sąsiada czy kuzyna. Ale jeśli jest to ślub siostry, brata czy najbliższej przyjaciółki to pasowałoby pójść, jakoś uskładać ew. pożyczyć te 200-300 zł. Sama wesel nie lubię i choć na brak kasy nie narzekam to chodzę jedynie do najbliższej rodziny i znajomych.
20 listopada 2015, 11:07
Ja chodzę na wesela tylko do bliskich mi osób, bo chce razem z nimi świętować ich ważny dzień. Poza tym bądźmy rozsądni, o weselu zazwyczaj wiemy na kilka miesięcy przed więc te 4 stówy da się spokojnie uzbierać...Do osób z którymi nie mam stałego kontaktu w ogóle nie chodzę na śluby, wesela.
20 listopada 2015, 11:13
Ja chodzę na wesela tylko do bliskich mi osób, bo chce razem z nimi świętować ich ważny dzień. Poza tym bądźmy rozsądni, o weselu zazwyczaj wiemy na kilka miesięcy przed więc te 4 stówy da się spokojnie uzbierać...Do osób z którymi nie mam stałego kontaktu w ogóle nie chodzę na śluby, wesela.
Owszem, można uzbierać i nie odczuć zbyt wydatku. Ale moje pytanie: po co? Po to, że trzeba iść, trzeba się pokazać, bo co? Jeśli ktoś lubi takie eventy, jest to bliska rodzina, dawno gdzieś nie byli itp. owszem. Ja jednak pytalam o inne sytuacje, nie tylko o to wesele, ale o ludzi, ktorzy rozrywki stawiają na pierwszym miejscu, a pozniej myślą.
20 listopada 2015, 11:22
Bez sensu się zapożyczać aby pójść na wesele. Jakbym nie miała kasy to bym nie poszła i tyle.
20 listopada 2015, 11:56
z jednej str bez sensu zaprasza nie wiedomo jak dalekich krewnyc czy znajomych, a z drugiej strony młodym tez jest przykro jak goście odmawiają,
no ale zapożyczać się żeby na wesele iść? NIGDY! Mielismy raz taka syt, na 3 dni przed weselem powiedzieliśmy że nie pójdziemy bo wysiadł nam samochód i to wtedy było wazniejsze niż wesele siostry bratowej (gdzie nigdy z nia nie rozmawialiśmy...)
20 listopada 2015, 12:05
moja kuzynka (corka siostry mojej mamy) na moim weselu nie byla. ja na jej owszem, ale juz na jej siostry nie, mimo ze zaproszenie mialam, bo mieszkalam w tym czasie juz w Anglii wesele bylo w Polsce i zwyczajnie nie mialam ochoty wydawac kasy na bilety, wesele i jeszcze brac na to urlop.
Nikt sie na nikogo nie obrazil...
Nigdy nie czulam zadnej presji.