Temat: My przetrwalim święta! :]

Kochani, ostatni dzień i święta praktycznie za nami . Wiem, że w niektórych domach koniec świąt niekoniecznie oznacza koniec pokus w postaci jedzenia, bo przecież teraz trzeba wszystko jakoś zjeść :P. Przynajmniej tak mówi moja mama :).

Ciekawa jestem czy dużo z Was przetrwało święta, tzn. czy nie zrezygnowało ze swojej diety, wcześniejszych postanowień, nie uległo itp. ?

Mówi się, że nie powinno chwalić się dnia przed zachodem słońca .
Jednak ja mogę się pochwalić, że w pełni przetrwałam święta. Wszystkie moje postanowienia zrealizowałam, tzn. żadnych słodyczy, ciast, napojów gazowanych, obżerania się itp. I szczerze? Nawet mnie za bardzo nie było mi smutno i przykro, że nie mogłam zjeść różnych słodkości :].

A jak u Was ? :)


niestety tyle się pilnowałam, że podczas świąt poczułam się jak dziecko w sklepie ze słodyczami... Ale po moich urodzinach biorę sięza siebie bez gadania :) 
Nie zgrzeszyłam :)
ja też nie zgrzeszyłam :D
W Wigilię zjadłam na kolację zupę rybną i trochę sałatki jarzynowej oraz kilka mandarynek :)
W 1 dzień świąt na obiadek pieczone udko z kurczaka (bez skóry i nie pieczone z żadnym tłuszczem, a tłuszcz z kurczaka wytarłam papierem) z 2 kromkami chleba razowego :)
No i to na tyle z potraw na święta, które zjadłam.

Ciasto wygląda pysznie ale i tak nie ruszę ani kawałka ;D
A dziś na obiad odgrzeję sobie zupę rybną, bo jest chuda i pyszna :D
Ja sie pilnowałam . Wszystkiego zjeśc ale po trochu .  
I nie przytyłam . Cale szczescie .
No kochane, widzę że się postarałyście w tym roku :).
Szczerze mówiąc, ja obawiałam się świąt. W ubiegłym roku byłam na diecie i w święta poległam.

Jak zawsze mam szalone pomysły, na dietę przeszłam 20 grudnia (tego roku) hahhahaha :). Także w poniedziałek będzie dopiero tydzień mojej diety :P. I strasznie się bałam, że polegnę ;).
u mnie było ok, wczoraj wieczorem u znajomych trochę przesadziłam, ale co tam. jutro na siłkę idę. A dziś mam ochotę na ciasto ;) Ale zobaczymy. Niestety tutaj nie mam wagi... mogę tylko spr. cm, ale mam okres, więc to też pewnie ma swój wpływ.
dzis się zważyłam, ale nie przytyłam, choć jadłam baaaardzo dużo... I nadal jem, te pyszności mnie pokonały,dziś już na śniadanie opiekana ryba, dwa klopsiki rybne, sernik i garść cukierków! prawie przez pół roku nie miałam napadów, święta wszystko zepsuły. A to jeszcze nie koniec. U mnie też zostało i zostanie kupa jedzenia, a moja matka równiez twierdzi, że to nie może się zmarnować. Nie potrafię się powstrzymać :(. A niedługo przeciez sylwester i kolejna wyżerka. Jak tak dalej pójdzie, to zaprzepaszcze wszystko :(.
Hm, no ja w Wigilię nie liczyłam kcal, ale nie obżarłam się na tyle by ledwo się ruszać i kwiczeć z przeżarcia, wczoraj pochłonęłam 2500kcal, i czułam się już przeciążona dlatego dzisiaj już wracam na dobre tory...
Przybył mi niecały kilogram a stawiałam na +3kg.
Tegoroczne święta zaliczam na 4 z plusem :P

W tamtym roku utyłam 4kg, 3 dni żarłam a nie jadłam i niemalże miałam odruchy wymiotne i nie mogłam się ruszać.
Jeden wielki świąteczny kompuls :/

ja  troche pogrzeszylam,ale trzymalam sie diety 1700 kcal, co wczesniej nawet mi nie wychodzilo;)Jadlam wszystko co chcialam w  swieta, duzo panierowanego smazonego karpika, duza ciasta, a jakims sposobem zeszło 1 kg;) AAAAAA....no i ruchu zero oczywiscie:/:)
Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.