Temat: Jestem smutna, pomocy....

Przybiłam się!
Jestem smutna. Nie udaje mi się odchudzanie, ani trochę.
Upadam szybciej niż się podnoszę.
Codziennie rano zaczynam odchudzanie i co rano już przegrywam. Mam tyle spraw na głowie, że zapominam o śniadaniu, w zasadzie ustawiam sobie budzik na 6. 30 a potem przestawiam go tak długo, że w końcu wstaję o 7.10. Jestem tak padnięta. I nie zdążam jeść śniadania. Od tego się zaczyna co rano. A potem na uczelni wcinam słodycze, chipsy. Kiedyś wystarczyło mi jedno danie, żeby najeść się obiadem, dziś już nie wystarcza, muszę zjeść dwa i to spore. Jestem ciągle głodna i ciągle myślę o jedzeniu. Posiłki są nieregularne i śmieciowe....
a wieczorem kładę się spać z mega wyrzutami sumienia i jest mi cholernie przykro, że jestem taka słaba, tępa, i głupia, że zaprzepaściłam kolejny dzień, aby stać się szczupłą.

Ale jest coś gorszego. Wygrałam w jednym konkursie różne suplementy diety. Zobowiązałam się je wcinać, i.... minęło półtora miesiąca a ja prawie wcale ich nie wcinam. Zwyczajnie zapominam.

Serio!!! Ja zapominam, na śmierć i nie jestem w stanie sobie za nic w świecie przypomnieć, że mam wziąć suplement, czy, że mam zjeść śniadanie. To żałosne....


RATUNKU, co mam zrobić sama ze sobą? Jak zmienić siebie, żeby przestać żreć słodycze...
Dziewczyny wam się udaje, chudniecie, jak to robicie. Jak robicie, że wam się udaje i że każdego dnia jesteście z siebie zadowolone....


?
Pasek wagi
Ja też zawsze miałam problem ze słodyczami, czipsami itp. Pewnie dalej go mam, ale poprostu mówię sobie NIE i tyle. Staram się nie zaglądać tam, gdzie czekają pokusy. Dzień wcześniej planuję sobie, co zjem nazajutrz. I tego się trzymam, wyznaczyłam sobie cel do którego muszę dotrzeć. Chcę się czuć dobrze w swoim ciele, nie wstydzić się wyjść na plażę, móc założyć fajną sukienkę bez zamartwiania się, że tu mi wystaje a tu mi wisi. Musisz się zebrać sama w sobie i tyle. My tego za Ciebie nie zrobimy, niestety. Trzymam kciuki. Powodzienia.
Ja mam teraz masakryczny problem z regularnymi posiłkami. Jak nie miałam zajęć, to przestrzegałam diety, ćwiczyłam i byłam pełna sił.
Odkąd zaczęły się studia na nic wiecznie nie mam siły. Nie potrafię się zmobilizować do ćwiczeń, jem nieregularnie i byle co, wiecznie jestem wszędzie spóźniona, mam na wszystko za mało czasu i nie mogę się rano zwlec z łóżka (tez nastawiam sobie budzik godzinę wcześniej, a i tak nie mogę się podnieść).

Jakby tego było mało totalnie opadły mi siły i dostaję zadyszki nawet przy drobnych czynnościach.

Też szukam jakiegoś "kopa", ale zupełnie nie wiem, jak się za to zabrać...a w wakacje było tak pięknie :((
oostatnio tez tak mam! co prawda jem sniadanie, bo jesli tego nie zrobie czuje sie przez caly dzien bardziej glodna i slaba! wole sie spoznic na uczelnie albo wstac 10minut wczesniej ale zjesc chocby platki z mlekiem. ale najgorszej jest na uczelni. zupelnie nie wiem co mam tam jesc. jak zjem kanapke i jogurt to po 1,5-2h znowu jestem potwornie glodna i jem, a to przeciez za czesto! jak otworze paczke ciastek to jem cala... jak dzis na przyklad. i najgorsze jest to, ze wstydze sie cwiczyc przy moim chlopaku (mieszkamy razem) !!!!

a jesli chodzi o suplementy.. ja 3 razy dziennie musze brac leki i przez naprawde baaaaaaardzo dlugi czas o nich zapominalam, pomimo, ze jestem chora i wiem, ze musze brac. teraz moje tabletki leza na stoliku przy lozku i zaraz po sniadaniu albo po przebudzeniu je zapijam woda, ktora tez stoi na warcie;p
ja tez chodze wiecznue zmeczona! wstawanie o  5 rano mnie wykancza....
musimy sie babeczki wziac za siebie, bo tak nie powinno byc!
ja właśnie wcinam czekoladę ;)... moim zdaniem nie ma sensu jakoś rygorystycznie sobie odmawiać. mnie pomaga jak spytam sama siebie - "czy dzięki temu, że zjem będę szczęśliwsza?" i zazwyczaj odp. jest przecząca.
Pasek wagi
ważne jest żeby się wyspać, a depresja minie, to podstawa. Jeśli jesteśmy wyspane inaczej patrzymy na całą tę sprawę z odchudzaniem i optymistycznie podchodzimy do kolejnego dnia. wiem jak ciężko jest odmówić sobie słodyczy, zwłaszcza na uczelnie, ale niestety trzeba sobie powiedzieć stanowcze nie i nosić marchewkę:) 
Nutella84 - oj tak...

Ja chyba właśnie sobie rozwaliłam rytm życia, bo bardzo późno chodzę spać. Dzisiaj postaram się pójść spać o 23. 
Trzeba się wziąć za siebie, żeby potem móc pogrzeszyć przy wigilijnym stole ;DD


zacznij planować!
w sobotę/niedzielę lub inny najbliższy wolny dzień zaplanuj co byś chciała jeść przez kilka najbliższych dni - zrób listę zakupów i przejdź się do sklepu... to na początek
wieczorem przygotuj sobie śniadanie na następny dzień (np. podgotuj owsiankę lub zrób kanapki i przykryj je miseczką) oraz to, co weźmiesz do szkoły
w zależności od tego o której wracasz przygotuj/lub nie podstawy do jutrzejszego obiadu (to skróci obróbkę dnia następnego)...

to wymaga odrobiny dyscypliny, ale bardzo ułatwia życie :)

nie narzucaj sobie zbyt drastycznej diety - zwłaszcza teraz, gdy jest tak zimno
na obiad możesz zaplanować zupy, są pożywne, łatwe do zrobienia, niskokaloryczne i bardzo sycące... i można je przygotować na kilka dni
rób wywary na warzywach - będą smaczne i bez tłuszczu (my w tym tygodniu jedliśmy krupnik, grochówkę, na jutro planuję barszcz "śmieciowy)

 http://www.youtube.com/watch?v=bEZEy3Zi0oE polecam wysłuchać tej ani, sporo schudła i bardzo mądrze mówi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.