Temat: Dieta 1200 kcal i słodycze?

Otóż chcę schudnąć w końcu to 10 kg, aczkolwiek ostatnimi czasy "zaczynanie diety" kończyło się przyrostem wagi. Jestem zdruzgotana. 

Chciałabym schudnąć te 10 kg do 20 czerwca (urodzin : >, choć wiadomo chciałoby się szybciej...) , dlatego pomyślałam o diecie 1200 kcal. Kiedyś ładnie schudłam na 1000-1200 kcal (stare, szczupłe czasy...), ale po czasie, stopniowo tyłam sobie z roku na rok, aż doprowadziłam się do stanu klęski ;x 

Uwielbiam słodycze, potrafię jeść ich na prawdę ogromne ilości (aż wstyd się przyznać...). Co wy na to, aby np. codziennie włączyć te 200 kcal ze słodyczy?  aż nie schudnę 10 kg, potem podczas stabilizacji dodawałabym kcal do posiłków, nie słodyczy.

Do tego chciałabym ćwiczyć, szczególnie zależy mi na moich udach bo jak dla mnie są potężne (61-2 cm i 68-9 w tali nie wygląda to fajnie).

Jak myślicie jest to dobre? Schudne?

Sama mam problem ze słodyczami, zreszta nie raz to pisałam. Uważam, że prawie żadna z nas nie ma tak silnej woli, żeby je wykluczyć całkowicie z diety, bo nie oszukujmy się, dużo osób nie liczy miodu, słodkich jogurtów, dżemów, bakalii etc... a jakby nie patrzeć to też cukry ;) Uważam, że robienie sobie dnia przyjemności raz na tydzień, dwa tygodnie czy miesiąc w zależności od "silności" woli jest lepszym rozwiazaniem niż całkowite wykluczenie słodyczy, bo ja mam na przykład świadomość, że w weekend mogę sobie pozwolić na batonika albo lody z chłopakiem i nie umrę, zamiast myślenia obsesyjnego o słodyczach i tego mi nie wolno, i tamtego mi nie wolno, bo będę gruba... Tak nabawiłam się zaburzeń. Lepiej jeść rzadko, ale z radością, niż często, a mieć wyrzuty sumienia.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.