- Dołączył: 2010-04-23
- Miasto:
- Liczba postów: 675
14 listopada 2010, 20:16
Dzisiaj jestem już na skraju załamania nerwowego. W ciągu ostatniego roku udało mi się schudnąć 28 kilo. Była dieta, były codziennie ćwiczenia, były nastrajające do walki regularne spadki wagi. Czasem zastoje, które trzeba było przeczekać i po których wciąż było w porządku. Lecz w tym roku nie potrafię pozbyć się jeszcze nadmiaru kilogramów, które posiadam. Dalej trzymam dietę, którą próbuję na wszelkie sposoby urozmaicać. Codziennie ćwiczę. Jak nie orbitrek, to rowerek stacjonarny, a do tego ćwiczenia na brzuch. A waga?
Waga rośnie. Nie chcę już obcinać kalorii w jedzeniu, bo bym przestała funkcjonować.
Jem dużo białka, może dlatego w połączeniu z moimi ćwiczeniami waga wzrasta, bo mięśnie są cięższe? Nie patrzyłabym nawet na kilogramy, gdyby była różnica w centymetrach. No i jest, ale też na plusie.
Na wakacjach nie ćwiczyłam i wagę miałam nawet 56 kilogramów, a centymetrów w talii 68. Teraz od września wróciłam do aktywności fizycznej. Waga wynosi 59-60 kilo, a talii mam 70 cm.
Co zrobić? Naprawdę już nie wiem.. Chce mi się po prostu płakać. Rzucić całą dietę i się nażreć. Ile można sobie odmawiać takim kosztem..
Czy był ktoś w podobnej sytuacji? Udało się z niej wyjść?
14 listopada 2010, 20:25
Może zaprzyjaźnij się z 'centymetrem' tzn, zacznij mierzyć obwód ud, brzucha itp?
- Dołączył: 2008-03-03
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 9897
14 listopada 2010, 20:26
może woda się zbiera w organiźmie? przed okresem/przeziębienie or something..
- Dołączył: 2010-04-23
- Miasto:
- Liczba postów: 675
14 listopada 2010, 20:29
Napisałam wyżej, że nie patrzyłabym na kilogramy gdyby różnica w centymetrach była. A jest dodatnia.
A woda się nie zbiera w organizmie, bo nie chudnę już od kwietnia mimo trzymania diety i ćwiczeń..
- Dołączył: 2008-03-03
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 9897
14 listopada 2010, 20:41
no to metabolizm zwolnił obroty najwyraźniej. proponuję 5 dni na chudym białku:)
- Dołączył: 2010-04-23
- Miasto:
- Liczba postów: 675
14 listopada 2010, 21:01
Próbowałam Dukana, teraz SB, ale nic. Białko + moje ćwiczenia = wysoka waga..
14 listopada 2010, 21:31
Czytałam kiedyś bardzo mądrą książkę,że organizm ma taki próg poza który nie chce popuścić.
Schudłaś bardzo dużo i teraz on musi sobie przyswoić,że ten próg u Ciebie jest inny,ale to musi potrwać.
Jak schudnie się 10% swojej wagi powinno odczekać się pół roku własnie na zmianę tego progu i znów zacząć odchudzanie.
Ty schudłas ok 30 % ,więc pewnie czas tez jest inny?
- Dołączył: 2010-07-20
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 423
14 listopada 2010, 22:47
Na pewno nie "rzucaj diety i nie idź się nażreć" bo to brzmi jak jojo. Proponowałabym się stabilizować. Możliwe, że metabolizm ruszy a razem z nim Twoja waga. A nawet jak nie to i tak nie jest źle, stabilizacja da Ci psychicznie odpocząć od diety i może jakoś w przyszłym roku np. kolo maja jeszcze raz się zmobilizujesz i zrucisz te ostatnie kilogramy ;)
14 listopada 2010, 22:55
rzucić diete i sie nażreć moze pomóc ;) taki szok dla organizmu - na pobudzenie. mówie serio. Poza tym moze jesz za mało?
14 listopada 2010, 22:56
poza tym nie sadze zebyś sie tak od biłka rozrosła, bo na deficycie kalorycnym to nie za wiele zbudujesz...