Temat: czy to na pewno takie złe odchudzanie? - późne śniadanie

Zainspirowana jednym tematem pytam czy są tu dziewczyny które nie boją się oskalpowania;p i przyznają się że nie jedzą śniadań lub jedzą je późno więc nie tak jak większość forumowiczek vitalii radzi.
Otóż wiem że POWINNAM (niby) jeść solidne śniadanie a potem lekką przekąskę a potem obiadek - najlepiej co 3 godziny, wiem...
Ja jedząc śniadanie zaraz po wstaniu - solidne: chleb, z masłem, szynka, warzywa - po 3 godzinach jestem mega głodna, przekąską się nie najadam i ciężko mi wytrzymać do obiadu...
Nie jedząc śniadania lub jedząc np. jakiś owoc o godz 13.00 - 14.00 jest mi łatwiej wytrzymać - czemu???
Kiedyś niedawno czytałam gdzieś że przeprowadzono jakiś eksperyment który obalił (mit?) że jedząc solidne śniadanie w ciągu całego dnia zjemy dzięki temu śniadaniu mniej.
Osoby biorące udział w eksperymencie nie jedząc śniadania lub jedząc je późno ( na pewno nie do 2 godzin po wstaniu) zjadały w sumie w ciągu całego dnia mniejszą ilość kalorii niż te które jadły solidne śniadanie.
Jak Wasze doświadczenia - czy są tu osoby próbujące dwóch "szkół"?
Czy jedząc śniadanie jesteście - mniej/bardziej głodne w ciągu dnia??

właśnie wydaje mi się, że to sprawa skoku ilości cukru we krwi, może wcale nie powinnyśmy jeść węgli na śniadanie?
W każdym razie mam tak, że jeśli zjem kolację później niż o 20 to rano budzę się głodna. Jednak czasem tak misię zdarza, że ostatni posiłek jem o 16, budzę się o 10, czyli jestem 18h bez jedzenia. Nie jestem wtedy głodna rano i jem z przyzwyczajenia
ja jem zawsze o 9, nie ważne czy wstanę o 6 do pracy czy teraz przed 9 jak mam urlop
od zawsze jem śniadania, ale fakt faktem od niedawna staram się, aby nie były to same węgle, tylko także białko i tłuszcze. Dzięki temu dłużej jestem syta i jest okej. Ogólnie wyznaję zasadę, aby 2/3 zjadanych kalorii zjadać mniej więcej do godziny 13-14 :)

geoida96 napisał(a):

Ja nie jadam śniadań w roku szkolnym - brak czasu i chęci, bo wciskanie na siłę choćby kanapki o 7 rano przyprawia mnie o mdłości. W weekendy i wakacje je zjadam, bo inaczej byłabym głodna. Czasem potrafiłam na luzie wytrzymać do 16 bez żarcia. :)

Mam bardzo podobnie, ciężko jest mi się przyzwyczaic do śniadania tak wczesnym rankiem ; )
Pasek wagi
We francji wszyscy funkcjonują w trybie lunch o 14, obiad o 21 i z tego co mi wiadomo to najszczuplejszy kraj w europie. (tzn bez śniadań, albo z mikro śniadaniem w postaci kawy z jakąś zagryzką).
A obiady i lunche Francuskie małe i dietetyczne nie są. Ja tutaj zeszłąm z 5 posiłków na 3 i szczerze powiedziawszy czuję ulgę, że nie muszę ciągle myśleć o jedzeniu i mogę najeść się może i 2 razy, ale za to porządnie.
jeśli tłuszcze a przede wszystkim te z nabiału to łączyć je z warzywami, warzywa wiążą cukry proste, które dłużej się rozkładają w organizmie i nie ma takiego uderzenia kalorycznego. gorszy jest ser twarogowy chudy czysty niż ser twarogowy tłusty ale z warzywami. wiem, ze brzmi to trochę absurdalnie ale taka prawda. nabiał dostarcza cukrów prostych. których nasz organizm nie jest w stanie przetrawić i to one zalegają najdłużej. aby usprawnić i pomóc własnemu organizmowi w walce z tłuszczami i cukrami należy spozywać jak najwięcej warzyw a przede wszystkim tych zielonych. na drugim miejscu są warzywa żółte. dlatego w każdej diecie jest tak dużo warzyw bo chodzi o wiązanie cukrów prostych i węglowodanów :) a owoce najlepiej do godz 18 bo w nich też jest masę właśnie cukrów prostych.
Pasek wagi

virginia87 napisał(a):

jeśli tłuszcze a przede wszystkim te z nabiału to łączyć je z warzywami, warzywa wiążą cukry proste, które dłużej się rozkładają w organizmie i nie ma takiego uderzenia kalorycznego. gorszy jest ser twarogowy chudy czysty niż ser twarogowy tłusty ale z warzywami. wiem, ze brzmi to trochę absurdalnie ale taka prawda. nabiał dostarcza cukrów prostych. których nasz organizm nie jest w stanie przetrawić i to one zalegają najdłużej. aby usprawnić i pomóc własnemu organizmowi w walce z tłuszczami i cukrami należy spozywać jak najwięcej warzyw a przede wszystkim tych zielonych. na drugim miejscu są warzywa żółte. dlatego w każdej diecie jest tak dużo warzyw bo chodzi o wiązanie cukrów prostych i węglowodanów :) a owoce najlepiej do godz 18 bo w nich też jest masę właśnie cukrów prostych.

bardzo mądrze piszesz:)
Byłam na diecie dla diabetyków w ciąży właśnie:) I pamiętam że był czas gdy nie byłam głodna, a był też że trzęsły mi się ręce z głodu. Myślałam żeby do niej wrócić ale szczerze powiedziawszy brak mi tej silnej woli, wtedy myślałam o dziecku, teraz na samą myśl jest mi niedobrze, trochę się zraziłam:)
ja jem trzy posilki dziennie....sniadanie  potem piec godzin pauzy obiad i piec godzin pauzy kolacja....nie podjadam nie chodze glodna ...kazdy organizm jest inny

aneta19861704 napisał(a):

virginia87 napisał(a):

jeśli tłuszcze a przede wszystkim te z nabiału to łączyć je z warzywami, warzywa wiążą cukry proste, które dłużej się rozkładają w organizmie i nie ma takiego uderzenia kalorycznego. gorszy jest ser twarogowy chudy czysty niż ser twarogowy tłusty ale z warzywami. wiem, ze brzmi to trochę absurdalnie ale taka prawda. nabiał dostarcza cukrów prostych. których nasz organizm nie jest w stanie przetrawić i to one zalegają najdłużej. aby usprawnić i pomóc własnemu organizmowi w walce z tłuszczami i cukrami należy spozywać jak najwięcej warzyw a przede wszystkim tych zielonych. na drugim miejscu są warzywa żółte. dlatego w każdej diecie jest tak dużo warzyw bo chodzi o wiązanie cukrów prostych i węglowodanów :) a owoce najlepiej do godz 18 bo w nich też jest masę właśnie cukrów prostych.
bardzo mądrze piszesz:)Byłam na diecie dla diabetyków w ciąży właśnie:) I pamiętam że był czas gdy nie byłam głodna, a był też że trzęsły mi się ręce z głodu. Myślałam żeby do niej wrócić ale szczerze powiedziawszy brak mi tej silnej woli, wtedy myślałam o dziecku, teraz na samą myśl jest mi niedobrze, trochę się zraziłam:)
może nie do końca dobrze sobie organizowałaś jedzenie skoro się zraziłaś :) ja tam byłam zła przez pierwszy tydzień bo robiłam wszytsko aby ten cukier nie skoczył, a np po 3 kromkach chleba razowego z szynką i gorzka herbatą miałam poziom cukru prawie 150 gdzie powinnam mieć niie więcej niż 120. moja cukrzyca to jakaś dziwna jest bo nie skacze mi cukier po smażonym, nie skacze po biłaym pieczywie jakoś specjanlnie ale niech no tylko zjem chleb mieszany żytnio pszenny a nie sam żytni i juz mam wysoki poziom cukru. nawet po słodkich drożdżówkach mam normalny poziom. po ziemniakach też, po frytkach też i po ryżu również cukier w normie a po ryżu powinien skoczyć bardziej niż po ziemniakach w sumie bo ryż się dłużej rozkłada w jelitach. kazdy organizm jest iiny, nie przeczę i każdy ma skok cukru po czym innym. mi tam jak narazie dobrze z tą dietą. przyzwyczaiłam się do niej choć to dopiero 3tyg. a najbardziej, prócz dbania o dziecko, mobilizuje mnie fakt braku przyrostu wagi a to sama koońcówka więc powinnam tyć teraz a ja ostatnio raczej chudnę, bądź stoję w miejscu. mam skoki wagi o 1kg w górę lub w dół ale to wszytsko obrzęki bo mi się woda zatrzymuje teraz i mam mocno opuchnięte nogi i teraz zaczynaja puchnąć dłonie i całe ręce i w sumie to chyba cała juz puchnę od tych upałów. no ale, ze mam rodzić lada dzień(choć do terminu 22 dni)to już bez stersu chodze żadnego :)
Pasek wagi
Ja się przyznam. Jem śniadanie między godziną 12 a 14, w moim przypadku 2-3 godziny po wstaniu z łóżka, więc niby w normie, ale śniadanie jem małe, ok.220-250 kcal(nie liczę dokładnie), owsianka z jogurtem, owocami, otrębami. Obiad jem jakieś 4 godziny po śniadaniu, kiedy poczuję głód, nie liczę kalorii, jem tyle, żeby się najeść. I kolację o 22-23. Czasami, kiedy mam ochotę, jakiś owoc w międzyczasie, ale rzadko mam potrzebę przekąsek. To mój stary tryb odżywiania, który w sposób naturalny stosowałam przez większość mojego życia(od podstawówki aż do 2 roku studiów pierwsze śniadanie jadłam w południe, rano nie potrafiłam nic przełknąć). Przez kilka lat, pod wpływem różnych zasad wyczytanych na Vitalii i innych stronach o zdrowym odżywianiu, zmieniłam moje nawyki- próbowałam jeść 5 posiłków, odmierzałam przerwy między posiłkami, jadłam białkowe kolacje, unikałam zwierzęcego tłuszczu, ograniczałam owoce- bywały dni, że zbyt dużo myślałam o jedzeniu, ciągle czułam głód psychiczny, chociaż żołądek miałam pełny. Ale nie potrafiłam sama przed sobą się przyznać, że nie służy mi taki sposób odżywiania. Od mniej więcej 1,5 roku jem znów w moim starym trybie, z którym czuję się najlepiej. Duże, sycące śniadania wywołują u mnie po 2-3 godzinach napad głodu, więc ich nie jem, staram się słuchać swojego organizmu i widzę, że dopiero teraz mam wystarczająco energii, jedzenie nie zaprząta zbytnio moich myśli, przestałam liczyć kalorie i wreszcie złapałam równowagę w tej kwestii, a męczyłam się z zaburzeniami odżywiania przez około 4 lata. Nie mówię, że taka metoda jest najlepsza, nie jestem pewna nawet, że pod względem zdrowotnym jest najlepsza dla mnie, chociaż odkąd ją stosuję, skończyły się moje problemy z jelitami, żołądkiem, wzdęciami itp., mam więcej energii do aktywności fizycznej, ale przede wszytskim psychicznie czuję się o wiele lepiej, jakbym pozbyła się wielkiego ciężaru. A to jest w tej chwili dla mnie najważniejsze. Dowodem dla mnie, że raczej nie robię sobie krzywdy, jest też fakt, waga utrzymuje mi się na stałym poziomie, z wahaniami max. 1kg, w dolnych granicach normy, jak przez większość mojego życia.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.