- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
3 maja 2013, 14:58
23 stycznia 2015, 18:19
upsss, no to przykre... nie za bardzo wiem co Ci polecić, bo generalnie nie mam z tym kłopotu, ale każdego ranka na czczo piję 0.5 litra ciepłej wody z sokiem z połowy cytryny i za jakieś pół godziny zaliczam kibelek. Nie wiem jednak czy to zasługa tego "trunku" czy po prostu tak mam. Spróbuj, może pomoże, a na pewno nie zaszkodzi. No i powodzenia w zrzucaniu kg. Widzę, że cel wagowy mamy taki sam, z tym, że mi pozostało jeszcze 9 kg....
23 stycznia 2015, 22:40
Dołączam dziewczyny, do waszego grona.
43 lata, 172 cm, i 62-63kg.Trzy ciąże .Ja jestem z tych co mają wieczne 3 kg do zrzucenia.Najlepiej czuję się, kiedy zdarza mi się ważyć 58. Macie rację, że po czterdziestce jest gorzej. Jako młoda dziewczyna starałam dążyć do idealnej sylwetki, maksymalnie zbliżyć się do wymarzonego wyglądu, miałam motywację i zapał, a teraz po 40-tce mam gdzieś motywację i zapał.
Chciałabym być szczuplejsza, ale chciałabym też, jeść pasztety, golonki, omlety, i chciałabym też pić dobre drinki, winka, likiery, i chciałabym też popcorn i colę w kinie.... i wiele innych rozkosznych rzeczy.
24 stycznia 2015, 09:17
Joanjaski - witamy Szczęśliwa Ty, że tak niewiele masz do zgubienia! Ale wiem, że do takich małych "zrzutów" trudno sie zmobilizować. Dawaj z nami, a szybko pokonasz smoka i w nagrodę mały pasztecik/omlecik
A teraz mój meldunek po pięciu dniach diety (wystartowałam w poniedziałek) waga pokazuje -1.5 kg Inne pomiary w zasadzie bez zmian, tylko talia odchudzona o centymetr. Dodam jeszcze, że pierwszy tydzień przeżyłam bez grzeszków kulinarnych, a pierwszy zamierzam popełnić za dwa tygodnie na urodzinach przyjaciółki, bo chyba nie będzie wyjścia.
Dobrego, smacznego dnia dziewczynki!!!
24 stycznia 2015, 11:42
Gratulacje Spojrzenie pięć dni i 1,5 kg to super wynik tak trzymaj, co do grzeszków to ja jak na razie popełniłam 3, ale jakoś strasznie nad nimi nie ubolewam raz to były urodziny syna i zjadłam kawałek ciasta ale za to nie jadłam np przekąski więc suma kalorii ogólnie się zgadzała no i potem Dzień Babci to samo a tak poza tym to jestem grzeczna choć ostatni tydzień kusił mnie strasznie, no ale waga mobilizuje
joanajaski witaj u nasja też kiedyś miałam do zrzucenia 3 potem 4 potem 5 itd i nie mogłam się zmobilizować, a szczególnie po tym jak zostałam babcią to już całkiem mi to zwisało no na szczęście do czasu jak zobaczyłam moją o rok starszą siostrę która z bediet zgubiła 8kg wzięłam tyłek w troki i oto jestem
a dzisiaj rano znowu wlazłam na wagę choć nie powinnam a tam -300 g od wczoraj
Zabieram się do pracy i życzę miłego dzionka wam wszystkim pa pa
ooooo sypie snieg u nas !!!
24 stycznia 2015, 15:26
Witajcie kobietki :)
Witamy nowa kolezanke.
Spojrzenie, super, ze tak szybko idzie Ci gubienie nadbagazu. Oby tak dalej
kasiu, spadek wagi mobilizuje. gratki, ze mimo takich okazji do "grzeszenia" bylas twarda. Brawo
Chcialam sie pochwalic, ze wczoraj zrobilam caly 70 min zestaw 'super callanetics". fakt, nie do konca wytrzymywalam ze wszystkimi cwiczeniami ale I tak jestem mega zadowolona, bo to naprawde dajce w kosc cwiczenia porownujac podstawowy zestaw.
26 stycznia 2015, 13:36
Hej Koleżanki!
co tu tak cicho, siły nie macie na tych dietach czy co ;-)
A tak poważnie, to ja w sobotę trochę "poległam" za duzo wszystkiego było, w niedzielę troche wróciłam na odpowiednie tory, od dziś ścisły post. I skaczę na skakance dalej, bo przez 2 dni nie robiłam tego. Ogólnie to musze schudnąć przynajmniej 2 kg, przez 3 tygodnie, 14 lutego ide na bal więc wiecie same.... Kurcze, myslę, że te 2 kg powinno się udać. I pomyslałam sobie, że muszę ograniczyć owoce, które przez ostatnie czasy jadłam zbyt wiele, zapychałam się jabłkami i mandarynkami i niekoniecznie ta waga spadała, tak więc postanowiłam 2 razy w tygodniu, nie więcej, a i nie jem od 16!
Pozdrawiam
26 stycznia 2015, 14:26
witajcie kobietki :)
U mnie po weekendzie tez srednio, ale u mnie to norma. Moj maz zdecydowanie oslabia moja silna wole Ale w sobote pocwiczylam 25 min z Mel B a wczoraj 70 min callaneticsu. Dzis tradycyjnie, czuje, ze wczoraj nie obijalam sie
Zuzia, masz niezla marchewke z tym balem Nie pozostaje Ci nic innego jak naprawde wzias sie za siebie, ale warto sie pomeczyc. W nagrode za to zalozysz super kiecke I bedziesz krolowa balu
Zazdroszcze Ci tej imprezy.
26 stycznia 2015, 15:31
tej super kiecki to ja jeszcze nie mam :-) dopiero w kupnie.
U mnie to jest tak, że jak ważę 65 kg i jak ważę 62 to i tak wchodzę w rozmiar 40, tylko oczywiście przy tej mniejszej wadze o wiele lepiej w tym rozmiarze wygladam. Na dziś już skończyłam jeść, mam nadzieję że jak dojade do domu to nie najdzie mnie ochota na jakieś podjadanie
26 stycznia 2015, 16:03
u mnie przyzwoicie, choć w sobotę zgrzeszyłam winem, ale za to odpuściłam sobie kolację. Waga mi ten grzech zapomniała chyba, bo od sobotniego pomiaru spadło 300 g, czyli łącznie od poprzedniego poniedziałku, który był początkiem mojej diety mam z głowy 1.9 kg i liczę, ze do soboty bilans ujemny będzie ok.3kg. Oby! Szczęśliwie na razie nie bierze mnie na żadne podjadanie, jadam co vitalia przewiduje, choć prawie wszystkie posiłki sobie wymieniam, ale z proponowanego zestawu. Trochę mnie wkurza mała ilość zup, które uwielbiam, a jak u Was z zupami? dostajecie je często w dietetycznej propozycji? A jak tak to jakie - u mnie pojawiła się na razie jedna, taka warzywna z piersią kurczaka. Pyszna, ale chętnie zjadłabym też inne. Trwajcie dziewczyny w postanowieniach - czego Wam i sobie życzę
26 stycznia 2015, 16:06
Hejka wszystkim nie mam głowy do pisania , ale może lepiej się poczuję jak się z Wami podzielę moim smuteczkiem dzisiaj musiałam dać uśpić mojego ukochanego kocura. Rudi miał na imię jest na moim zdjęciu profilowym. Chorował już po nowym roku, leczyłam go i miałam nadzieję że z tego wyjdzie. Miał 14 lat i przestały pracować mu nerki. Przez cały weekend się męczył i zdecydowaliśmy z mężem że tak trzeba postąpić. Był jak członek rodziny i bardzo trudno jest mi teraz myśleć o czymkolwiek. Wszędzie gdzie popatrzę to widzę go
Masakra nie myslałam nigdy że tak można się przywiązać do zwierzęcia. Nie wiem co powiem mojej wnusi jak przyjedzie i zapyta gdzie jest "kotik"
Trzymajcie się cieplutko i grzecznie dietujcie jutro znowu zajrzę pa pa