- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
30 sierpnia 2010, 21:50
Edytowany przez Czekoladoholikczka 30 sierpnia 2010, 22:42
24 września 2010, 22:47
24 września 2010, 23:06
Postaram sie nie.
24 września 2010, 23:07
Wbrew temu co pisze trzymam sie niezle, a najbardziej zadziwia mnie i cieszy moje nastawienie i przemiana w mozgownicy.
24 września 2010, 23:08
25 września 2010, 08:41
ok, ok! ja też widzę, ze to tak działa własnie, że już nie jest to jedzenie najważniejsze, wręcz wczoraj po tej zupce musiałam zrobić 15-minutową przerwę, zeby zjeść II danie.Dzisiaj pierwszy dzień waga do góry i to akurat w weekend, którego boję się najbardziej.No nic, może się uspokoję, na razie jestem świeżo po tym policzku
25 września 2010, 11:03
25 września 2010, 16:31
Edytowany przez Czekoladoholikczka 25 września 2010, 16:31
25 września 2010, 16:41
26 września 2010, 07:40
Witajcie! Postanowiłam zacząć już dziś, nie czekać jednak na poniedziałek- bo to złudne.... Waga wskazuje 60 kg- a tej granicy zawsze się bałam, bo później poleci..... Druknęłam sobie całą rozpiskę ONZ i jestem zdesperowana, żeby zgubić ten zbędny balast w postaci 4-5 kg. Będę się meldować codziennie- inaczej myślę, że byłoby mi trudno. Odchudzałam się kiedyś skutecznie (chociaż waga wróciła po kilku miesiącach od zakończenia) z h.......... Niestety jest to bardzo droga dieta (produkty- koktajle, błonnik itp.), ale mnie osobiście najbardziej mobilizował systematyczny kontakt z konsultką, której się musiałam "spowiadać". Nie powiem pogawędki były miłe, ja czułam nad sobą "bat" i efekty były zadziwiające. Był moment, że osiągnęłam wagę dla mnie dotąd niemożliwą przy mojej dość mocnej budowie- 53 kg. Ale wówczas jednak przesadziłam, byłam zbyt chuda i chyba nieładnie to wyglądało.Moje dobre samopoczucie, marzenie i cel to 56- no... 55 kg.
A więc mam plan, aby do moich urodzin zrzucić , co się da. Mam na to 27 dni. To byłyby niepełne 3 cykle, wrzucając gdzieś jakiś dzień na "oddech". Poradźcie mi jednak dziewczyny, jak w praktyce podchodzicie do tego zestawu produktów, co jecie, macie jakieś przepisy na potrawy z tych, jednak niewielu, produktów. Zarówno lista z węglowodanami, jak i białkami nie wygląda imponująco. Nie chciałabym gdzieś po drodze stwierdzić, że patrzę już z obrzydzeniem na sałatę, pomidora czy tuńczyka, za którym tak szczerze mówiąc wcale nie przepadam. Stosujecie jakieś wymienniki, czy są one dopuszczalne?
Trochę się też obawiam mojego rozkładu dnia. Pracuję w szkole, a więc II i III posiłek dopasowuję do przerw, a ostatni do mojego (i pozostałych domowników) ostatecznego powrotu z pracy. Planuję: 7.15- I posiłek 10.40- II posiłek, 14.00- III posiłek, 17.15- IV posiłek Kładę się około 23.00- chyba nie dam rady się głodzić przez ostatnie 6 godzin. Wiem, że nie powinno się jeść po 18.00, ale dla mnie właśnie wieczory są kryryczne i zgubne. Jak Wy sobie z tym radzicie?
Poradźcie proszę, może ktoś przy niedzieli będzie miał ochotę dać mi kilka wskazówek na życie z dietą.
26 września 2010, 07:57
A więcdziś będzie tak:
I- węglowodany i białka- kromka chleba owsianego z plastrem wędzonego kurczaka, pomidorem i plasterkiem mozarelli, 2 łyżki twarożku 3 % tłuszczu (tylko!)
II- węglowodany- jabłko i garść świeżych malin (bo mam w ogrodzie :))
III- węglowodany- gotowana mieszanka z warzyw: fasolka szparagowa, kalarepa i może coś jeszcze
IV- węglowodany- tuńczyk z puszki z pomidorem i sałatą, jabłko
Tak będzie dobrze? Tyl;ko nie wiem, czy ja dam radę. Trzymajcie kciuki, bo w lodówce resztki z wczorajszego spotkania ze znajomymi.
Edytowany przez Dorotajustyna 26 września 2010, 09:08