Temat: Na finishu - czyli ostatnie kilogramy do zrzucenia!

Witam wszystkich serdecznie.

Jak wiele z Was wie, zrzucanie ostatnich kilogramów jest najtrudniejsze. Nie dość, że naturalnym jest chudnięcie wolniej dobijając do swojej prawidłowej wagi, to na dodatek wiele z nas lubi osiąść na laurach z radości po zrzuceniu wielu kilogramów (jak ja, osiągając założone 57 kilogramów pofolgowałam sobie).

Szwędałam się po forum szukając dla siebie miejsca w jakiejś grupie, ale nigdzie nie potrafiłam zostać na dłużej. Postanowiłam więc rozpocząć nowy wątek, w którym znajdzie się miejsce dla wszystkich z Was, które są już blisko swojej docelowej wagi i potrzebują wsparcia, miejsca do wygadania się, opisania sukcesów i historii swojej zdrowej podróży, odnalezienia motywacji i ewentualnie zgarnięcia kopniaka w tyłek na otrząśnięcie (tudzież podarować komuś takiego ;)). Wiem, jak dobrze jest mieć wsparcie, nawet takie przez Internet. Miło jest się wzajemnie dopingować i cieszyć razem z sukcesów lub pocieszać po małych porażkach.

Wątek czeka niecierpliwie na kobietki, które są gotowe stawić czoła ostatnim kilogramom
 Nie damy się i dotrzemy do końca!

Zapraszam!
Pasek wagi
Dziewczyny, co nam tak temat umarł? Miałyśmy się motywować, coście tam robiły z ciałkiem ostatnimi dniami? Ja nie ćwiczyłam ani dziś ani wczoraj, ani przedwczoraj, dziś z lenistwa, dwa pozostałe dni bo poprostu nie miałam możliwości.
A Wy jak tam?
Jutro mam taki plan:
8min brzuszki
8 min nogi
35 min rowerek
5 min agrafka (motylek) bo dziś dostałam od mena:D

Czy któraś z Was pracowała z agrafką? Widziałyście jakieś efekty? Ja mam problem z wew. partią,więc pokładam nadzieję w motylku :D
Ah za dwa tyg ide na studiowkę  mojego faceta, muszę dać z siebie wszystko. :) 

Przez święta nawet dużo nie jadłam nie mialam apetytu a jka u Was  bylo ;) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.