Temat: Głodówka co drugi dzień test 40 dniowy

Witam, to mój pierwszy temat na forum (kilka postów już napisałem) więc powiem kilka słów o sobie. Mam 25 lat, do tej pory dość aktywnie uprawiałem sport ale od kilku lat robiłem to coraz rzadziej jak również coraz gorzej zmieniały się moje nawyki żywieniowe. W apogeum potrafiłem jeść dwie - trzy pizze tygodniowo przeplatane słodyczami, kebabami itp. Skutek tego jest taki że ważę obecnie 88 KG co nawet przy mojej ilości mięśni (które ważą więcej od tłuszczu) to o wiele za dużo : ).

Teraz zaś do rzeczy: Zanim rzucą się na mnie tutejsze "specjalistki" i fachowcy z tekstami w stylu "głodówka wyniszcza organizm" albo powtarzając slogany w stylu "spowolni Ci się metabolizm i bardziej przytyjesz" chciałbym przybliżyć kilka mniej znanych faktów na temat odżywiania i głodówki (ponieważ mam świra na punkcie diet, odżywiania, zdrowia, treningów i trochę na ten temat wiem).

Fakty są takie: Głodówka jest znana w medycynie od starożytności, jako metoda lecznicza i zapobiegawcza. Ojciec medycyny Hipokrates mawiał " Lepiej pościć jeden dzień niż brać lekarstwa". Obecnie zaś terapia głodem powoli powraca do łask, dzięki lepszemu poznaniu mechanizmów regulacyjnych organizmu. Okazuje się niezwykle przydatna w leczeniu miażdżycy, nadciśnienia tętniczego, nieżytach, stanów zapalnych żołądka, pęcherza, trzustki itp.

Nie ma wątpliwości że jednym z głównych powodów zapadania na choroby cywilizacyjne jest obciążenie organizmu przez długotrwałe przekarmienie. Jemy dzisiaj zbyt dużo i zbyt słodko a w naszych tkankach gromadzą się trujące produkty przemiany materii, coraz bardziej zaburzając funkcjonowanie narządów i przyspieszając procesy starzenia.

Innymi słowy: Nie jesteśmy genetycznie przystosowani do tego co wmawiają nam dietetycy jedzenia 6 posiłków dziennie, rozpoczynania dnia od "pysznej porcji energii" czyli jakichś musli w czekoladzie oczywiście w wersji "fitness". Jogurtów, ziemniaków, makaronów, słodyczy itp. Nasze DNA nie różni się od DNA ludzi żyjących 40 tysięcy lat temu. Ale nasza dieta różni się drastycznie. Zaszły dwie wielkie zmiany między tym co jest teraz a tym jak żyli nasi przodkowie i jak zostali przygotowani przez naturę by żyć: Pierwsza 10 tysięcy lat temu przestaliśmy być myśliwymi i polować na zwierzęta i zaczęliśmy uprawiać zborze i druga kilkadziesiąt lat temu zaczęliśmy dodawać o wiele większe ilości cukru i kukurydzy do diety niż kiedykolwiek.

Nasze DNA przystosowało nas do głodówek, nawet wielodniowych, przeznaczonych na szukanie pożywienia. A potem do objadania się na "zapas" gdy już udało się coś upolować. Naszym pokarmem było głównie mięso a więc tłuszcz i białko. Nie było mąki, makaronów, ziemniaków, mleka krowiego itp. Dodatkowo często głodowaliśmy, zimą głodowaliśmy "przewlekle" a na co dzień głodowaliśmy przez pół dnia albo dzień albo dwa dni. I... Żyliśmy, nie było otyłości, raka itp.

Badania dowodzą że po pierwszym dniu i zużyciu glikogenu nasz organizm sięga po glukozę tworzoną z aminokwasów, ale to nie znaczy że od razu palimy mięśnie. Bardzo szybko bowiem zaczyna rosnąć stężenie ciał ketonowych, co oznacza że organizm rozpoczyna odżywianie się tłuszczem. Przeciętnie każdy człowiek posiada 15 kilogramów tłuszczu, które powinny starczyć na kilka MIESIĘCY głodówki, zakładając pobieranie niektórych mikro i makroelementów z wody zaś witamin z wątroby, która posiada ich rezerwy na wypadek głodówki.

Dlaczego o tym piszę? Ponieważ wspólnie z dziewczyną postanowiliśmy rozpocząć trwającą 40 dni dietę polegającą na zbilansowanym ale niezbyt sytym jedzeniu co drugi dzień i głodówce co drugi dzień. Innymi słowy przeplatane 20 dni jedzenia i 20 dni niejedzenia. Ja w tym czasie zamierzam dodatkowo dość intensywnie ćwiczyć siłowo, więc mój spadek tłuszczu może być niezbyt widoczny spadkiem wagi, spodziewam się natomiast że realny spadek tłuszczu będzie bardzo dobrze w Jej wypadku zobrazowany przez spadek wagi.

Dziś jesteśmy na tej diecie trzeci dzień, Zaczęliśmy od głodówki w poniedziałek, teraz jest kolejny dzień głodówki. Postaramy się na bieżąco informować Was o efektach. Nie jestem pewien sam co może z tego wyniknąć i czego się spodziewać. Nie spodziewam się na pewno spowolnienia metabolizmu, przeciwnie, brak pożywienia zwiększa o setki procent ilość hormonu wzrostu, który przyspiesza odchudzanie, a kolejny dzień w którym dostarczamy węglowodanów "uspokoaja" nasz organizm, że nie musi obniżać metabolizmu.

Czysto teoretycznie powinniśmy zużywać glikogen podczas głodówki i odbudowywać go na dniu "jedzenia" ale wciąż będzie to bardzo ujemny bilans kaloryczny który powinien prowadzić do ubytku od 1 do 2 kg tygodniowo. Nikomu nie radzę tego rozpoczynać zanim nie skonsultuje się z lekarzem, lub jeśli nie ma zbyt dużej wiedzy na temat własnego organizmu i odżywiania. Najlepiej będzie poczekać na rezultat naszego eksperymentu i ewentualnie wtedy postanowić : ).

Zapraszam więc do dyskusji i obserwowania efektów. Może się okazać że z uwagi na rozmaite rzeczy, których nie wzięliśmy pod uwagę ta dieta nie przyniesie oczekiwanych efektów, ale chcemy się po prostu o tym przekonać ; ).

Dodatkowo dieta wymaga uzupełnienia potasu i magnezu w celu regulowania przemian metabolicznych, poza tym będziemy dostarczać kilka gramów kwasów tłuszczowych omega 3 dziennie, kilka gramów średnio-łańcuchowych kwasów tłuszczowych aby zachęcić organizm do korzystania z tłuszczu jako źródła energii i środka heterogenicznego aby zwiększyć metabolizm.

Pozdrawiam Serdecznie : )

dodaję do obserwowanych:) jestem ciekawa czy autor wytrzyma te 40 dni. ja osobiście bardziej skłaniałabym się do intermittent fasting, bo całodniowa głodówka jakoś mnie przeraża.
autorze, w dni kiedy jesz jak wygląda mniej wiecej twoj bilans btw?
nie wiem czy z punktu widzenia zdrowia fizycznego to będzie dobre rozwiązanie czy nie- nie mam w tym temacie zbyt dużej wiedzy
Chciałabym jednak poruszyć inną kwestię. Choć nasz materiał genetyczny nie uległ zmianie to nabraliśmy pewnych "nawyków"
Ja na twoim miejscu bałabym się że po prostu nie wytrzymam i zawalę eksperyment :P jeśli masz na tyle silną wolę żeby się tak "torturować" psychicznie to cię na prawdę podziwiam, bo ja dostałabym szału od takich skoków.
A tak poza tym twoje racje ludzie przyjmowaliby pewnie o wiele lepiej, gdybyś nie wywyższał się tak bardzo i zamiast tracić czas na obrażanie nas i wytykanie braków wiedzy po prostu odsyłał do artykułów, książek bądź sam tłumaczył w milszy sposób
kilka miesiecy bez jedzienia??? nawet dzieci z podstawowki wiedza ze ok. miesiaca organizm moze wytrzymac.
ogolnie pomysl nie wpadl mi do gustu, i ta naprzemiennosc. moim zdaniem bedziecie poddenerwowani, a w dniach co wolno jesc uzupelnicie zapasy kilku krotnie wiecej za ten dzien gdzie nie bedziecie jesc.
nie lepiej ograniczyc pokarm ktory spozywacie a nie lapac sie jakis "genialnych " pomyslow?

Sabatiel napisał(a):

w komórkach zalegają białka które w pierwszej kolejności na głodówce ulegają przemianie w glukozę i są trawione co go nie wyniszcza w wręcz reperuje. Daruj sobie więc te slogany na poziomie absolutnych podstaw z dziedziny dietetyki, bo tak jak mówiłem,  człowiek nie jest piecem, a głodówka nie "wyniszcza" organizmu, lecz go reguluje i to regularne obciążanie układu pokarmowego go wyniszcza. Ja w przeciwieństwie do Ciebie mam na to dowody.

Szanowny kolego miałam na studiach biochemię i umiem opisać we wzorach chemicznych wszystkie reakcje,które zachodzą w organizmie więc teraz ty specu, podaj nazwę tych białek co są trawione do glukozy, które to zalegają (sic!) w komórkach i których to spalenie powoduje odtrucie organizmu, bom bardzo ciekawa
Pasek wagi

Sabatiel napisał(a):

Witam, to mój pierwszy temat na forum (kilka postów już napisałem) więc powiem kilka słów o sobie. Mam 25 lat, do tej pory dość aktywnie uprawiałem sport ale od kilku lat robiłem to coraz rzadziej jak również coraz gorzej zmieniały się moje nawyki żywieniowe. W apogeum potrafiłem jeść dwie - trzy pizze tygodniowo przeplatane słodyczami, kebabami itp. Skutek tego jest taki że ważę obecnie 88 KG co nawet przy mojej ilości mięśni (które ważą więcej od tłuszczu) to o wiele za dużo : ).Teraz zaś do rzeczy: Zanim rzucą się na mnie tutejsze "specjalistki" i fachowcy z tekstami w stylu "głodówka wyniszcza organizm" albo powtarzając slogany w stylu "spowolni Ci się metabolizm i bardziej przytyjesz" chciałbym przybliżyć kilka mniej znanych faktów na temat odżywiania i głodówki (ponieważ mam świra na punkcie diet, odżywiania, zdrowia, treningów i trochę na ten temat wiem).Fakty są takie: Głodówka jest znana w medycynie od starożytności, jako metoda lecznicza i zapobiegawcza. Ojciec medycyny Hipokrates mawiał " Lepiej pościć jeden dzień niż brać lekarstwa". Obecnie zaś terapia głodem powoli powraca do łask, dzięki lepszemu poznaniu mechanizmów regulacyjnych organizmu. Okazuje się niezwykle przydatna w leczeniu miażdżycy, nadciśnienia tętniczego, nieżytach, stanów zapalnych żołądka, pęcherza, trzustki itp. Nie ma wątpliwości że jednym z głównych powodów zapadania na choroby cywilizacyjne jest obciążenie organizmu przez długotrwałe przekarmienie. Jemy dzisiaj zbyt dużo i zbyt słodko a w naszych tkankach gromadzą się trujące produkty przemiany materii, coraz bardziej zaburzając funkcjonowanie narządów i przyspieszając procesy starzenia. Innymi słowy: Nie jesteśmy genetycznie przystosowani do tego co wmawiają nam dietetycy jedzenia 6 posiłków dziennie, rozpoczynania dnia od "pysznej porcji energii" czyli jakichś musli w czekoladzie oczywiście w wersji "fitness". Jogurtów, ziemniaków, makaronów, słodyczy itp. Nasze DNA nie różni się od DNA ludzi żyjących 40 tysięcy lat temu. Ale nasza dieta różni się drastycznie. Zaszły dwie wielkie zmiany między tym co jest teraz a tym jak żyli nasi przodkowie i jak zostali przygotowani przez naturę by żyć: Pierwsza 10 tysięcy lat temu przestaliśmy być myśliwymi i polować na zwierzęta i zaczęliśmy uprawiać zborze i druga kilkadziesiąt lat temu zaczęliśmy dodawać o wiele większe ilości cukru i kukurydzy do diety niż kiedykolwiek. Nasze DNA przystosowało nas do głodówek, nawet wielodniowych, przeznaczonych na szukanie pożywienia. A potem do objadania się na "zapas" gdy już udało się coś upolować. Naszym pokarmem było głównie mięso a więc tłuszcz i białko. Nie było mąki, makaronów, ziemniaków, mleka krowiego itp. Dodatkowo często głodowaliśmy, zimą głodowaliśmy "przewlekle" a na co dzień głodowaliśmy przez pół dnia albo dzień albo dwa dni. I... Żyliśmy, nie było otyłości, raka itp. Badania dowodzą że po pierwszym dniu i zużyciu glikogenu nasz organizm sięga po glukozę tworzoną z aminokwasów, ale to nie znaczy że od razu palimy mięśnie. Bardzo szybko bowiem zaczyna rosnąć stężenie ciał ketonowych, co oznacza że organizm rozpoczyna odżywianie się tłuszczem. Przeciętnie każdy człowiek posiada 15 kilogramów tłuszczu, które powinny starczyć na kilka MIESIĘCY głodówki, zakładając pobieranie niektórych mikro i makroelementów z wody zaś witamin z wątroby, która posiada ich rezerwy na wypadek głodówki. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ wspólnie z dziewczyną postanowiliśmy rozpocząć trwającą 40 dni dietę polegającą na zbilansowanym ale niezbyt sytym jedzeniu co drugi dzień i głodówce co drugi dzień. Innymi słowy przeplatane 20 dni jedzenia i 20 dni niejedzenia. Ja w tym czasie zamierzam dodatkowo dość intensywnie ćwiczyć siłowo, więc mój spadek tłuszczu może być niezbyt widoczny spadkiem wagi, spodziewam się natomiast że realny spadek tłuszczu będzie bardzo dobrze w Jej wypadku zobrazowany przez spadek wagi.Dziś jesteśmy na tej diecie trzeci dzień, Zaczęliśmy od głodówki w poniedziałek, teraz jest kolejny dzień głodówki. Postaramy się na bieżąco informować Was o efektach. Nie jestem pewien sam co może z tego wyniknąć i czego się spodziewać. Nie spodziewam się na pewno spowolnienia metabolizmu, przeciwnie, brak pożywienia zwiększa o setki procent ilość hormonu wzrostu, który przyspiesza odchudzanie, a kolejny dzień w którym dostarczamy węglowodanów "uspokoaja" nasz organizm, że nie musi obniżać metabolizmu.Czysto teoretycznie powinniśmy zużywać glikogen podczas głodówki i odbudowywać go na dniu "jedzenia" ale wciąż będzie to bardzo ujemny bilans kaloryczny który powinien prowadzić do ubytku od 1 do 2 kg tygodniowo. Nikomu nie radzę tego rozpoczynać zanim nie skonsultuje się z lekarzem, lub jeśli nie ma zbyt dużej wiedzy na temat własnego organizmu i odżywiania. Najlepiej będzie poczekać na rezultat naszego eksperymentu i ewentualnie wtedy postanowić : ).Zapraszam więc do dyskusji i obserwowania efektów. Może się okazać że z uwagi na rozmaite rzeczy, których nie wzięliśmy pod uwagę ta dieta nie przyniesie oczekiwanych efektów, ale chcemy się po prostu o tym przekonać ; ).Dodatkowo dieta wymaga uzupełnienia potasu i magnezu w celu regulowania przemian metabolicznych, poza tym będziemy dostarczać kilka gramów kwasów tłuszczowych omega 3 dziennie, kilka gramów średnio-łańcuchowych kwasów tłuszczowych aby zachęcić organizm do korzystania z tłuszczu jako źródła energii i środka heterogenicznego aby zwiększyć metabolizm. Pozdrawiam Serdecznie : )

Przeczytałam cały Twój post i wszystkie odpowiedzi na niego.
Widzę, że nie tolerujesz innych odpowiedzi niż te mówiące - świetnie, powodzenia, super, masz rację. Odrzucasz każdą myśl odmienną od Twojego założenia... 

Cytując Ciebie - Może się okazać że z uwagi na rozmaite rzeczy, których nie wzięliśmy pod uwagę ta dieta nie przyniesie oczekiwanych efektów, ale chcemy się po prostu o tym przekonać ; )
Przekonaj się więc i dopiero, gdy jakieś efekty (lub nie) nastąpią, przedstaw nam swoje wyniki... wtedy będziemy mogli dyskutować na temat Twojej metody, albo metod polegających na liczeniu kalorii (sama tego nie robię)

Pozdrawiam

Cornus napisał(a):

Sabatiel napisał(a):

Witam, to mój pierwszy temat na forum (kilka postów już napisałem) więc powiem kilka słów o sobie. Mam 25 lat, do tej pory dość aktywnie uprawiałem sport ale od kilku lat robiłem to coraz rzadziej jak również coraz gorzej zmieniały się moje nawyki żywieniowe. W apogeum potrafiłem jeść dwie - trzy pizze tygodniowo przeplatane słodyczami, kebabami itp. Skutek tego jest taki że ważę obecnie 88 KG co nawet przy mojej ilości mięśni (które ważą więcej od tłuszczu) to o wiele za dużo : ).Teraz zaś do rzeczy: Zanim rzucą się na mnie tutejsze "specjalistki" i fachowcy z tekstami w stylu "głodówka wyniszcza organizm" albo powtarzając slogany w stylu "spowolni Ci się metabolizm i bardziej przytyjesz" chciałbym przybliżyć kilka mniej znanych faktów na temat odżywiania i głodówki (ponieważ mam świra na punkcie diet, odżywiania, zdrowia, treningów i trochę na ten temat wiem).Fakty są takie: Głodówka jest znana w medycynie od starożytności, jako metoda lecznicza i zapobiegawcza. Ojciec medycyny Hipokrates mawiał " Lepiej pościć jeden dzień niż brać lekarstwa". Obecnie zaś terapia głodem powoli powraca do łask, dzięki lepszemu poznaniu mechanizmów regulacyjnych organizmu. Okazuje się niezwykle przydatna w leczeniu miażdżycy, nadciśnienia tętniczego, nieżytach, stanów zapalnych żołądka, pęcherza, trzustki itp. Nie ma wątpliwości że jednym z głównych powodów zapadania na choroby cywilizacyjne jest obciążenie organizmu przez długotrwałe przekarmienie. Jemy dzisiaj zbyt dużo i zbyt słodko a w naszych tkankach gromadzą się trujące produkty przemiany materii, coraz bardziej zaburzając funkcjonowanie narządów i przyspieszając procesy starzenia. Innymi słowy: Nie jesteśmy genetycznie przystosowani do tego co wmawiają nam dietetycy jedzenia 6 posiłków dziennie, rozpoczynania dnia od "pysznej porcji energii" czyli jakichś musli w czekoladzie oczywiście w wersji "fitness". Jogurtów, ziemniaków, makaronów, słodyczy itp. Nasze DNA nie różni się od DNA ludzi żyjących 40 tysięcy lat temu. Ale nasza dieta różni się drastycznie. Zaszły dwie wielkie zmiany między tym co jest teraz a tym jak żyli nasi przodkowie i jak zostali przygotowani przez naturę by żyć: Pierwsza 10 tysięcy lat temu przestaliśmy być myśliwymi i polować na zwierzęta i zaczęliśmy uprawiać zborze i druga kilkadziesiąt lat temu zaczęliśmy dodawać o wiele większe ilości cukru i kukurydzy do diety niż kiedykolwiek. Nasze DNA przystosowało nas do głodówek, nawet wielodniowych, przeznaczonych na szukanie pożywienia. A potem do objadania się na "zapas" gdy już udało się coś upolować. Naszym pokarmem było głównie mięso a więc tłuszcz i białko. Nie było mąki, makaronów, ziemniaków, mleka krowiego itp. Dodatkowo często głodowaliśmy, zimą głodowaliśmy "przewlekle" a na co dzień głodowaliśmy przez pół dnia albo dzień albo dwa dni. I... Żyliśmy, nie było otyłości, raka itp. Badania dowodzą że po pierwszym dniu i zużyciu glikogenu nasz organizm sięga po glukozę tworzoną z aminokwasów, ale to nie znaczy że od razu palimy mięśnie. Bardzo szybko bowiem zaczyna rosnąć stężenie ciał ketonowych, co oznacza że organizm rozpoczyna odżywianie się tłuszczem. Przeciętnie każdy człowiek posiada 15 kilogramów tłuszczu, które powinny starczyć na kilka MIESIĘCY głodówki, zakładając pobieranie niektórych mikro i makroelementów z wody zaś witamin z wątroby, która posiada ich rezerwy na wypadek głodówki. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ wspólnie z dziewczyną postanowiliśmy rozpocząć trwającą 40 dni dietę polegającą na zbilansowanym ale niezbyt sytym jedzeniu co drugi dzień i głodówce co drugi dzień. Innymi słowy przeplatane 20 dni jedzenia i 20 dni niejedzenia. Ja w tym czasie zamierzam dodatkowo dość intensywnie ćwiczyć siłowo, więc mój spadek tłuszczu może być niezbyt widoczny spadkiem wagi, spodziewam się natomiast że realny spadek tłuszczu będzie bardzo dobrze w Jej wypadku zobrazowany przez spadek wagi.Dziś jesteśmy na tej diecie trzeci dzień, Zaczęliśmy od głodówki w poniedziałek, teraz jest kolejny dzień głodówki. Postaramy się na bieżąco informować Was o efektach. Nie jestem pewien sam co może z tego wyniknąć i czego się spodziewać. Nie spodziewam się na pewno spowolnienia metabolizmu, przeciwnie, brak pożywienia zwiększa o setki procent ilość hormonu wzrostu, który przyspiesza odchudzanie, a kolejny dzień w którym dostarczamy węglowodanów "uspokoaja" nasz organizm, że nie musi obniżać metabolizmu.Czysto teoretycznie powinniśmy zużywać glikogen podczas głodówki i odbudowywać go na dniu "jedzenia" ale wciąż będzie to bardzo ujemny bilans kaloryczny który powinien prowadzić do ubytku od 1 do 2 kg tygodniowo. Nikomu nie radzę tego rozpoczynać zanim nie skonsultuje się z lekarzem, lub jeśli nie ma zbyt dużej wiedzy na temat własnego organizmu i odżywiania. Najlepiej będzie poczekać na rezultat naszego eksperymentu i ewentualnie wtedy postanowić : ).Zapraszam więc do dyskusji i obserwowania efektów. Może się okazać że z uwagi na rozmaite rzeczy, których nie wzięliśmy pod uwagę ta dieta nie przyniesie oczekiwanych efektów, ale chcemy się po prostu o tym przekonać ; ).Dodatkowo dieta wymaga uzupełnienia potasu i magnezu w celu regulowania przemian metabolicznych, poza tym będziemy dostarczać kilka gramów kwasów tłuszczowych omega 3 dziennie, kilka gramów średnio-łańcuchowych kwasów tłuszczowych aby zachęcić organizm do korzystania z tłuszczu jako źródła energii i środka heterogenicznego aby zwiększyć metabolizm. Pozdrawiam Serdecznie : )
Przeczytałam cały Twój post i wszystkie odpowiedzi na niego.Widzę, że nie tolerujesz innych odpowiedzi niż te mówiące - świetnie, powodzenia, super, masz rację. Odrzucasz każdą myśl odmienną od Twojego założenia... Cytując Ciebie - Może się okazać że z uwagi na rozmaite rzeczy, których nie wzięliśmy pod uwagę ta dieta nie przyniesie oczekiwanych efektów, ale chcemy się po prostu o tym przekonać ; )Przekonaj się więc i dopiero, gdy jakieś efekty (lub nie) nastąpią, przedstaw nam swoje wyniki... wtedy będziemy mogli dyskutować na temat Twojej metody, albo metod polegających na liczeniu kalorii (sama tego nie robię)Pozdrawiam




I przed trzeba było zrobić wszelkie badania, po też i wtedy porównywac. Bo takto to co macie zamiar porównac? Wygląd (kg, cm), samopoczucie tylko?
A jak wyglądają Wasze "bilanse" w dni kiedy jecie? I Twoja dziewczyna ile ma kg i wzrost?

Obserwuje i jestem ciekawa efektów. Pozdrawiam :)
Kiedyś czytałam właśnie o tym i mimo wszystko wydawało mi się to sensowne:)
A że głodówki są ok (ale nie takie trzy dni, a potem rzucam się na jedzenie i jem za 10 ludzi), to mówił nam też jakiś dr na zajęciach przy okazji chorób wieńcowych. Dzięki głodówce ( a przynajmniej jedząc mniej) można zachować długo sprawność umysłową. Nie trzeba daleko patrzeć, żeby znaleźć przykłady, chociażby Władysław Bartoszewski albo Hanka Bielicka, którzy przeżyli II wojnę światową ;)
Powodzenia i wytrwałości! :)
Pasek wagi
tak, to doczytaj może o 2 rodzajach białek beta-amyloidu oraz białka tau.I pogoogluj o tak zwanych "złogach białkowych"
Odkładają się w przestrzeni synaptycznej między komórkami nerwowymi i są pierwszym źródłem pokarmu dla organizmu w stanie głodówki.

Organizm zużywa glikogen podczas pierwszego dnia głodówki a białko w drugim i trzecim dniu głodówki, potem przechodzi w stan ketozy i nie zużywa białka. To znajdziesz w najbardziej podstawowych podręcznikach do biologii więc nie powinno być z Tym problemu.

Pozdrawiam Cieplutko :)
nie mam nic do Twojej metody, ale tylko jedno pytanie: czy wiesz ile lat żyli ludzie pierwotni, a ile teraz średnio żyją?

konnaczynkaa napisał(a):

nie mam nic do Twojej metody, ale tylko jedno pytanie: czy wiesz ile lat żyli ludzie pierwotni, a ile teraz średnio żyją?

masz rację insynuując że krótko,ale to nie jest argument dowodowy ani dla autora i zwolennika metody ani dla przeciwników bo do długości ich życia przyczyniało się jeszcze wiele innych uwarunkowań i niewygód z którymi musieli sobie radzić :) także ten argument czy na tak czy na nie uznałabym za zbędny. i nie wiem po co w ogóle się kłócić (to już nie jest do Ciebie dygresja konnaczynkaa, tylko ogólnie:)) skoro kolega nie pyta się czy dobrze robi, tylko informuje, że próbuje coś takiego a takiego i będzie zdawał relację. generalnie uważam że jeśli ktoś czegoś nie przeszedł na własnym tyłku nie powinien za wiele krzyczeć, bo nauka jak i uznała tak i obaliła w różnych aspektach wszelakie 'dowody'. każdy organizm jest inny, więc mogą istnieć jedynie reguły z milionem wyjątków
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.