- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 lutego 2010, 06:58
3 maja 2010, 11:44
4 maja 2010, 13:38
Witam wszystkich majowo.
Wróciłam cała . Nie wiem czy zdrowa ale to się wkrótce okaże. Trochę zmarzłam bo w Sztokholmie wieje okrutnie i wszędzie przeciągi. Wycieczka była znakomita. Jeszcze nie miałam tak jak tym razem. Z taka troska i dbałością o klienta nie spotkałam się dotąd. Dotyczyło to zarówno załogi promu jak i biura podróży. Sztokholm jest przecudny. Jestem zauroczona. Weekend spędziłąm bardzo pięknie i rozrywkowo. Na tańcach nie byłam , choć mogłam. Nalatałam się po promie ( 10 pokładów ), byłam w kinie trzy razy a przede wszyskim wgapiałam się w morze, które uwielbiam. Byłao super.
4 maja 2010, 13:42
Niestety obżerałam się okropnie i moja waga sporo skoczyła w górę. Ale takiego pysznego jedzenia dawno nie jadłam a do tego w wspaniałej oprawie.
Przyłączam się więc do grona odchudzaczek i od dzisiaj przypwitałam się z Dukanem.
4 maja 2010, 13:56
Napisałam list do dietetyków V odnośnie swojej wagi i sporzywania chleba własnej roboty. Dzisiaj otrzymałam odpowiedź.
Moja waga wyznaczona na początku akcji odchudzającej [przez V to było 71 kg. I to był mój cel. Zeszłam poniżej . Udało mi się to tylko jeden raz i wtedy ogłosiłam osiągnięcie celu. Ale , tak naprawdę , to moja waga ciągle waha się przy 72 - raz w dół raz w górę. Spytałam czy to maja waga czyli moje ostateczne mozliwości biącąc pod uwagę moje parametry w tym wiekowe. Odpowiedziano mi dzisiaj że 72 kg to właściwa waga. Nie będę się więc stresować jak mi wykaże 72 z haczykiem , bo ciągle dążyłam do 71 i to , mówiąc szczerze była ciągła walka. Będę pilnować teraz 72. Ja już " laską " nie będę i być nie chcę. Nie chcę wyglądać jak opróżniony balon na wieszaku. Te zwisy skórne są okropne. Pani dietetyk na ten problem poleciła sporzywanie ryb morskich i oleju roślinnego. Zastosuję się. Ryby bardzo lubię. Podczas mojej weekendowej wycieczki był pokaz szefa kuchni co do robienia potraw z łososia a przede wszystkim jego marynowaniu przed spporządzeniem potraw. Moimi wiadomościami podzielę się z Wami jeśli będziecie tego chciały. Takiego łososia jakiego jadłam na obiad nie jadłam nigdy . Coś wspaniałego. Szef tylko wspomniał że łososia się nie smaży. A ja smażę i zawsze mi nie smakuje.
4 maja 2010, 14:00
4 maja 2010, 14:05
4 maja 2010, 14:06
4 maja 2010, 16:37
4 maja 2010, 21:38
5 maja 2010, 15:27
Witam w dzień majowy. U mnie słonecznie i pewnie ciepło ale nie wiem bo siedzę w pracy i pokój mam od północy a okno za plecami.
Od wczoraj mam wolną chatę. Syn pojechał do Łodzi a mąż na pogrzeb do Świnoujścia. Ja zostałam z inwentażem. Mąż wróci dzisiaj pewnie po północy. Szczerze mówiąc czasem fajnie być samemu w domu. Tylko nocą trochę nieprzyjemnie. Wszystko pozamykałam i na dole zostawiłam włączone światło. Jakby tak miało być dłużej to psy wpuściłabym do domu. Nie lubię być sama za długo. Upiekłam nowy chleb z mieszanki lidlowskiej - ciabatę. jakoś wstrzymywałam się z kupnem tej mieszanki. Ale wczoraj kupiłam bo innej nie było. Wyszedł całkiem fajny chlebek i smaczny. Tyle że biały. Mężowi będzie smakował bo on taki lubi. Program ustawiałam " na macany " bo w przpisie był program tostowy a ja takiego nie mam. Wzięłam ekspres i wyszło dobrze. Muszę jeszcze kupic tą mieszankę. Odkąd mam tą maszynę chleba ze sklepu nie kupuję. Wczoraj policzyłam ile mi Vitalia ustala w menu chleba ( różnego ). Wyszło mi dziennie około 150 g. Zważyłam dzisiaj moją ukrojoną kromkę i ważyła 50g. Więc nie jest źle jak się zje dwie dziennie. Ja niestety podjadałam ostatnio trochę więcej i efekty tego widać . No i jeszcze podjadałam ciasta. I to też widać. Zaraz idę na bieżnię. Mam ją dzisiaj i jutro. Wczoraj nagotowałam flamenco i służy mi jako obiad - podstawa. Dorzuciłam kebab wołowy i wyszło dobre jedzonko.