- Dołączył: 2012-04-14
- Miasto: Adamstown
- Liczba postów: 112
14 kwietnia 2012, 21:42
W tym roku wybieram się dwutygodniowe wczasy all inclusive w Tunezji. Czy orientuje się ktoś, ile można przytyć przez takie dwa tygodnie, nie żałując sobie smakołyków, piwa, wina i owoców (za słodyczami nie przepadam, ale z ciekawości też warto by było jakichś spróbować)? Nie wyobrażam sobie płacić za pobyt i nie jeść, zwłaszcza że lubię nowe, egzotyczne smaki. Zastanawiam się, czy przed tymi wczasami nie schudnąć więcej, niż zamierzam, żeby zostawić sobie zapas na wakacyjne przytycie.
14 kwietnia 2012, 22:27
wrrr85 napisał(a):
Nigdy nie rozumiałam czegoś takiego, żeby jechać na wakacje tylko po to żeby pić alkohol i się obżerać... Można próbować nowego, ale wszystkiego po trochu, a nie od razu jakieś kosmiczne ilości żeby potem się zastanawiać jak zrzucić takie kilogramy...
też tak uważam, dla mnie to jest co najmniej śmieszne. poza tym dość często wyjeżdżam i gdybym miała za każdym razem tyć parę kg to był wyglądała jak... yhm, sami sobie dopowiedzcie :D ja zwykle koncentruję się na aktywnościach, wypoczynku i różnych atrakcjach (oraz zakupach:D), a nie na jedzeniu, jakoś nie przyszło mi do głowy żeby spędzić większość czasu na obżeraniu się. co do tycia to w moim przypadku nie ma reguły, czasem jest to średnio do 1-3kg na plusie, a czasem nawet kilogramy są na minusie (zdarzyło mi się tak dwa razy, a nawet nie liczyłam kalorii i wcale nie trzymałam obsesyjnie diety), zależy gdzie jadę i jak spędzam czas ;) a tak w ogóle to też w tym roku lecę do tunezji, ale na 10 dni;) nie boję się o przytycie, co więcej: w miejscu gdzie wcześniej lecę (nowy jork;)), na prawie trzy tygodnie też się nie boję o przytycie:D najważniejszy jest umiar, ruch (którego raczej ci nie zabraknie, chyba, że będziesz całe dnie leżeć i jeść to wtedy może nie być ciekawie;)), po prostu korzystanie z innych uroków i zalet miejsca, w którym jesteś (innych niż jedzenie!), 1-3kg to jeszcze norma, która zwykle i tak 'spada' niemal od razu po wróceniu do zdrowego jedzenia, ale więcej to już moim zdaniem przesada.
- Dołączył: 2012-01-29
- Miasto: Lubin
- Liczba postów: 715
14 kwietnia 2012, 22:52
Ja będąc trzy lata temu w Egipcie w trzecim dniu pobytu załapałam "klątwę faraona" i wróciłam lżejsza o jakieś 2 kilo. W zeszłym roku w Turcji obyło się bez takich przygód i pomimo próbowania tego i owego wróciłam bez balastu bo dużo pływałam i spacerowałam:)
- Dołączył: 2012-04-14
- Miasto: Adamstown
- Liczba postów: 112
14 kwietnia 2012, 23:25
Oczywiście objadać się nie zamierzam, a jedzenie nie jest jedynym powodem, dla którego wybieram się na wczasy, jednak będzie to odejście od restrykcji kalorycznych, które stosuję już od jakiegoś czasu. O dziwo są dni, w których waga stoi w miejscu, mimo że nie zaspokajam nawet potrzeb PPM. 2-3 kg to jednak wartość do zaakceptowania i szybkiego zrzucenia.
![]()
Kupując od Niemców "Pamiętniki z wakacji" i stwarzając pozory autentyczności, nie pomyślano o tym, że ktoś już widział ten sam scenariusz na RTL 2.
- Dołączył: 2011-11-13
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 382
15 kwietnia 2012, 16:40
no coz, to zalezy co zameirzasz jesc. jezeli lubisz orientalne smaki i chodzi Ci bardziej o psorbowanie rdzennej tureckiej kuchni, to nie masz sie czego obawiac, bo tam glownym jedzeniem jest kasza kuskus z roznego rodzajudodatkami, zazwyczaj na ostro. jedyna pulapka to slodycze, ktore sa przepyszne.... i niezwykle kaloryczne! ot, chociazby chalwa...
natomiast w hotelu zapewne beda Cie tuczyc czyms zupelnie innym - w hotelach all inclusive sa serwowane dania preferowane przez turysow = nalesniki, parowki, spaghetti, francuskie tosty itp - nic specjalnego, nic 'orientalnego' i nic rdzennego - za to bardzo tuczace.
- Dołączył: 2012-04-14
- Miasto: Adamstown
- Liczba postów: 112
18 kwietnia 2012, 09:14
To dobrze. Nie lubię zbytnio słodyczy, a europejskie jedzenie w egzotycznym kraju wydaje mi się nudne, chociaż frytki i spaghetti mogłyby być dużą pokusą. W Egipcie byłam jedyną (lub niemal jedyną) osobą jedzącą na śniadanie egipskie danie z bobu: ful medames. Było oryginalne i smaczne, ale trzeba je było umieć doprawić według wskazówek Egipcjan.