19 lipca 2005, 16:29
Witajcie! Powiedzci mi, czy ja jestem jakaś nienormalna? Mam strasującą pracę i ogólnie dosyć nerwowy tryb życia (ale kto dzisiaj ma łatwo:) ).
Znajomi, jak się denerwują, to chudną, mniej jedzą itp. A ja wręcz przeciwnie:(.
Jak tylko mam problemy, dostaję wilczego apetytu i co najgorsze -muszę, ale to koniecznie muszę dostać coś słodkiego. Ciasteczko, batonik, czekolada - cokolwiek, jestem wtedy totalnie niewybredna. Nie potrafię nad tym zapanować. Ratujcie!!!! Może są jakieś metody na pohamowanie napadów głodu. Czuję się już taka bezradna:smilie2:
- Dołączył: 2008-01-16
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 98
28 kwietnia 2008, 17:15
też tak kiedyś miałam. wracałam i mówiłam sobie: 'miałam zły dzień, zasługuję na ciasteczko'.
teraz wiem, że jak mam zły dzień to na ćwiczeniach spędzam jeszcze wiecej czasu. i powtarzam sobie: 'zasługuję na to by być zgrabną i mówić nie ciasteczkom'.
czuję się silna i pewna siebie. wierzę w swoje możliwości.
jeżeli i Ty uwierzysz, to zobaczysz, że problem zajadania smutku i stresu zniknie ;)
- Dołączył: 2011-02-23
- Miasto: Prosto I W Lewo
- Liczba postów: 342
23 lutego 2011, 18:54
może umyj zęby wtedy zniechęci cię świeży oddech przez który jedzenie stawało by się dziwne w smaku