Temat: Zaklad, czyli sposob na schudniecie!

Dzięki ziewczyny za rady.
No więc właśnie ja nie chce potem żałować, a wiem że bym żałowała jak bym go teraz zostawiła. Pozatym ja tak nie umiem. Ja go kocham on mówi że mnie tez kocha.. Ma duuże wyrzuty.. Spojrzeć w oczy mi nie może..
Więc może coś jeszcze będzie z tego. A jak nie to trudno. Jego strata wtedy:]
Dobranoc!

Witam, witam SB nie załamuj się. Będzie co będzie- jesteś młodziutka więc jeszcze się zdążysz przekonać czy warto być z nim czy nie. Tylko z mojej strony dobra rada, jeżeli nie jesteś go pewna, to (nie wiem jak u was do tej pory było) ale się zabezpieczajcie, żebyś wpadki nie zaliczyła, a on by wtedy znów to samo zrobił - oby nie.

Nie wiem ile on ma lat, ale jak jest też młody to jest dla niego szansa, gorzej jak jest ok 30-stki.

Ach, ale się rozpisałam :-P

JA też miałam przejścia, ale zacznę od tego, że jeżeli facet nie jest wart złamanego grosza a kobieta kocha to jej przechodzi po ok 4-5 lat związku, jeżeli przez ten czas są razem, a jeżeli wcześniej się rozpadnie to bili, ale przechodzi szybciej. A teraz moja historia. Zaliczyliśmy wpadkę po 2 miesiącach znajomości. To było w 2003 r. Nasz synuś się uradził w lipcu 2004, nie było dobrze przez ten czas. Nie zdradzał mnie, to wiem na pewno, ale knajpy, piwsko i koledzy (bezdzietni oczywiście, albo już po rozwodach), byłam oczywiście wrogiem publicznym nr1. później coś tam się zaczęło poprawiać, w listopadzie 2005 wzięliśmy ślub cywilny i znów było różnie. Po roku przy jakiejś kłótni on się wyprowadził po raz n-ty. W pracy akurat miałam wyjazd integracyjny. Więc jak przez 2 tygodnie prawie się nie pokazywał to zdecydowałam się jechać. Nie zrobiłam tam nic złego, ani nawet nie miałam zamiaru bo nie popieram romansów w pracy, a poza tym wogóle jestem wierna. Poskakałam z mostu na linie, jeździłam quadami- fajnie było. I przez to w nim coś się odezwało. Zawsze porządna Ania a ty cały weekend bez nadzoru he he. To był strzał w 10 - zaczął się nad sobą zastanawiać. Było super przez 2 miesiące, w Sylwestrz postanowiliśmy że weźmiaemy ślub kościelny. Do ślubu czyli do sierpnia 2007 było super. 3 dni przed weselem okazało się ze jestem w ciąży. Zaczęłam dość szybko tyć a on zaczął pokazywać pazurki. Jak byłam w 4 miesiącu z czystym sumieniem mogłam powiedzieć że nic do niego nie czuję, o czym mu powiedziałam, żal mi było dzieciaczków :-(. Ale jeszcze z taką obojętnścią czekałam dalej. W ciąży dobiłam do 92 kg, Po porodzie spadło dość szybko (ok 3 tyg do ok 78). Póżniej skokowo po ok 2 kg w dół. W listopadzie było ok 72  Rok temu zagroziłam rozwodem. Starszy miał wtedy 4 latka młodszy pół roku. Znów zaczął się starać, ale tym razem skutecznie. W grudniu po kopenhaskiej ważyłam 63. Przestał pić. 9 miesięcy 0!!!!!!!!  alkoholu. Teraz już mu się zdaży, ale jest człkiem innym człowiekiem :-D. W moim przypadku, warto było czekać.
Przy okazji przytoczyłam histrię mojej wagi. Nie wiem czy to ma wpływ na mojego męża, ale może... czasem mam wrażenie, że on (niestety) jest typem, ze musi mieć o co się sterać, nigdy nie lubił człkiem chudych kobiet, ale z nadmiarem chyba też nie. Mi się też samoocena podnosi jak gdzieś idziemyi ludzie któży mnie ostatnio widzieli w ciąży, alb zaraz po są teraz pod wrażeniem ;-P - miło mi się robi :-D
W każcym bądz razie faceci są naprawdę różni... Koledzy mojego męża teraz są albo też żonaci i siedzą na tyłkach (czego im gratuluję) a inni, albo po więzieniach albo pod slepem z ćwierteczką lub piwskiem. Na tych drugich to aż mój mąż patrzy z politowaniem i mówi, że gdyby nie ja pewnie skończyłby tak samo...

A waga z soboty 60,5

Oj Aniu... Współczuje takiej historii... Ja biorę tabletki, więc mam nadzieję, że nie zawiodą, bo tez bym teraz z nim dziecka nie chciała.
Straszna taka sytuacja, ale wg mnie nie można męczyć się ze sobą tylko ze względu na dzieci, bo dziecko itak to czuje i to ma na niego jeszcze gorszy wpływ. Ale skoro jest między wami dobrze to chyba najważniejsze..
Mamy dopiero po 20 lat, więc niby jeszcze duzo przed nami.. Ale ja już całą przyszłość z nim widziałam.. i nie umiem teraz sobie wyobrazić z kimś innym..:(
Ale jak na razie ma się poprawić. Napisze co z tego wyjdzie:)
Miłego dnia!
Ja dopiero się obudziłam:]

SB z Twojej wypowiedzi mi sie wydaje ze mimo ze to on zdradzil ale ciagle on rozdaje karty w zwiazku bo napisalas ze  "Więc może coś jeszcze będzie z tego. A jak nie to trudno. Jego strata wtedy" mam kolezanke ktora jest zarabista laska w kazdym aspekcie, madra i wogole a koles tyle razy obiecywal poprawe ze szok....zastanow sie bardzo dobrze...chce z tym przeswiadczeniem zyc cale zycie..mimo ze z nim?

Wrzucam tabelke :)

Mellanie, ale ja więcej razy tego nie zniose. To jego ostatnia szansa. Jeśli to się powtórzy to wtedy będzie to koniec.
Ale dużo spadków w tym tygodniu. Gratuluję wszystkim!:)