6 grudnia 2011, 12:28
Hej niepokoi mnie jedna sprawa.. tak się rozglądam w mojej rodzinie i stwierdziłam, że no chudych to ze świecą szukać
![]()
i tak się zastanawiam czy jestem skazana na bycie przy kości prędzej czy później a odchudzanie będzie w kółko wciąż i wciąż bo mam skłonność do tycia.. czy zdrowym stylem życia 'można wygrać z genami' ? dodam, że całe życie póki co nie tyję jakoś drastycznie max waga 63,5 (jojo po kapuścianej) poza tym tabletki anty a i tak nie tyje;p myślicie, że jesteście skazane/ni na takie figury jak mają rodzice (lub jedno z nich)?
7 grudnia 2011, 20:16
Może i istnieje coś takiego, ale takich osób genetycznie sklonnych do tycia jest bardzo mało. 90% grubych to grubi z obżarstwa.
A nawet jak już się podejrzewa taką skłonność, nawet jeśli ona wchodzi w grę, to po prostu trzeba włożyć więcej wysiłku w utrzymanie prawidłowej wagi i tyle. Wiecej się ruszać, unikać słodyczy i nadmiaru tłuszczów. Jest trudniej zachować szczupłą sylwetkę, ale to możliwe i przestańmy zwalać wszystko na inne powody, byle nie na objadanie się.
Edytowany przez Erminia 7 grudnia 2011, 20:20
- Dołączył: 2010-05-24
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 3291
8 grudnia 2011, 13:44
Ta "genetyczna skłonność do tycia" to po prostu fatalne nawyki żywieniowe całej rodziny.
ktoś to napisał tutaj i ja się pod tym podpisuję obiema rękami.