- Dołączył: 2010-10-16
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 4405
25 listopada 2011, 11:06
Jesteśmy razem ponad 2 i pół roku. Od
mojego wynajmowanego mieszkania do jego mieszkania jest jakieś 7-8 minut
piechotą. Jest u mnie prawie codziennie. Ja natomiast byłam u niego
max. 10 razy w życiu (zwykle pod nieobecność domowników, szczególnie mamy). Rozmawiałam z
nim o tym wiele razy,zawsze twierdził, że nie ma żadnego powodu, dla którego nie chce, bym do niego przychodziła. Obiecuje poprawę, a potem i tak mnie nie zaprasza. Próbowałam się nawet wpraszać na siłę, ale niezbyt nachalnie (np. Podczas spotkania na mieście zapytać , czy idziemy dziś do niego) - wtedy wymyślał jakąś wymówkę na poczekaniu i nie dochodziło to do skutku.
Ma łądne mieszkanie (i własny pokój), mieszka z mama, bratem, jego żoną i ich córeczką (7 lat). Zawsze jest posprzątane itp. Z tego, co wiem, zbytnio nie rozmawia z nimi na mój temat, jego mama dowiedziała się o moim istnieniu po ponad roku naszego bycia razem. Oprócz dzień dobry nie próbowała ze mna rozmawiać. Przy czym moi rodzice mieszkają 60km za miastem, a luby przyjeżdża tam ze mną co około miesiąc i wtedy jest tak, jakby przyjeżdżał do teściów, tzn. wspólny obiad itp.
Miewałam takie mysli, że on może się wstydzić przed domownikami mojej osoby, ale chyba nie jest to prawdopodobne, bo wydaje mi się, że nie ma powodu. Nie mam pomysłu, dlaczego on tak postępuje, ale przeszkadza mi ta cała sytuacja. W ogóle niechętnie mówi o swojej rodzinie i mam wrażenie, że rodzina go niezbyt obchodzi (np. nie pamięta, ile lat ma siostra, jak na imię ma siostrzeniec itp.).
Czemu on tak się zachowuje Waszym zdaniem? I co ja mam z tym zrobić?
- Dołączył: 2011-08-07
- Miasto: Skalista Kraina Katalonii
- Liczba postów: 3485
25 listopada 2011, 11:10
A dlaczego Jego o to nie spytasz?
- Dołączył: 2009-07-25
- Miasto: Aha
- Liczba postów: 4104
25 listopada 2011, 11:12
Ja mialam podobna sytuacje ale w druga strone.. To ja nie zapraszalam nikogo.. Nie trawilam mojej rodziny i ich chlodne, beszczelne zachowanie.. Dlatego nikogo nie zapraszalam, by moj chlopak, ani znajomi nie czuli sie nie swojo.. Moze on nie lubi swojej rodziny albo chce odpoczac od niej.. A ty jestes jego deska ratunku.
- Dołączył: 2010-10-16
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 4405
25 listopada 2011, 11:12
rozmawiałam z nim kilka razy na ten temat, poważnie a nie przelotem. odpowiedź zawsze jest taka sama: nie ma żadnego powodu i nie wie, czemu tak jest.
mamy wspólne plany na przyszłość,. nie chcę, by jego rodzina uważała mnie za dzikuskę, która wstydzi się przyjść.
Edytowany przez Milosniczka 25 listopada 2011, 11:14
- Dołączył: 2010-10-04
- Miasto: Nieznano
- Liczba postów: 5421
25 listopada 2011, 11:13
moze w jego rodzinienie jest kolorowo? moze sa skloceni? moze on sie czegos wstydzi i nie chce ci powiedziec? najlepiej jakbys usiadla z nim i nawet troche wymuszajac jak sam nie bedzie chcial o tym gadac porozmawiac....powiedz mu ze to CI lezy na sercu i chcesz wiedziec o co chodzi...jestescie ze soba juz prawie 3 lata, to dosc dlugo....w zwiazku dla mnie liczy sie zaufanie i nie wyobrazam sobie zeby moj facet cos przede mna ukrywal...
25 listopada 2011, 11:16
a może rozwiązanie jest banalne...
w domu chodzi koło niego matka
w Twoim mieszkaniu chodzisz koło niego Ty
jak Cię zaprosi, będzie musiał skakać koło Ciebie, a mu to nie leży
- Dołączył: 2010-10-04
- Miasto: Nieznano
- Liczba postów: 5421
25 listopada 2011, 11:17
powod musi byc bo inaczej nie mialby z tym problemu....ja np nie zapraszalam do siebie nikogo jak pan ktorego mam w papierach za "ojca" byl w domu...
- Dołączył: 2009-07-29
- Miasto: The End Of The World
- Liczba postów: 4420
25 listopada 2011, 11:23
Widocznie jakiś powód ma... Może po prostu woli pobyć z Tobą sam na sam. Jeśli nie mówi o swojej rodzinie to może nie mają najlepszych relacji, może jego matka krytykuje wszystko co jego dotyczy i nie chce mu się słuchać komentarzy na Twój temat.. różnie może być.
- Dołączył: 2011-08-18
- Miasto: Pabianice
- Liczba postów: 2848
25 listopada 2011, 11:31
a może to kwestia tego, że jak widzicie się u Ciebie to macie zapewnioną prywatność, a u niego tego nie ma - skoro tyle osób się kręci?
ja mam podobną sytuację. Narzeczony ma swoje mieszkanie i wolimy siedzieć tam niż u mnie w domu, bo mieszkam z rodzicami i czasem nie możemy otwarcie porozmawiać, bo mamy wrażenie, że rodzice podsłuchują