11 kwietnia 2008, 14:00
Witajcie kochani.
Czas ujawnić moją wielką tajemnicę. Jestem zmuszona do tego poniewaz sama już przestałam sobie z tym radzić :(
Dopiero nie dawno zdałam sobie sprawę z tego, że mam powazny problem. Otoż jestem uzależniona od jedzenia :( Od jakiegoś czasu nie potrafię nad tym zapanować. Ktoś kto nigdy nie miał z tym problemu moze pomyśleć sobie, że to nic takiego. Wystarczy powiedziec sobie stop. Otoz rzeczywistośc wygląda zupełnie inaczej :( Nie bede rozpisywać sie na ten temat.
Poszukuję osob, ktore mialy badz maja z tym styczność. Kogoś kto ma to juz za sobą...kto mogłby mi pomoc wyjsc z tego stanu. To dla mnie bardzo wazne.
Proszę o kontakt.
Moje GG: 11221841
- Dołączył: 2010-03-06
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 160
6 marca 2010, 21:40
Jest na pewno coś w tle, co sprawia, że myśli krążą w okół jedzenia, że pojawiają się napady. Kompulsywne objadanie się jest jedną z form zaburzeń odżywiania, więc teoretycznie należałoby się zgłosić do lekarza specjalisty - psychiatry, albo psychoterapeuty. Osobiście nie jestem fanką ani jednych ani drugich, więc nie korzystam [choć miewam podobne problemy, jak te powyżej opisane]. Natomiast wydaje mi się, że potrzebna jest obecność drugiej osoby. Cały czas. I to może pomóc. Trzeba komuś zaufać na tyle, żeby mu to wszystko opowiedzieć [przyjaciółka, chłopak, mąż, dziewczyna, mama] i poprosić o wsparcie. Dzwonić, jeśli będzie się czuło, że napad może nastąpić [a czuje sie, prawda? ja przynajmniej tak mam]. To jest brak kontroli, trochę jak uzależnienie - w ten sposób radzimy sobie z rzeczami, które spychamy co dzień na dalszy plan i nie potrafimy ogarnąć. Więc pomoc jest potrzebna jak w uzależnieniu. Rozmawiać, spędzać czas w towarzystwie, dużo więcej robić w ciągu dnia, a jeśli nadchodzi ta chwila - prosić o pomoc tych najbliższych. Prosić o obecność. O to, żeby przyjechali, zrobili herbaty, porozmawiali, przytulili - pomogli przetrwać. Jeśli poświęci się temu wystarczająco dużo czasu - może przestanie być pierwszą myślą jaka przychodzi do głowy. Może znajdziemy jakiś inny sposób, by odreagować.
Pozdrawiam
- Dołączył: 2009-12-26
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 516
8 marca 2010, 23:03
bardzo dobry post myfriendana ;)
8 marca 2010, 23:14
witam. też mam z tym problem.
to niszczy moje życie... :( wiem, że nie mogę... wiem, że nie chcę się spaść... ale nie potrafię się opanować ... :(
byłam przez dwa miesiące na rygorystycznej diecie, strasznie schudlam, w końcu wyglądam tak, jak zawsze chciałam.. nie chcę tego stracić...ale te napady...
przykładowy napad ? kilka batonów, ciastka, paczka płatków śniadaniowych, grzanki z serem...
nie chcę stracić figury przez takie coś, bo znienawidzę się. znienawidzę doszczętnie.
wiem że powinnam zdrowo jeść-ale co poradzić, codziennie mnie ciągnie do grzanek i batonów...
POMOCY BO NIE MAM JUŻ SIŁY...
mam straszne kompleksy, jestem samotna, nie mam chłopaka ani zbyt wielu przyjaciół ...
9 marca 2010, 16:58
ajjj skąd ja to znam ;/ napady u mnie głownie były spowodowane stresem i przez to przybyło mi od wrzesnia tamtego roku 4 kg ;/ to jest jak trans człowiek nie patrzy na która z kolei to kanapka czy 7 czy 10 je i je aż czuje mdłości ;/ ja jak na razie chyba juz sie z nich wyleczyłam sama nie wiem zajęłam się nauka chodze na siłownię o jedzeniu nadal myślę , liczę kalorie nie potrafie inaczej skoro przez porzednie odchudzanie nauczyłam sie co ile ma wiec automatycznie we łbie przeliczam i się juz chyba od tego nie uwolnię ;/ Mój przykładowy napad 10 kromek chleba, 2 bułki,tony masła śmietankowego i dodatki typu dżem, miód, kiełbasa spory kawałek ciasta krówki, micha fasolówki, 4 merci i kilka czekoladek jak teraz na to patrze to mnie przerażenie ogarnia że mogłam wszystko to w siebie wepchać. Jedynym sposobem na walkę z kompulsami jest znalezienie sobie zajęcia, wychodzić z domu ile sie da a nie siedzieć i myśleć o jedzeniu bo to jak błędne koło. teraz chodze na siłownie, spotykam sie ze znajomymi odżywiam się zdrowo i ani myślę powracać do tamtego koszmaru
- Dołączył: 2009-11-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 34
14 marca 2010, 08:24
Dziewczyny, mam to samo i potrzebuje pomocy. Wczoraj wychodzac na imprezę ( nie byłąm głodna ! )złapało mnie, nie wiem czy z nerwów. Mialam się zobaczyc z kimś kogo sto lat nie widziałąm. I : płatki śniadaniowe, od garści do garści, cała paczka, kilka kawałków ciasta, małe ciasteczka i serek homogenizowany i kanapka. Nie moge z tym już. niech którąs do mnie napisze 2694697, bo już nie daję rady...
- Dołączył: 2010-11-19
- Miasto: Białystok
- Liczba postów: 4
16 grudnia 2010, 15:48
> Ja mam szczęście w nieszczęściu,ze lecze się na
> jeszcze jedno schorzenie,które pomaga mi z
> żarłocznością,ale najlepiej zacząć od psychologa i
> to on stwierdzi,czy to już czas na leczenie u
> specjalisty....Trzymam kciuki,zebysmy wszystkie z
> tego wyszły ;-)
Jakiego specjalistę masz na myśli?
16 grudnia 2010, 16:48
mi psycholpg nie pomogł nawet ustalona dieta od dietetyczki nie pomogla
moj gg 453291