Temat: 100 dni na zrzucenie tłuszczu

Kto się przyłącza?? Do Sylwestra zostało 100 dni. Ja mam cel schudnąć 13 kg. Do 55 kg. Nie wiem czy mi się to uda, ale musze w to wierzyć. Zatem jeśli chce ktoś ze mną walczyć to zapraszam. Warunek: godzina dziennie ćwiczeń i dieta 1200 kalorii plus nie jedzenie po godzine 19.00. Zapraszam! :D
ok... gotuje sie dla calej rodziny
a co cala rodzina nie moze zjesc tego samego - zdrowego jedzenia?
zgadza sie ze nie ma czasu czy kasy na gotowanie dwoch odrebnych posilkow ale mozna ugotowac mieso zamiast je usmayc, dodac jogurt nat zamiast smietany itd
a to juz jest dieta
i wcale nie musi byc drozsza..
bo to ze ugotuje mieso zamiast uzmazyc np to jest taniej bo nie musze uzyc oleju :p
Elia kolejny twoj post pozostawiam bez komentarza, potwierdza on tylko moje slowa, ze to nie ja mam problem.
Wycieczki personalne mnie nie interesuja.
Mimo wszystko pozdrawiam, wracam do pracy.
mnie jako dzieciaka-niejadka (nastolatka-niejadka rowniez) mama tez zmuszala do jedzenia no bo tak trzeba bo anemia itd
ale nie kazal mi jesc poza rozsadne porcje.. i nie konczylo sie to tyciem, bo po jedzeniu przez pare godzin biegalam cwiczylam i robilam cala mase innych rzeczy i spalalam kalorie
a i do jedzenia tuczacych rzeczy typu chipsy raczej rodzice nie namawiaja, to juz same dzieciaki sobie dokladaja
daj dzieciakowi 10 zl zeby sobie cos kupil w szkole na przerwie.. i co kupi? jablko? watpie....

oczywiscie sa wyjatki... mialam taka sasiadke ktoratuczyla dzieci!
miala zasade zygaj i jedz
i kiedys bylam swiadkiem takiego zdazenia... kolega nie mogl zjesc obiadu wyzygal sie, to mamuska powiedziala ze zrobil to celowo wiec teraz ma jesc razem z zygami

patologia...
szkoda czasu na klotnie tutaj czy spory..
mamy tu cel schudnac a nie obrazac sie wzajemnie...
kazdy ma prawo wyrazic swoja opinie i kazdy ma prawo sie z nia nie zgodzic a juz na pewno NIE MUSI jej odnosic do siebie zwlaszcza jesli sam nie czuje sie winny...

a szczerze...
to ja sama znajduje miiiiilion wymowek (ktore mnie sama przekonuja) ze dzis absolutnie cwiczyc nie moge albo ze dzis musze zjesc czekoladke bo inaczej zaslabne czy cos :)
- taka przekonywujaca dla siebie jestem hehe
wiec post magistrantki spokojnie mnie rowniez czasami dotyczy :)

no dobra.. juz nie bede monologowac... mozecie wrocic....
Dorota no własnie o to mi chodzi zeby znowu nie generalizowac ...sa nastolatki ktorym jest ciezko nie wszyscy sa super rodzicami
moje dziecko jak dostaje kase zawsze kupuje cos zdrowego w szkole (pomijajac fakt ze zadko dostaje) znam małzenstwa gdzie chłop musi miec tlusto smietaniscie i nie przeskoczysz tego . i tez uwazam ze chciec to moc  tylko ze czasami naprawde jest pod gore i ja rozumie niektorych usprawiedliwiajacych sie  i nie pisz mi magistrantka jak swiat postrzegam bo mnie nie znasz .

Dorota wyobraz sobie ze w pamietniku smarujesz ze cie zab boli i sie zle czujesz nie masz sily jechac na rowerze a magistrantka by ci napisała ze nie jestes jedyna z bolem zeba i ze to tylko wymyslanie powodow no to sory wery ....
u nas mama gotowala to co tata zje i musialobyc tluste i duzo bo inaczej byl zly ze sie nie nazarl...
nikt nie chcial slyszec o gotowanym ,,bo taniej,,...
wiec i my musialysmy to jesc
2 dan na obiad nie bylo ale jedno takie wystarczylo :-/

Pasek wagi
to bym odpisala ze inne osoby z bolacym zebem ktorych nie znam malo mnie w tej chwili interesuja
no i moze dostalabym wtedy po lbie ze malo empayczna czy cos jestem
ale i tak wtedy mialabym to w nosie :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.