22 września 2007, 15:51
Kto się przyłącza?? Do Sylwestra zostało 100 dni. Ja mam cel schudnąć 13 kg. Do 55 kg. Nie wiem czy mi się to uda, ale musze w to wierzyć. Zatem jeśli chce ktoś ze mną walczyć to zapraszam. Warunek: godzina dziennie ćwiczeń i dieta 1200 kalorii plus nie jedzenie po godzine 19.00. Zapraszam! :D
24 lutego 2009, 18:54
wezme dzis z ciebie przyklad i pozgrywam sobie kursy na mp3.. bede mogla w autobusie sie uczyc, do tej pory wolalam przyjemniej spedzac ten czas bo czytajac knigi...
- Dołączył: 2007-06-12
- Miasto: Private
- Liczba postów: 7729
24 lutego 2009, 19:21
Ale się rozkręciły.......oczywiście,bo mnie nie było
![]()
![]()
ja mam neta znów od 19...siet
i to nie,ze nic nie pisze
Ela![]()
tylko neta nie ma
![]()
Jak mam internet to zawsze mam włączone gg na ,,zaraz wracam/dostępny,, po tym można poznać czy jestem hehe
prawie nigdy nie mam ,,niewidoczny,, jak np.Ela ahahhaha
Dieta jak na razie utrzymana
Spadek kg od wczoraj zaliczony
Na stepperze trochę ,,pochodziłam,,
- Dołączył: 2007-09-11
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 11498
24 lutego 2009, 20:32
no to wszystkiego najlepszego wam
![]()
![]()
![]()
pozdrow Bartka :)
24 lutego 2009, 20:32
A wczoraj to ja miałam znów wręcz przeciwnie - koszmarny dzionek. Rano ppociąg spóźniony jak co dzień przyjechał tylko z jednym przedziałem - więc stałam stłoczona w zaduchu. POtem w tramwaju facio dmuchał mi w nos popielniczką. Nienawidzę jak komuś jedzie z pyska z fajek. W pracy nie wyszła nam impreza, bo szefowa szybko wyszła z prezentacji jednej z fabryk naszych. I nici z wina, a do tego trzeba było wracać do firmy na godzinę. Oczywiście ona została do końca, więc pociąg o 17,17 mi uciekł. Następny o 17,55 więc poszłam odprowadzić znajomych - a na chodnikach pełno śniegu i wody. Buty przemoknięta, ja zmarznięta bo w spódnicy. Porażka. Czekam więc na pociąg, a on się spóźniał. Po 10 minutach powiedzieli ze ma opóźnienie 45 min. I nie mogli tego wczesniej powiedzieć. Wkurwiona na maksa dzwonie po Bartka by przyjechał po mnie. Poszłam więc na tramwaj by podjechać na miejsce spotkania. Tramwaj przyjechał po 15-20 minutach. Nie spojrzałam na tablicę i zajechałam w złym kierunku bo on zjeżdżał do zajezdni. Więc znów musiałam jeden przystanek przeskakiwać/. Jak już wsiadłam do auta to wszystkie świaatła były czerwone, a szlaban jednyny na drodze musiał opaść w momencie gdy podjechaliśmy. Na sam koniec wpadły mi rękawiczki jasnoniebieskie do kałuży, a torebka spadła z szafki. Normalnie jak nic piątek 13.
- Dołączył: 2007-09-11
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 11498
24 lutego 2009, 20:41
hahahah sorry mala ale opis strasznie zabawny :D
24 lutego 2009, 21:09
dzięki:)
Wiem Kasiu, że śmieszny sama dziś się z tego śmieję, ale wczoraj normalnie szalałam ze wściekłości. Najbardziej na te pociągi. Że bezsilna jestem. Za granicą jak 2 razy się spóźni to kasę zwracają. A tu? Nawet nie powiedzą ci wcześniej że się spóźni.
- Dołączył: 2007-09-11
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 11498
24 lutego 2009, 21:20
a nie chcecie sie przeprowadzic do Warszawy? skoro tu pracujecie a nie w Legionowie...
24 lutego 2009, 23:07
Mała powinnas ksiazki pisac
![]()
![]()
![]()
a byki takie konkrtne typu żee
w jednym cwiczeniu jest dokladnie to samo zdanie
![]()
ale np ze liczba mnoga w rzeczowniku i przymiotniku sie robi przez zamiane eau au itd na x a to sie dodaje x na koniec a nie zamienia i tego typu rzeczy
![]()
No i wez tu sie edukuj
![]()
caaaaaaaaaale 10 min powiczylam
![]()
zjadlam ciasto w "gosciach" faworki i innne mniam zakazńce
- Dołączył: 2007-09-11
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 11498
24 lutego 2009, 23:16