- Dołączył: 2010-05-24
- Miasto:
- Liczba postów: 761
5 sierpnia 2011, 21:17
siedzę non stop, ciężko mi sie ryuszać.. dziś np. zjadłam
paczkę chipsów, butlę wina wypiłam, ciastka kokosowo-owsiane zjadłam i orzeszki
ziemne - pół puszki... Przytyję?? Ile w ciągu pół roku?? co zate, trzeba by
jeść, żeby przytyć 10 kg w pół roku??
- Dołączył: 2010-09-27
- Miasto: Brussel
- Liczba postów: 13213
5 sierpnia 2011, 21:33
takie jedzenie to chyba przekaski co innego kebaby :)
- Dołączył: 2011-07-04
- Miasto:
- Liczba postów: 358
5 sierpnia 2011, 21:34
> moim zdaniem szukasz prestekstu do jedzenia i
> wytłumaczenia swoich nadprogramowych kg. Jakbys
> nie chciała przytyc to byś w zyciu tego nie
> zżarła!Chipsy wino ciastka?? OMG
widze, że nigdy nie miałaś styczności z zaburzeniami odżywiania i obyś nigdy nie miała
- Dołączył: 2010-05-24
- Miasto:
- Liczba postów: 761
5 sierpnia 2011, 21:36
> > moim zdaniem szukasz prestekstu do jedzenia i>
> wytłumaczenia swoich nadprogramowych kg. Jakbys>
> nie chciała przytyc to byś w zyciu tego nie>
> zżarła!Chipsy wino ciastka?? OMG widze, że nigdy
> nie miałaś styczności z zaburzeniami odżywiania i
> obyś nigdy nie miała
Niech by miała. Jaj Jej tego życzę. Wtedy życie nauczyłoby ją tolerancji.
5 sierpnia 2011, 21:38
jedząc tyle co wymieniłaś nie da sie nie przytyć bedąc na (bądz po) diecie. Więc skąd to pytanie??Myślisz ze jak tyle zjesz zachowasz wagę?? Jeśli Ci napisze ze przytyjesz 1 kg to z czystym sumieniem bedziesz to jadła dalej?? Odezwij sie za pół roku i pochwal się swoim wynikiem. Ja rozumiem ze ja nie jestem idealna nie zawsze uda mi sie jesc tyle by nie przytyc ale za każdy swoj "grzech posiłkowy" pokutuję a to wysiłkiem fizycznym a to dniem detoxu i od długiego juz czasu waga trzyma sie w miejscu:) Tobie radzę to samo.A ile masz kg?? i ile wzrostu?
5 sierpnia 2011, 21:42
> widzę ze nie miałaś styczności z zaburzeniami odżywiania i
> obyś nigdy nie miała
uwierz miałąm jeszcze wieksze problemy i gdyby nie kopy od Was nie dałabym rady, nie na tym polega rzecz zebym głaskała po głowie i mowiła jedz jedz a nie przytyjesz bo bedzie ważyc jeszcze wiecej niz przed odchudzaniem.
- Dołączył: 2011-07-04
- Miasto:
- Liczba postów: 358
5 sierpnia 2011, 21:48
wiesz nie chodzi mi o to żebyś ją głaskała. Ale Twoja wypowiedź jednak nic nie wniosła. Skoro sama miałaś większe problemy, to chyba wiesz jak trudno poradzić sobie z własna psychiką, bo to własnie ona nas rujnuje.
5 sierpnia 2011, 21:56
wiem jak trudno sobie poradzic z jedzeniem i gdyby nie pewne osoby z Vitalii i kilka gorzkich słów prawdy teraz siedziałabym przed kompem z dodatkowymi 13 kg. Dlatego przejscie na diete nie polega na mysleniu zjem a nie przytyje tylko nie zjem a schudnę:) Naprawde nie miałam na celu urazic autorki posta:)
6 sierpnia 2011, 21:35
> kopaczek, jak z tym walczysz? Pienie chudniesz
> widzę..
No własnie nie chudne. :(
Wazyłam już 73 kg i mi wróciło do 79.
I nic mi nie spada.;/
Jak juz jest mniej to tydzien pozniej znowu wiecej.
Tylko ,ze teraz nie mam tak silnej woli i checi jak rok temu,gdy zaczełam swoja przygode z odchudzaniem i bardzo opornie mi idzie.
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 295
7 sierpnia 2011, 16:05
Czego tak naprawdę chcesz od nas? Mamy Ci powiedzieć, jak poradzić sobie z kompulsami? Zaproponować jedzenie, które sprawi Ci przyjemność, ale od którego nie przytyjesz? Wymyślić przyjemne zajęcia, rekompensujące brak kasy na wyjazd wakacyjny?
Z tego co czytam, w Twoim położeniu najwięcej przyjemności dostarczy Ci wzięcie się za siebie. Ustalenie jakiejś smacznej diety - lub, jeżeli nie masz teraz siły na diety, to przynajmniej smacznej stabilizacji - a do tego trochę ćwiczeń czy choć odrobina czasu na to, co lubisz, jakieś hobby - film, spacery, dobra książka, cokolwiek.