Temat: kompulsy - ile przytyję jedząc to??

siedzę non stop, ciężko mi sie ryuszać.. dziś np. zjadłam paczkę chipsów, butlę wina wypiłam, ciastka kokosowo-owsiane zjadłam i orzeszki ziemne - pół puszki... Przytyję?? Ile w ciągu pół roku?? co zate, trzeba by jeść, żeby przytyć 10 kg  w pół roku??

takie jedzenie to chyba przekaski co innego kebaby :)
Pasek wagi

> moim zdaniem szukasz prestekstu do jedzenia i
> wytłumaczenia swoich nadprogramowych kg. Jakbys
> nie chciała przytyc to byś w zyciu tego nie
> zżarła!Chipsy wino ciastka?? OMG

widze, że nigdy nie miałaś styczności z zaburzeniami odżywiania i obyś nigdy nie miała

> > moim zdaniem szukasz prestekstu do jedzenia i>
> wytłumaczenia swoich nadprogramowych kg. Jakbys>
> nie chciała przytyc to byś w zyciu tego nie>
> zżarła!Chipsy wino ciastka?? OMG widze, że nigdy
> nie miałaś styczności z zaburzeniami odżywiania i
> obyś nigdy nie miała

Niech by miała. Jaj Jej tego życzę. Wtedy życie nauczyłoby ją tolerancji.
jedząc tyle co wymieniłaś nie da sie nie przytyć bedąc na (bądz po) diecie. Więc skąd to pytanie??Myślisz ze jak tyle zjesz zachowasz wagę?? Jeśli Ci napisze ze przytyjesz 1 kg to z czystym sumieniem bedziesz to jadła dalej?? Odezwij sie za pół roku i pochwal się swoim wynikiem. Ja rozumiem ze ja nie jestem idealna nie zawsze uda mi sie jesc tyle by nie przytyc ale za każdy swoj "grzech posiłkowy" pokutuję a to wysiłkiem fizycznym a to dniem detoxu i od długiego juz czasu waga trzyma sie w miejscu:) Tobie radzę to samo.A ile masz kg?? i ile wzrostu?
158 cm i 68 kg :/

> widzę ze nie miałaś styczności z zaburzeniami odżywiania i
> obyś nigdy nie miała

uwierz  miałąm jeszcze wieksze problemy i gdyby nie kopy od Was nie dałabym rady, nie na tym polega rzecz zebym głaskała po głowie i mowiła jedz jedz a nie przytyjesz bo bedzie ważyc jeszcze wiecej niz przed odchudzaniem.
wiesz nie chodzi mi o to żebyś ją głaskała. Ale Twoja wypowiedź jednak nic nie wniosła. Skoro sama miałaś większe problemy, to chyba wiesz jak trudno poradzić sobie z własna psychiką, bo to własnie ona nas rujnuje.
wiem jak trudno sobie poradzic z jedzeniem i gdyby nie pewne osoby z Vitalii i kilka gorzkich słów prawdy teraz siedziałabym przed kompem z dodatkowymi 13 kg. Dlatego przejscie na diete nie polega na mysleniu zjem a nie przytyje tylko nie zjem a schudnę:) Naprawde nie miałam na celu urazic autorki posta:)
> kopaczek, jak z tym walczysz? Pienie chudniesz
> widzę..

No własnie nie chudne. :(
Wazyłam już 73 kg i mi wróciło do 79.
I nic mi nie spada.;/
Jak juz jest mniej to tydzien pozniej znowu wiecej.
Tylko ,ze teraz nie mam tak silnej woli i checi jak rok temu,gdy zaczełam swoja przygode z odchudzaniem i bardzo opornie mi idzie.
Czego tak naprawdę chcesz od nas? Mamy Ci powiedzieć, jak poradzić sobie z kompulsami? Zaproponować jedzenie, które sprawi Ci przyjemność, ale od którego nie przytyjesz? Wymyślić przyjemne zajęcia, rekompensujące brak kasy na wyjazd wakacyjny?

Z tego co czytam, w Twoim położeniu najwięcej przyjemności dostarczy Ci wzięcie się za siebie. Ustalenie jakiejś smacznej diety - lub, jeżeli nie masz teraz siły na diety, to przynajmniej smacznej stabilizacji - a do tego trochę ćwiczeń czy choć odrobina czasu na to, co lubisz, jakieś hobby - film, spacery, dobra książka, cokolwiek.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.