- Dołączył: 2010-05-20
- Miasto: Kierzki
- Liczba postów: 179
16 lipca 2011, 14:48
po raz setny zabieram sie za odchudzanie i oczywiscie udaje mi sie wytrwac dzień, kilkakrotnie udalo sie wytrzymac miesiac. zawsze jednak moj nalog jedzenia wygrywał.
chcialabym was, majace na swoim koncie sukcesy, spytac o wasza filozofi odchudzania. wiedz na temat odzywiana prawidlowego mam, jak pewnie wiele z was, taka, ze moglabym sama ksiazke napisac, ale co z tego, jak w głowie siedzi jakiś demon.
chyba rowniez walczylyscie ze sobą, z ta siłą obrzarstwa i nie było wam lekko. co sobie powtarzalysccie, co was motywowalo. sama nie wiem, moze istnieje jakiś moment w zyciu grubasa, moze gdy osiagnie max wagę, ze jakos te siły przychodzą. jak było u was?
22 lipca 2011, 19:13
ja pojechalam na wakacje na rower, codziennie robilam malo, bo ok 80km. jadlam wszystko to co zwykle w domu, nigdy nie bylam glodna i przez tydzien zgubilam 4kg z ktorymi nie potrafilam sobie poradzic przez pare miesiecy. po przyjezdzie jakos podswiadomie sie ograniczalam z jedzeniem, (tzn. jadlam do syta, ale nie przeadalam sie) bo nie chcialam zeby mi spowrotem przyszly kilogramy, tak sie cieszylam z tego spadku. i w kolejny miesiac znowu stracilam 3kg. czyli jestem 7kg na minusie. przeszczesliwa! jeszcze tylko 3-5kg zostalo do celu i wierze, ze dam rade:)
25 lipca 2011, 21:43
Nie jestem pewna siebie, mam duże kompleksy, z powodu moich łydek szczególnie, odchudzałam się nie raz, ale dopiero 3 miesiące temu nastąpił przełom, i powiedziałam sobie, że mam dość! chcę móc zakładać wszystkie ciuchy i nie martwić się o mój niekorzystny wygląd. Zadziałało. Schudłam 6 kg, wszyscy to zauważyli a ja czułam się o niebo lepiej, ale co z tego skoro nadal miałam problem, nadal nie mogłam ubrać sukienki, a ja chcę chodzić w sukienkach !
Zrobiłam przerwę na 3 tygodnie. 4 dni temu nagle nastąpił kolejny przełom, tym razem to nie taki jak zawsze, nigdy przy odchudzaniu nie ćwiczyłam, teraz zaczęłam, i to systematycznie jak narazie. Czuję się fantastycznie :). Mam 176 cm wzrostu, ważę 69, i chcę dojść do wagi 55, osiągnę to. od 58 kg to już niedowaga, ale ja po prostu marzę o sukienkach, to pragnienie jest zbyt silne. Powodzenia :)
25 lipca 2011, 21:47
I dziwne, ale w moim przypadku nie działa krytyka, dopiero kiedy słyszę pochwałę dostaje wielki zastrzyk energii i chce mi się to ciągnąć, dlatego staram się trzymać język za zębami i nie pytać się :schudłam? :P
- Dołączył: 2011-06-17
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 284
25 lipca 2011, 21:53
Ktos mi kiedys wprost powiedzial, co o mnie sadzi i to bylo wystarczajaca motywacja. :) Krotko rzecz ujmujac, nie kieruje sie swoim odbiciem w lustrze tylko swoim odbiciem w oczach innych, a to bywa i mylne i problematyczne. Szczegolnie wtedy, jesli nawet po zrzuceniu 25 kg (aj, to byly czasy!!) nie dostrzega sie zadnej pozytywnej zmiany, ludzie dalej wytykaja swoje i nadal pozostaja bezlitosni. Bardzo latwo wpasc wtedy w martwy ciag i niesamowicie trudno z niego wyjsc. Nikomu tego nie zycze.
Aktualnie daze do 53,54 kg przy 166cm, najmniej wazylam 46, najwiecej 72. Teraz waga waha sie miedzy 58-59 i ani drgnie! Oby sie udalo. Pozdrawiam :)