Temat: problem z mamą

Już nie daję rady.  Odchudzam się, to fakt. Kiedyś schudłam do 52 kg przy wzroście 168 cm i zatrzymał mi się okres. Okej, wiem głupota, niedowaga i wgl. Dlatego pózniej przytyłam i znowu chciałabym schudnąc ale do 55 kg i przejśc na stabilizacje, by nie było jojo. Jednak moja mama robi wielką aferę o to. Zaczyna wjeżdżać na moją psychikę, Boże, jakby ona wiedziała jak swoim gadaniem mi ją zryła rok temu i teraz zaczyna na nowo. Przed chwilą przyniosła wage i kazala mi wchodzić. Odmówiłam, bo nie lubie jak się robi problem z niczego. Chce tylko schudnąc i przeprowadzić normalną stabilizacje, której ostatnim razem nie miałam szansy.... Drugiego jojo psychicznie nie wytrzymam. Jem conajmniej 1200 kcal, wgl nie ćwiczę (leń ze mnie ;p) więc wszytsko powinno byc dobrze. Piwa i wyjśc ze znajomymi nie odmawiam.

Próbowałam rozmawiać, ale zawsze ona mi wmawia, że jestem chora. Smutne to jak własna matka ci tak mówi.. Jak wasi bliscy reagują na wasze odchudzanie? Reagują wgl? Nie pytam się jak mam poradzić sobie z moją mamą, bo wiem, że ona zawsze będzie uważała, że chce wrócić do tego jak byłam chuda. Ale to nie prawda. Jutro RANO powiedziała że będę ważona przy tacie. Ja głupieje, mam tysiące myśli w głowie i płakac mi sie chce. Ona jak je przed północą kiełbasy czy gotuje sobie kasze, to nie robię jej żadnych uwag, że otyłość czy nadwaga też jest niebezpieczna dla zdrowia... Przepraszam, musiałam gdzieś to wyrzucić

tak naprawdę to jest twoje życie i możesz zrobić z nim co chcesz, mama na pewno się martwi, ja z moją przez to cały czas drzemy koty, jest to przykre ale ja chcę być szczęśliwa i jej już nic do tego, póki jest to bezpieczne to nie powinna ingerować takie moje zdanie
hehe to moja mam była przeciwieństwem Twojej ;) moja właśnie kazała mi się odchudzać i mnie w tym wspierała, jak wracałam na weekend do domu ze studiów to specjalnie dla mnie gotowała dietetycznie :)
Ja miałam i mam się z czego odchudzać, ale już moje bardziej krągłe ciotki pytają mnie kiedy zamierzam skończyć, bo już teraz wyglądam chudo, a ja skończę, jak będę miała 65kg. 
ja wygladam jeszcze za dobrze zeby ktos mi zwracal uwage na to co jem. 
mama się o ciebie martwi,mnie w domu popiera mąż i córka no ale ja mam swoje kilogramy:)

ja teraz waże 57kg. wiem, nie jest to dużo, no ale ja sie źle czuje z tym. zresztą widzę że mam więcej w tyłku i biodrach...

rozumiem, że się martwi, ale nie zdaje sobie sprawy z tego jak ona mnie rani tym, co mówi. godzinę temu powiedziała, że przez najbliższy tydz nie kupi żadnych owocych ani lepszej żywności. będę miała jeśc biały chleb, nie będzie żadnych polędwic, tylko pewnie boczek wjedzie na stół... świetnie. o.O ile ja bym dała, zeby mama mnie wspierała i kazdy problem razem rozwiązywałyśmy, na spokojno.

nie wiem, już mi do głowy przychodzi, ze jest zazdrosna, bo jak widze jej wzrok, jak mnie 'mierzy'... perfidnie moja mama mnie 'mierzy' no jak jakaś rywalka i wróg z gimnazjum czy podstawówki xD śmiech na sali .

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.