- Dołączył: 2011-06-21
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 60
1 lipca 2011, 16:08
Ratujcie...bo nie wiem jak rozwiązać sprawę. Jutro i za tydzień idę na wesela znajomych, jak przetrwać imprezę dietowo?? Nie jem makaronu, ziemniaków chleba. Miałyście podobne problemy?? Jak sobie poradziłyście??
- Dołączył: 2011-02-05
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 1500
1 lipca 2011, 16:11
ja się przyznam, że ostatnio na weselu całkiem nic nie zjadłam.
- Dołączył: 2011-05-07
- Miasto:
- Liczba postów: 295
1 lipca 2011, 16:12
jedz w małych ilościach, dużo tańcz. więc spalisz ;) i może jakie śczerwone winko na trawienie? ;) baw się dobrze!
1 lipca 2011, 16:13
Moim zdaniem będąć na weselu powinnaś zjeść jak wspomniałaś ze nie jeszcze makaronu ziemniaków ani chleba... włożyć sobie na talerzyk i zjeść łyżkę makaronu ( albo i pół) jeden ziemniak i mała kromkę chleba . A po weselu wrócisz do dietki tej swojej ;p
- Dołączył: 2011-04-21
- Miasto: Międzyrzec Podlaski
- Liczba postów: 183
1 lipca 2011, 16:13
Jezeli zamierzasz przetańczyć całą noc, to spróbuj się tak strasznie nie ograniczac, będziesz ciągle w ruchu więc kalorie same będa się spalać . Zostaw te okropne rozbeblane ziemniaki, zjedz samego kotleta a daj więcej surówki ;)
- Dołączył: 2011-06-21
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 60
1 lipca 2011, 16:14
wesele na ktore ide jutro jest w rodzinie mojego taty, na wsi w remizie, a tam sprawa wyglada tak ze ciotki roznosza dania i wszystko do mnie trafi. Będą fochy i problemy ze czegos nie chce wziac =/ wiadomo ze kalorii ze stolu pochlaniac nie bede ale martwie sie o reszte =/
- Dołączył: 2011-06-12
- Miasto: Za Górami Za Lasami
- Liczba postów: 289
1 lipca 2011, 16:14
też ostatnio miałam ten problem:) tylko że u mnie zadziałała siła wyższa - jedzenie było tak ohydne, że nie miałam ochoty tego jeść:) może też będziesz miała tyle szczęścia:)