- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
17 czerwca 2011, 19:07
Witam, mam 23 lata, jestem studentką, już prawie po sesji -został 1 egzamin. Nadchodzą wakacje, a ja jestem bez planów i perspektyw - teraz to do mnie doszło...Ale od poczatku.
Jakos tak sie złożyło, że nie mam żadnych przyjaciół, znajomych mam ze studiów - ale sa z innego miasta także nie ma możliwości kontaktu z nimi codziennie. Ja przez swój wygląd zamknęłam sie w sobie i siedze w domu, a jak siedze w domu to jem - i takie to zamknięte koło beznadziejne.
Waże 72 kg, przy wzroscie 165, czyli sporo za dużo. Zawsze byłam "przy kości", kiedyś, dokłądnie 2 lata temu schudłam do 58 kg, ale to wszytsko wróciło. Wtedy jakoś tak samo to poszło, powiedziałąm sobie, że bede mniej jeść i ćwiczyć i tak było i schudłam w 3 miesiace. A teraz nie moge sie zmobilizować...wytrzymuje tydzień i potem napad na lodówkę...mam takie dni, że ide do sklepu rano i kupuje żarcia, nawet za 30 zł i to wszytsko zjadam przed tv - chipsy, ciastka, lody - wszytsko. Potem umieram, bo wszytsko mnie boli, nie moge spojrzeć na siebie, ledwo sie mieszcze w ubrania - już nie mówiąc o tym, że teraz jak jest ciepło powino sie założyć jakieś spodenki krótkie, koszulke, a ja zawsze w rozciągniętych portkach, bo tylko taie na mnie pasują, bluzka jak namiot...
Mam 23 lata i nigdy nie byłam z nikim w związku - wiem, że faceci wolą ładne, smukłe i zadbane dziewczyny, a mimo to nie moge sie zmobilizować i schudnąć. Koleżanki sa w związkach, zawsze jak gdzieś wychodzą to biorą chłopaków z nimi sie bawia, także ja rezygnuje z takich wyjść. Lubie sport, ale wstydze sie, bo jestem po 10 minutach aerobiku spocona cała, juz nie mówiąc o tym, ze ćwicze w jakiś dresach i zwykym podkoszulku. A jak ide na zakupy to jest mi wstyd, że mama nosi rozmiar 38, a ja 44 jak sie zmieszcze.... A mimo to najchętniej bym teraz usiadła i zaczęła jeść.
Nadeszły wakcje, i ja sie zastanawiam co będe robić, nawet jak chce isć na spacer to nie mam z kim, takze siedze cały dzień w domu- a jak siedze w domu to jem... Wiem, ze jak tego nie zmienie to zawsze bede sama, bo żaden fajny facet na mnie nie spojrzy. Rodzina zawsze mi wypomina, że znowu przytyłam, albo wypytują sie, czy mam w końcu kogoś, czy może dlatego nie mam nikogo, bo wole dziewcyzny i sie nie przyznaje...
Jak mam sie wziać w garść, jak mam to zmienić, mam 23 lata, powinnam korzystać z zycia, a ja je marnuje...? Pomóżcie:(
17 czerwca 2011, 22:05
to sądzicie, że jaka dieta była by najlepsza dla mnie?
bo mi sie wydaje, że po prsotu MŻ - lubie tyle rzeczy, ze nie chce ich sobie odmawiać, po prostu zwiększe aktywność fizyczną, moż etak sie uda - co sądzicie?
18 czerwca 2011, 01:48
18 czerwca 2011, 12:33