Temat: Gdzie jest problem?

Większość  z nas podjęła się zmienić swoje życie ,poprzez zmianę nawyków żywieniowych, tak?Dlaczego więc tak wiele osób ma z tym problem?Niektórzy odchudzają się od kilku lat, wracają potem znowu do diet- i ponownie się katują. Czy rzeczywiście wyeliminowanie słodyczy - ciężko strawnych  potraw, jedzenia szkodliwego  jest tak trudne? nie chodzi o to aby schudnąć w okresie   3 mcy,a potem znowu rzucić się na jedzenie, tylko już tak jeść całe życie .Napiszcie mi proszę z czym macie największe problemy?ze zmianą nawyków żywieniowych ogólnie? z porami jedzenia? z psychiką? wahania nastrojów? brakiem motywacji? lękami czy dam radę?Gdzie jest problem?
 Piszcie! podzielcie się swoimi przeżyciami.
Tryb życia większości z nas wymusza kontrolowanie kaloryczności i składu posiłków. Jesteśmy mało aktywni i próbujemy jakoś stabilizować wagę odchudzaniem ale to zła droga. Dobra, może nie tyle zła co "uboga". Powinniśmy w ciągu dnia spalać tyle kalorii, żeby móc jeść do syta i z zadowoleniem, nie przybierając na wadze. To chyba jedyna opcja. 
wprawdzie nie miałam jojo ale mam problem z poczuciem głodu, często mi się wydaje, że jestem głodna jak nie jestem + naprawdę szybko głodnieję...
poza tym nie mogę się oprzeć gdy jedzenie jest wystawione np. na imprezie w dużych ilościach.
nie umiem nie myśleć o jedzeniu jak normalny człowiek, który je tylko wtedy gdy jest głodny - ja bym najchętniej jadła gdy mam ochotę.

Ja mam sporo a nawet większość szczupłych znajomych i w większości przypadków nie jest to tak że jedzą bardzo dużo i nie tyją one po prostu jedzą tyle ile organizm od nich potrzebuje jedzą i warzywa i owoce ale też słodycze i fast foody ale nie jedzą zwykle ponad normę .
Przebywam często z nimi cały dzień i zaobserwowałam że one jedzą normalne śniadanie potem jest zazwyczaj pora obiadowa i jedzą domowe jedzenie jak schabowy z ziemniakami ale nie jest to grzech bo ich organizm dobrze wie ile potrzebuje i jeśli czuje się najedzony po prostu zostawia to czego już nie może . To prawda jedzą słodycze jeśli mają na to ochotę ale jest to zazwyczaj paczka chipsów czy jakiś baton, moim zdaniem takie osoby po prostu nie wiedzą co to kalorie diety itp. nie zawracają sobie tym głowy jedzenie traktują jako jedną z czynności życiowych niezbędną do przeżycia  a ich organizm dobrze wie sam czego potrzebują w danej chwili . To są takie moje obserwacje wśród osób które znam ;)

A ja odkąd  zaczęłam interesować się dietami i odchudzaniem jedzenie to nie jest normalna życiowa czynność tylko coś wokół czego najczęściej kręcą się moje myśli . albo jestem na diecie i jestem zadowolona wtedy jedząc śniadanie myśle już co zjem potem i tak w kółko a jeśli zawale to już jest wg. tragedia.

Teraz postawiłam głównie na ćwiczenia i staram się jeść jak normalny człowiek chociaż wiem że to już chyba nigdy nie będzie tak samo wyglądało i że zawsze w głowie gdzieś będę miała te kalorie i to przejmowanie się jedzeniem .
To wszystko siedzi w naszej psychice
> Fajny temacik. Ja juz nie mam problemu ze
> slodyczami - zjem raz na jakis czas a kiedys ?
> musialo byc codziennie.Z tego jestem zadowolona.
> Natomiast moj problm polega na tym ze ja pomimo
> tego ze jestem najedzona zjadlabym jeszcze bo "
> lubie to ". Po prostu nie znam umiaru :( I to mnie
> wkurza ;/ albo zjem za malo albo zbyt duzo rzadko
> zjem "normalnie"
Mam dokładnie tak samo. Bo lubie to bo takie pyszne..
ja po prostu lubie jesc, lubie podjadac i jem czesto z nudow... 
> > Fajny temacik. Ja juz nie mam problemu ze>
> slodyczami - zjem raz na jakis czas a kiedys ?>
> musialo byc codziennie.Z tego jestem zadowolona.>
> Natomiast moj problm polega na tym ze ja pomimo>
> tego ze jestem najedzona zjadlabym jeszcze bo ">
> lubie to ". Po prostu nie znam umiaru :( I to
> mnie> wkurza ;/ albo zjem za malo albo zbyt duzo
> rzadko> zjem "normalnie"Mam dokładnie tak samo. Bo
> lubie to bo takie pyszne..
Wiec mnie rozumiesz chociaz ty.... jem bo to jest dobre mimo ze sie najadlam ;/ jakie to glupie ;/ nie mam umiaru w tym ;/ 
u mnie to wahania nastrojow, zmeczenie, ,,bo lubie to" sparwia ze jem jem jem :(((( nie mam silnej woli .
Pasek wagi
Co do mnie- to na razie nie mam napadów głodu :) psychika ok, może dlatego, że nie podchodzę do tego tak bardzo rygorystycznie- jednym słowem jem to na co mam ochotę- i nie liczę na szybkie efekty schudnięcia, daję sobie czas,powolutku i do celu:)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.