Temat: Gdzie jest problem?

Większość  z nas podjęła się zmienić swoje życie ,poprzez zmianę nawyków żywieniowych, tak?Dlaczego więc tak wiele osób ma z tym problem?Niektórzy odchudzają się od kilku lat, wracają potem znowu do diet- i ponownie się katują. Czy rzeczywiście wyeliminowanie słodyczy - ciężko strawnych  potraw, jedzenia szkodliwego  jest tak trudne? nie chodzi o to aby schudnąć w okresie   3 mcy,a potem znowu rzucić się na jedzenie, tylko już tak jeść całe życie .Napiszcie mi proszę z czym macie największe problemy?ze zmianą nawyków żywieniowych ogólnie? z porami jedzenia? z psychiką? wahania nastrojów? brakiem motywacji? lękami czy dam radę?Gdzie jest problem?
 Piszcie! podzielcie się swoimi przeżyciami.
Dobry temat i masa mądrych pytań.
Dla mnie "zdrowe odżywianie" jest częścią jakiegoś nierealnego postulatu. Nie potrafię zmienić nawyków żywieniowych. Lubię wszelkie dobra w postaci warzyw, zbóż, nabiału, ale lubię też cukier i czasem tłuszcz. Wiem, że nigdy nie wyeliminuję z diety słodyczy i różnych niezbyt zdrowych przekąsek. Pogodziłam się z faktem, że taka już jestem i postawiłam na sport - wyłącznie. Nie próbuję nawet odmawiać sobie słodkości (bez przesady, to nie oznacza, że wcinam litr lodów na śniadanie). Poprzednie eksperymenty mające na celu ograniczenie i wyeliminowanie z diety cukru, kończyły się gwałtownym spadkiem ciśnienia, omdleniami, wahaniami nastroju i obżarstwem.
Jestem "na diecie" od ośmiu lat, o ile nie dłużej ale rzucę to. Rzucę odchudzanie, w sumie już rzuciłam.
Może to jest kwestia tego że inni mogą jeść wszystko i są szczupli, więc skoro ja osiągnęłam cel to teraz też mogę już jeść wszystko:)
Fajny temacik. Ja juz nie mam problemu ze slodyczami - zjem raz na jakis czas a kiedys ? musialo byc codziennie.Z tego jestem zadowolona. Natomiast moj problm polega na tym ze ja pomimo tego ze jestem najedzona zjadlabym jeszcze bo " lubie to ". Po prostu nie znam umiaru :( I to mnie wkurza ;/ albo zjem za malo albo zbyt duzo rzadko zjem "normalnie"
Fajny temacik. Ja juz nie mam problemu ze slodyczami - zjem raz na jakis czas a kiedys ? musialo byc codziennie.Z tego jestem zadowolona. Natomiast moj problm polega na tym ze ja pomimo tego ze jestem najedzona zjadlabym jeszcze bo " lubie to ". Po prostu nie znam umiaru :( I to mnie wkurza ;/ albo zjem za malo albo zbyt duzo rzadko zjem "normalnie"
Fajny temacik. Ja juz nie mam problemu ze slodyczami - zjem raz na jakis czas a kiedys ? musialo byc codziennie.Z tego jestem zadowolona. Natomiast moj problm polega na tym ze ja pomimo tego ze jestem najedzona zjadlabym jeszcze bo " lubie to ". Po prostu nie znam umiaru :( I to mnie wkurza ;/ albo zjem za malo albo zbyt duzo rzadko zjem "normalnie"

Myślę, że słodycze są często jednym z większych problemów. Ale u mnie to głównie kwestia psychiki i kompleksów. Kiedy przychodzi atak kompulsywnego objadania się to później pojawiają się koszmarne wyrzuty sumienia i ogólny spadek motywacji i kolejne kompulsy- błędne koło. Myslę, że to tyle jeśli chodzi o psychikę (tak w wielkim skrócie, bo te mechanizmy są wiele bardziej skomplikowane).

A dlaczego tak trudno zachować poprawne nawyki żywieniowe?

Odpowiedź jest bardzo prosta... zwykle to co jest niezdrowe i kaloryczne jest  poprostu smaczne i tyle. Ktoś tyje, bo zbyt dużo je wysokokalorycznych posiłków. W sumie to tak jakby było się uzależnionym od jedzenia

Ktoś kiedyś powiedział, że "zwierzęta jedzą po to aby żyć, no a ludzie żyją po to aby jeść"

Wszystko leży w naszej psychice. To nie ciało jest grube, to umysł najpierw staje się gruby. Ot cała filozofia o której  łatwo się mówi, a którą o wiele trudniej realizować.

Ostatnio oglądałam dokument o tym 'dlaczego szczupli ludzie nie są grubi' (jest angielskiej wersji na YouTube). Tajemnicza sprawa.
przepraszam ze tak duzo razy ale zawiesilo mi sie i myslalam ze nie wyslalo 
Ja mam problem ze zmianą nawyków żywieniowych i z porami jedzenia... Mogłabym się żywić samymi słodyczami... i właśnie próbuję to zmienić, lubię też jeść o późnych porach... natomiast w ciągu dnia mogłabym prawie nic nie jeść :P Wszystko jest u mnie pokręcone... staram się jakoś nad tym zapanować... I chciałabym jeść więcej warzyw i owoców, do tej pory moja dieta opierała się na chlebie i słodyczach. Potrafiłam zastąpić tym obiad:P Piłam niewiele. Jadłam z nudów, nie chciało mi się dbać, żeby zachowac odpowiednie przerwy pomiędzy posiłkami. Zero logiki w tym moim zywieniu było.
A kiedyś kiedy schudłam do moich wymarzonych 55kg byłam tak z siebie dumna i przeświadczona, że mi tak zostanie, że długo nie musiała czekać aż mi wróciły kilogramy... 
Myślę, że ludzi się zaniedbują właśnie przez takie lenistwo, nie chce im się myśleć nad tym co i kiedy jedzą, a kiedy się zorientują to potrzebują diety, ćwiczeń i wtedy dopiero jest ciężko... :)
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.