- Dołączył: 2011-03-24
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 904
15 czerwca 2011, 14:22
W sumie nie wiem dlaczego to piszę, może dla pocieszenia innych.
Otóż byłam na mż + zdrowy ruch, nic specjalnego ale zdrowo.
Efekty - kilka kg mniej, kilkanaście cm tu i ówdzie mniej, ładniejsza cera, skóra, mocniejsze włosy itp.
Generalnie spoko samopoczucie i uśmiech:)
Ale miałam wtopę, zaczęło się przed którymś @ i chętka na słodkości (a dodam, że nigdy nie odmawiałam ich sobie zupełnie - byłam na mż).
2 tygodnie miałam cugu, gdzie jadłam naprawdę duużo - ktos by powiedział - kompulsy. Ja tak tego nie nazywam, po prostu jakoś miałam potrzebę jeśĆ.
Fakt na wadze pojawiły się znów 2 kg więcej ale uwaga! To była woda i po 2, 3 dniach powrotu do zdrowego żarełka spadło, ba! Zniknał przestój, który miałam przed tymi 2 tyg jedzenia na masę, czyli pchnęłam ponownie odchudzanie.
Piszę, bo miałam czasem wyrzuty sumienia,że jem itp.. a okazuje się, że naprawdę trzeba sporo "pracy" żeby przytyć po diecie, już trzebaby nic - tylko jeść bez przerwy niezdrowo - a przyznajcie, że każda z nas po pewnym czasie po prostu przestaje móc jeść niezdrowo bo łapie nowe nawyki - zatem nie łamcie się "napadami" "kompulsami" itp.
Zdarzają się po prostu!
Potem ładnie można wrócić do normy. A już na pewno jednodniowe szaleństwo z okazji wesela czy innej imprezy raz na kilka tygodni nie jest powodem do żadnych obaw:)
Pozdrawiam:)
- Dołączył: 2011-03-18
- Miasto:
- Liczba postów: 455
15 czerwca 2011, 19:16
ikiki - i właśnie o tym mówię. To bardzo ważne, żeby się nie usprawiedliwiać i wszystko co zjemy 'ponad' nazywać kompulsem...
- Dołączył: 2011-01-18
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3047
15 czerwca 2011, 19:39
oj dzięki ja właśnie tak myślałam że skoro i tak zawaliłam to mogę jeszcze dojeść