- Dołączył: 2010-06-28
- Miasto: Wyspy Kokosowe Prowincja Nibylandia
- Liczba postów: 11412
31 maja 2011, 17:34
57 minut temu pewna osoba uczynila wpis(jwest jeszcze na stronie glownej)nie moge napisac ktom,bop nie chce nikogo urazic,ani robic nagonki.ale ta osoba postanowila...przez 40dni zyc tylko sama ...woda...ponoc w ub roku schudla tak ponad 8kg(masakra,ludzka glupota nioe zna granic)...potem oczywiscie jojo i wrocilo,dziwne zeby nie....Usmialam sie z komentarza (nie napisze kto),ktory brzmia mniej wiecej tak:po 40 dniach to ty juz bedziesz moze nawet po wodzie chodzila...albo i zmartwychwstaniesz,powodzenia:)myslalam,ze sie posikam...
Jak kto madry ,to znajdzie.Autorke pamietnika pozdrawiam i nie chce sie nabijac,ale dla mnie 40dni glodowki i zycie o samej wodzie konczy sie smiercia i tyle.
- Dołączył: 2010-06-28
- Miasto: Wyspy Kokosowe Prowincja Nibylandia
- Liczba postów: 11412
31 maja 2011, 18:58
60dni?????!!!!!O mamo,tego to juz w ogole nie umiem sobie wyobrazic...!a wydawalo mi sie,ze wyobraznie mam bogata....nie samym jedzeniem czlowiek zyje,ale zeby sama woda????fakt,ja bardzo duzo pije,ale jem,jem,jem....60dni...nie umiem sobie tego wyobrazic...
31 maja 2011, 19:19
Ano można i 60 dni, ale nie każdy może tego doświadczyć (organizm daje znać kiedy powinniśmy przerwać, w innym przypadku rzeczywiście można zrobić sobie przysłowiowe "kuku") . Głodówka to nie zabawa i tylko osoby odpowiedzialne z odpowiednim nastawieniem i WIEDZĄ powinny do niej podchodzić.
Nie kierują mną zapędy religijne, żeby nie było. Ja nazywam post swoistym resetem :D, daje odpocząć układowi trawiennemu. Jak zaczynam już wprowadzać poszczególne potrawy, to smakują zupełnie inaczej niż przed głodówką, albo zaczynają mi smakować produkty, których wcześniej nie lubiłam, bądź mój organizm nie tolerował np. od tamtej pory kocham czosnek ;-)
- Dołączył: 2010-06-28
- Miasto: Wyspy Kokosowe Prowincja Nibylandia
- Liczba postów: 11412
31 maja 2011, 19:26
do mateistka,dalabys rade naprawde 40dni zyc na samej wodzie????
- Dołączył: 2011-04-29
- Miasto: Sanok
- Liczba postów: 1655
31 maja 2011, 19:36
zoykaa do takiego długiego postu trzeba się odpowiednio przygotować, a nie tak, ze dziś obżeram sie hamburgerami a od jutra głodówka
60 dni głodówki to co najmniej 30 dni wcześniej przygotowujemy organizm i wychodzimy z głodówki taka sama ilość dni jaka pościliśmy.
No i ja ne ukrywam tego, ze moi znajomi poszczą i te posty maja jkis tam związek z kwestiami religijnymi, ale to bez znaczenia. ja posciłam klkakrotnie po pare dni - nie w celach odchudzających i powiem, ze wtedy czujemy sie zupełne inaczej, organizm nie trawi i może sie skopić na innych czynnościach np. wszystko odczuwa se o wiele intensywnej
31 maja 2011, 19:39
hmm trudno mi odpowiedzieć, to nie do końca zależy ode mnie, jak juz napisałam organizm "wie" kiedy jest najlepszy czas by zakończyć głodówkę (pojawia sie uczucie głodu i oczyszcza się język - w czasie niejedzenia jest on pokryty białym nalotem, wiem bllee, ale tak właśnie wygląda oczyszczanie), gdybym miała taka możliwość podjęcia tak długiej głodówki (sprawa urlopu, trzeba mieć warunki do odpoczynku w każdej chwili, bo z siłami różnie bywa, choć wbrew pozorom tragicznie nie jest) i faktycznie tyle dni mój organizm by potrzebował to myślę, że tak. Póki co mam tylko miesiąc urlopu i od jutra zaczynam. Planuję minimum 14, maks. 21 dni, a później tyle samo dni wychodzenia z niej. Naprawdę wiem co robię :).
31 maja 2011, 19:41
> zoykaa do takiego długiego postu trzeba się
> odpowiednio przygotować, a nie tak, ze dziś
> obżeram sie hamburgerami a od jutra głodówka60 dni
> głodówki to co najmniej 30 dni wcześniej
dokładnie, to nie jest tak jak niektóre vitalijki piszą: "miałam taaaakiii kompuls zjadłam milion kalorii od jutra nic nie jem!"
- Dołączył: 2010-06-28
- Miasto: Wyspy Kokosowe Prowincja Nibylandia
- Liczba postów: 11412
31 maja 2011, 19:42
no dobrze,przyjelam Wasze argumenty,ale zatem czy uwazacie ,ze glodowka,poszczenie -to dobra metoda na walke z niechcianymi kilogramam?przyznaje ze rozbawila mnie lekko autorka pamietnika dlatego zalozylam ten watek,ona schudla w ub roku 8kg,ale to wrocilo,zatem?chyba nie byla oprzygotowana ,zarowno Sakti jak i Mateistka,wiecie o czym piszecie...ale u Was(czy Waszych znajomnych)to chyba bardziej styl zycia,niz "dieta"umozliwiajaca utrate wagi?mam racje?
- Dołączył: 2011-03-26
- Miasto: Księżyc
- Liczba postów: 940
31 maja 2011, 19:44
pachnie mi motylkiem...;?
- Dołączył: 2010-06-28
- Miasto: Wyspy Kokosowe Prowincja Nibylandia
- Liczba postów: 11412
31 maja 2011, 19:48
a watek zalozylam,bo podobal mi sie komentarz:)
- Dołączył: 2011-04-29
- Miasto: Sanok
- Liczba postów: 1655
31 maja 2011, 19:55
w przypadku postu spadek wagi jest efektem wtórnym,a nie środkiem do celu. czasami jak byłam młoda to głodowałam zeby schudnąc potem oczywiscie wszystko wracało...bez sensu, właśnie tak jak piszesz to raczej sposób na oczyszczenie organizmu, na lepsze samopoczucie..
ja nie czytałam tego postu czy gdzie to było w pamiętniku...ale komentarz niezły...