Temat: Ostatnia szansa....czerwiec zakonczony sukcesem!!!!

Czesc dziewczyny.Postanowilam zalozyc ten watek bo mam juz dosc!!!Probuje schudnac od marca ale raz mi idzie dobrze, biegam, jem mniej, licze kalorie, sporzadzam zdrowe i pozywne posilki a potem przychodza dni ze normalnie jem jak swinia i rezygnuje z diety chocby po zjedzeniu malego batonika cz kawalka czekolady...bylam na diecie onz, tyle sie o niej oczytalam pozytywnych rzeczy ale byl to moj blad zeby sie tak odchudzac , przez pare dni nic mi nie zlecialo, wrecz mialam wiecej na wadze a na dodatek po jej skonczeniu dostalam jakichs napadow jedzenia i przytylam jeszcze 3 kg,normalnie zalamka, teraz co chwiile probuje walczyc z moja waga ale bezskutecznie...Ale wczoraj postanowilam ze biore sie za siebie bo jak widze szczuplutkie dziewczynz ktore bez skrepowania moga ubierac krotkie spodenki i bluzeczki i cieszyc sie latem to az cos mi sie dzieje ze ja tak nie moge, w tamtym roku bylam jedna z nich, wazylam 49 kg a teraz szkoda gadacMam nadzieje ze dolacza tu do mnie osoby ktore maja podobnie jak ja, jesli bedziemy sie razem wspierac i pomagac to damy radeZalezy mi na tym zebysmy sie tu czesto odzywaly i dzielily wzlotami i upadkami ktorych mam nadzieje nie bedzie, fajnie jesli pisalybysmy swoje codzienne menu, jaka aktywnosc fizyczna wykonujemy i ogolnie dawaly sobie nazajem rozne rady ktore pomoga nam wytrwac. Jesli ktos bedzie mial jakies pomysly co do tego watku to piszcieJA sie teraz napewno nie poddam a WY....

0moniczka0, jak masz ochote na jakas "pysznosc" to zjedz troche z samego rana, na pewno to spalisz w ciagu dnia i juz. Lepsze to niz katowanie sie, przeciez wiesz ;) albo zjedz i pocwicz troche wiecej.. U mnie tez same pysznosci, jak mam juz ogromna ochote to zjem kawalek i juz..

Poki co dieta idzie mi dobrze, ale nie mam czasu zeby cwiczyc :/ wczoraj na stepperze pojezdzilam, dzisiaj nie wiem czy pojezdze bo wroce do domu o 22;30 ;) Jeszcze ide na urodziny, wiec pewnie jakies ciacho zjem.. Ale nie przejmuje sie tym :P waga poki co sie utrzymuje, mam nadzieje dobic do 52 do wyjazdu pod koniec czerwca, ale to chyba sie nie uda. Grunt, ze na wakacje z lubym bierzemy rowery wiec beda ponad 2tyg jazdy po Szczawnicy i Slowacji :) juz sie nie umiem doczekac;D no i bieganie rano.:))

 

buziaki dziewczyny trzymajcie sie i nie poddawajcie!!!

czesc laski jak tam po weekendzie? u mnie lipa na calego, nie potrafie sie jednak wziasc za siebie, poprostu nie umiem, niewiem co sie ze mna podzialo, kiedys bylam taka stanowcza i konsekwenta a teraz jem jak swinia:(czasem mi idzie dobrze , przewaznie do popoludnia a potem to masakra, pozwalam sobie na wszystko i jem w duzych ilosciach:(zjem cos wiecej to mam wyrzuty sumienia i przez to rzucam sie na jedzenie, nie potrafie nad soba zapanowac:(pomocyyyy
asienka zla passa i mnie sie udzieliła pisałam ze zważe się...i tak zrobiłam, tamtego dnia się zważylam..waga pokazala 56kg, takze nawet byłam zadowolona....aleeeee w sobote poszłam na impreze i nie ograniczałam się z jedzeniem i piciem (mimo wcześniejszych postanowień, ze wypije 1-2 piwka i nic nie zjem....w ciągu dnia zjadłam nawet mniej zeby to piwo zmieściło mi się w bilansie kcal)...ale to nie byloby jeszcze takie najgorsze gdyby nie to ze w niedziele pomyslalam ze i tak juz zawalilam na tej imprezie...no to zarlam na umór, do bólu brzucha......waga dzisiaj rano 56,7kg...poprostu ręce opadają, jeden krok do przodu, dwa do tyłu.....ja chyba nigdy nie schudnę, mam zbyt słabą wole;/ mam ochote sie poddać, iść jutro do sklepu i kupic tone słodyczy...masakra
Pasek wagi

0moniczkaa0 kochana ja mam tak samo, mam ochote rzucic w cholere to odchudzanie bo tak jak napisalas jeden krok do przodu a dwa do tylu, budze sie z mysla ze to dzisiaj jest ten dzien kiedy moge zaczac na serio walczyc o piekna figure i potem jem pozywne sniadanko, i dobry obiadek a potem wieczorem wpadam w jakas depresje ze mi sie nic nie udaje ze jak zjem to nic sie nie stanie, ze przeciez moge cos zjesc bo mi az tak nie zaszkodzi itp itd i tym sposobem doprowadzilam sie do obecnego stanu:(nie mam juz sily sama do siebie, lato sie skonczy i tyle , nawet czlowiek sie nim w pelni nie nacieszy :(ehhhh musimy cos z nami zrobic bo bedzie zle:(

widze ze juz malo kto tu bywa:(ehh watek umiera:(ja mysle ze od wczoraj juz wystartowalam na dobre, bardzo dobrze mi poszlo, i cwiczylam sobie, porobilam troche brzuszkow i potanczylam i zaliczylam 8 min abs:)wieczorem nie mialam zadnych napadow jedzenia i poszlam spac glodna, fakt nie moglam, spac ale najwazniejsze ze wytrzymalam i oby tak dalej:)zaraz zabieram sie za zrobienie obiadku, planuje szpinak sobie zjesc:)a na sniadnako zjadlam pyszna owsianke o 9.30 wiec czas juz cos przekasic:)mam nadzieje ze u Was tez dobrze laseczki, odezwijcie sie pappaa milego dzionka:)ja potem jade obejrzec taki rowerek treningowy, moze kupie jak bedzie spoko:)

ehhh no właśnie już mało kto się tutaj odzywa  a co do diety, to ja również wróciłam na dobre tory, zobaczymy tylko na jak długo;D, w niedziele mialam załamanie, ale od poniedzialku już się trzymam, kręce hula hopem, niestety jeszcze nie biegam...wprawdzie bieznia wczoraj zostaal złożona;D alee...coś jest nie tak z taśmą, ściąga ją na jedną stronę i trzeba coś wyregulować, ale tym juz  musi się zająć mój tata a nie wiem kiedy będzie miał czas..zobaczymy, aczkolwiek jestem dobrej myśli 

ps. mam nadzieje że mimo wszystko wątek nie umrze...

Pasek wagi
hello:) ja dzis w koncu bede miala ten rowerek, jade po niego wieczorem:D ale sie ciesze hihih :D no a co do dzisiejszej dietki to super, na sniadanko zjadlam 2 kromki zytniego z serem i wedlina plus pomidor a potem jogurt taki light, wiem ze to malo ale niestety caly czas w pracy bylam, wlasnie skonczylam i wrocilam do domu i zabieram sie za jakis obiadek:) a  a kolacyjke jakies bialko, moze tunczyk moze serek sie zobaczy:)grunt ze idzie mi juz duzooo lepiej:)pozdrowionka

super, ja zawsze chcialam kupić sobie rowerek stacjonarny...w końcu mój brat kupił sobie bieżnie, aleee lepsze to niż nic, noo i wlasciwie to moge juz korzystać z bieżni także też jestem zadowolona, troche mniej zadowala mnie moja kondycja....dzisiaj noo nie można nazwać tego biegiem alee w dość szybkim tepie maszerowalam sobie na bieżni ok. 8 min, a byłam zmęczona jak nie wiem....aha i przeszlam  0,5km, także w takim czasie to chyba dość malo?? nie znam się ale zapewne mam racje. Jutro może tez sobie pobiegam troszeczkę, ale ja mam jeden problem.....wstydze się ćwiczyć przy mojej rodzince, najlepiej jak jestem sama w domu i nikt na mnie nie patrzy..a bieżnia jest ustawiona w takim miejscu że jeśli ktoś jest w domu to nie da się nie uslyszeć ze sie na niej ćwiczy....kurde i nie wiem co teraz bede robić, będe wyczekiwać momentów jak będe sama w domu?? troche glupie....ehh no zobaczymy...

A co do jedzenia, to po dzisiejszym śniadaniu ( 3 żytnie kromki chlebka, z wędlina drobiową, ogórkiem i odrobiną ketchupu) byłam bardzo pełna, a zwykle moje sniadania są podobne także nie wiem dlaczego tak było, potem obiad też obfity (naliczylam ok. 400kcal)- 3 male ziemniaki, udko gotowane, mizeria(ogórek z kefirem)) po obiedzie byłam jeszcze pełniejsza, ale potem zjadłam podwieczorek...też wyszło mi dość sporo kcal..mniej więcej 400....(serek homogenizowany-240kcal, jablko, trochę truskawek, 2 wafle ryżowe) i w sumie to troche źle sobie obliczyłam bo żeby wyszlo mi ok. 1200kcal musze zjeść bardzo malo na kolacje...no zobaczymy jak to będzie, ide teraz pokręcić hula hopem. Nieźle się rozpisałam Buźka;*;*

Pasek wagi
czesc:) widze ze juz prawie nikogo tu nie ma:(szkoda:(pasowaloby zalozyc jakis nowy watek na lipiec, moze nie umrze tak szybko, u mnie dieta w porzadku, dzis pierwszy raz jezdzilam na rowerku, masakra cala mokra bylam, 2 razy po 15 min w tym z 3 min przerwy pomiedzy, no i pokazalo mi na kalkulatorze ze spalilam 350 kcal, nieiwem czy to mozliwe ale zmeczona i tak jak pisze mokrutka bylam cala ,no a poza tym to staram sie cos jeszcze cwiczyc ale nie zawsze to robie, musze sie wziasc na calego w garsc i nie obijac no a jak tam u Was_?

asienka zostalysmy tylko my, najwytrwalsze ja zapisałam się do nowej akcji, także jesli jesteś zainteresowana to zapraszam http://vitalia.pl/index.php/mid/25/fid/201/odchudzanie/diety/forum/22/topicid/111181/sortf/0/rev/0/range/0/page/0

a tak poza tym to nie wiesz jak zazdroszcze Ci tego rowerku, bieżnia to jednak nie to samo ...biorąc pod uwagę że ja nie lubie za bardzo biegać, no ale nic nie poradze, a też nie ma co narzekać.aaaa i jutro mam ważenie, kurde aż sie boje co tam zobacze

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.