- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
31 maja 2011, 12:51
17 czerwca 2011, 11:43
0moniczka0, jak masz ochote na jakas "pysznosc" to zjedz troche z samego rana, na pewno to spalisz w ciagu dnia i juz. Lepsze to niz katowanie sie, przeciez wiesz ;) albo zjedz i pocwicz troche wiecej.. U mnie tez same pysznosci, jak mam juz ogromna ochote to zjem kawalek i juz..
Poki co dieta idzie mi dobrze, ale nie mam czasu zeby cwiczyc :/ wczoraj na stepperze pojezdzilam, dzisiaj nie wiem czy pojezdze bo wroce do domu o 22;30 ;) Jeszcze ide na urodziny, wiec pewnie jakies ciacho zjem.. Ale nie przejmuje sie tym :P waga poki co sie utrzymuje, mam nadzieje dobic do 52 do wyjazdu pod koniec czerwca, ale to chyba sie nie uda. Grunt, ze na wakacje z lubym bierzemy rowery wiec beda ponad 2tyg jazdy po Szczawnicy i Slowacji :) juz sie nie umiem doczekac;D no i bieganie rano.:))
buziaki dziewczyny trzymajcie sie i nie poddawajcie!!!
20 czerwca 2011, 12:24
20 czerwca 2011, 23:20
21 czerwca 2011, 11:19
0moniczkaa0 kochana ja mam tak samo, mam ochote rzucic w cholere to odchudzanie bo tak jak napisalas jeden krok do przodu a dwa do tylu, budze sie z mysla ze to dzisiaj jest ten dzien kiedy moge zaczac na serio walczyc o piekna figure i potem jem pozywne sniadanko, i dobry obiadek a potem wieczorem wpadam w jakas depresje ze mi sie nic nie udaje ze jak zjem to nic sie nie stanie, ze przeciez moge cos zjesc bo mi az tak nie zaszkodzi itp itd i tym sposobem doprowadzilam sie do obecnego stanu:(nie mam juz sily sama do siebie, lato sie skonczy i tyle , nawet czlowiek sie nim w pelni nie nacieszy :(ehhhh musimy cos z nami zrobic bo bedzie zle:(
22 czerwca 2011, 12:34
widze ze juz malo kto tu bywa:(ehh watek umiera:(ja mysle ze od wczoraj juz wystartowalam na dobre, bardzo dobrze mi poszlo, i cwiczylam sobie, porobilam troche brzuszkow i potanczylam i zaliczylam 8 min abs:)wieczorem nie mialam zadnych napadow jedzenia i poszlam spac glodna, fakt nie moglam, spac ale najwazniejsze ze wytrzymalam i oby tak dalej:)zaraz zabieram sie za zrobienie obiadku, planuje szpinak sobie zjesc:)a na sniadnako zjadlam pyszna owsianke o 9.30 wiec czas juz cos przekasic:)mam nadzieje ze u Was tez dobrze laseczki, odezwijcie sie pappaa milego dzionka:)ja potem jade obejrzec taki rowerek treningowy, moze kupie jak bedzie spoko:)
22 czerwca 2011, 21:59
ehhh no właśnie już mało kto się tutaj odzywa a co do diety, to ja również wróciłam na dobre tory, zobaczymy tylko na jak długo;D, w niedziele mialam załamanie, ale od poniedzialku już się trzymam, kręce hula hopem, niestety jeszcze nie biegam...wprawdzie bieznia wczoraj zostaal złożona;D alee...coś jest nie tak z taśmą, ściąga ją na jedną stronę i trzeba coś wyregulować, ale tym juz musi się zająć mój tata a nie wiem kiedy będzie miał czas..zobaczymy, aczkolwiek jestem dobrej myśli
ps. mam nadzieje że mimo wszystko wątek nie umrze...
23 czerwca 2011, 16:30
23 czerwca 2011, 19:27
super, ja zawsze chcialam kupić sobie rowerek stacjonarny...w końcu mój brat kupił sobie bieżnie, aleee lepsze to niż nic, noo i wlasciwie to moge juz korzystać z bieżni także też jestem zadowolona, troche mniej zadowala mnie moja kondycja....dzisiaj noo nie można nazwać tego biegiem alee w dość szybkim tepie maszerowalam sobie na bieżni ok. 8 min, a byłam zmęczona jak nie wiem....aha i przeszlam 0,5km, także w takim czasie to chyba dość malo?? nie znam się ale zapewne mam racje. Jutro może tez sobie pobiegam troszeczkę, ale ja mam jeden problem.....wstydze się ćwiczyć przy mojej rodzince, najlepiej jak jestem sama w domu i nikt na mnie nie patrzy..a bieżnia jest ustawiona w takim miejscu że jeśli ktoś jest w domu to nie da się nie uslyszeć ze sie na niej ćwiczy....kurde i nie wiem co teraz bede robić, będe wyczekiwać momentów jak będe sama w domu?? troche glupie....ehh no zobaczymy...
A co do jedzenia, to po dzisiejszym śniadaniu ( 3 żytnie kromki chlebka, z wędlina drobiową, ogórkiem i odrobiną ketchupu) byłam bardzo pełna, a zwykle moje sniadania są podobne także nie wiem dlaczego tak było, potem obiad też obfity (naliczylam ok. 400kcal)- 3 male ziemniaki, udko gotowane, mizeria(ogórek z kefirem)) po obiedzie byłam jeszcze pełniejsza, ale potem zjadłam podwieczorek...też wyszło mi dość sporo kcal..mniej więcej 400....(serek homogenizowany-240kcal, jablko, trochę truskawek, 2 wafle ryżowe) i w sumie to troche źle sobie obliczyłam bo żeby wyszlo mi ok. 1200kcal musze zjeść bardzo malo na kolacje...no zobaczymy jak to będzie, ide teraz pokręcić hula hopem. Nieźle się rozpisałam Buźka;*;*
25 czerwca 2011, 20:06
26 czerwca 2011, 18:58
asienka zostalysmy tylko my, najwytrwalsze ja zapisałam się do nowej akcji, także jesli jesteś zainteresowana to zapraszam http://vitalia.pl/index.php/mid/25/fid/201/odchudzanie/diety/forum/22/topicid/111181/sortf/0/rev/0/range/0/page/0
a tak poza tym to nie wiesz jak zazdroszcze Ci tego rowerku, bieżnia to jednak nie to samo ...biorąc pod uwagę że ja nie lubie za bardzo biegać, no ale nic nie poradze, a też nie ma co narzekać.aaaa i jutro mam ważenie, kurde aż sie boje co tam zobacze