- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
30 maja 2023, 06:25
Witam serdecznie, to mój pierwszy post na forum.
Jestem sfrustrowana i nie wiem co robię źle. Półtora miesiąca temu postanowiłam "pora się za siebie wziąć". Mam 38 lat, wzrost 162 cm, waga 64,9 kg i źle się czuję ze swoim wyglądem.
Zainstalowałam aplikację, która ma mi pomóc kontrolować to co jem. Aplikacja ta wyliczyła mi ile kalorii powinnam jeść - żeby schudnąć powinnam jeść 1300 kalorii. Uznałam, że to za mało. Wyliczyłam więc zapotrzebowanie kaloryczne na stronie fabryka siły i tam wyszło 1540 kalorii. Ok, od półtora miesiąca dzień w dzień maksymalnie 1540 kalorii, wszystko ważone na wadze kuchennej i zapisywane w aplikacji. Zaczęłam też zapisywać ilość wypitej wody (oczywiście nie ze względu na zerowe kalorie), żeby zobaczyć czy spożywam jej odpowiednią ilość. Wychodzi 1,5 litra dziennie i cieszę się że wyrobiłam sobie nawyk w te 1,5 miesiąca bo z wodą zawsze miałam problem.
Od wielu lat pracuję zdalnie w domu, około 10 godzin dziennie. Od poniedziałku do piątku raczej nie wychodzę w ogóle z domu. W domu ćwiczę 5 razy w tygodniu przez 45 minut ze sztangą ważącą 12 kg. Jestem na takim etapie, że nie jestem w stanie dorzucić więcej ciężaru, po prostu nie mam siły na więcej kilogramów. Od poniedziałku do piątku wykonując różne czynności domowe robię od 3 do 6 tysięcy kroków. Sobota, niedziela około 10 tysięcy kroków.
2 miesiące temu robiłam badania, w tym TSH, FT3 i FT4, wszystko w normie.
I teraz do rzeczy - po półtora miesiąca na wadze widzę 64,9 kg, czyli dokładanie tyle samo. Dzień w dzień od półtora miesiąca przeklęte 64,9 kg. W centymetrach też się nic nie zmieniło, totalnie nic. Czuję się przybita - zmniejszyłam ilość spożywanych kalorii i zaczęłam ćwiczyć i nic. Wcześniej czas po pracy spędzałam na kanapie i nie robiłam praktycznie nic. Nie wiem ile dokładnie jadłam kalorii wcześniej, ale z pewnością o wiele więcej. Widzę jak wyglądają moje posiłki teraz, a jak wyglądały wcześniej, gdzie codziennie oprócz regularnych posiłków wpadała np. jedna czekolada czy ciastka. Podejrzewam więc, że mogłam spożywać przynajmniej 2 tysiące kalorii albo więcej.
Nie wiem co robię źle. Porady bardzo mile widziane. Pozdrawiam
30 maja 2023, 09:19
a jakie masz tsh?
TSH 3,683
30 maja 2023, 09:28
Ja bym się przyjrzała diecie pod kątem makroskładników. Może cięcie węgli a dodanie białka i tłuszczu pomoże. Opisz co jesz zazwyczaj, ile posiłków. Może post przerywany?
Dzięki używaniu aplikacji wychodzi mi średnio, że jem około 190 g węglowodanów, 75 g białka i 52 g tłuszczy.
Śniadanie, 2 śniadanie i kolacja to zawsze u mnie to samo:
1. śniadanie - kefir + kawa z mlekiem (220 kcal)
2. śniadanie - twaróg chudy + frużelina malinowa + masło orzechowe + kawa z mlekiem (290 kcal)
3. obiad - tu już nie jest tak monotematycznie, nie jem mięsa więc jem wiele zastępników, np. kaszanka wegańska z kopytkami, kotlety z grochu, pierogi z grzybami, pierogi ruskie, makaron z pomidorami i parmezanem, lasagne. Oprócz tego do obiadu codziennie wyciskam sok z jednego grejpfruta (750 kcal - dopasowuje porcje, żeby zmieścić się w tych kaloriach)
4. kolacja - batonik proteinowy + kawa z mlekiem (280 kcal)
30 maja 2023, 09:30
Też myślę, że makra są kluczem. Podaj przykładowy jadłospis dzienny. No i niestety koło 40 metabolizm zwalnia i nie jest już tak łatwo schudnąć jak kiedyś. Poza tym codzienne ćwiczenia to nie jest dobry pomysł, organizm się stresuje i wytwarza za dużo kortyzolu.
Dziękuje, ograniczę ćwiczenia. No właśnie, widzę, że mój metabolizm teraz to nie to samo jak miałam 18 lat. Wtedy kilogramy leciały bez żadnego wysiłku.
30 maja 2023, 09:47
a jakie masz tsh?
TSH 3,683
TSH masz za wysokie. Mieści się w normie laboratoryjnej, ale ona jest robiona dla przekroju społeczeństwa, w tym mężczyzn i starszych kobiet. W Twoim wieku powinnaś mieć w okolicach 1 w porywach do 1,5. Powinnaś powtórzyć test i pójść do endokrynologa jeśli nadal będzie takie wysokie. Mogą to być początki niedoczynności tarczycy lub/i Hashimoto. To by też wyjaśniało problem ze schudnięciem. Ja przy TSH=3,8 miałam zerową koncentrację, włosy leciały mi garściami, od rana wqurw i nic mi się nie chciało robić. Waga też stała w miejscu, ale mam dodatkowo IO też.
Druga sprawa, że sprawdziłabym się pod kątem insulinooporności. Czyli krzywa cukrowa i krzywa insulinowa z tego samego badania.
Co do kwestii makr, niskiej podaży kalorii itp. Nie sądzę, żeby w tym tkwił szkopuł. Tzn to jest wszystko ważne oczywiście, ale jak ktoś zaczyna się odchudzać, jest na redukcji i do tego ćwiczy, to myślę, że jakikolwiek spadek powinna zobaczyć już po 1,5 miesiąca. Nawet jakby jadła byle co. No chyba, że w grę wchodzi insulinoopornosć, to faktycznie jedząc za dużo węgli lub podjadając między posiłkami (a liczy się wszystko, nawet kawa z mlekiem - cokolwiek co ma kalorie bo wywala insulinę do góry) to może nie chudnąć nawet na redukcji.
Edytowany przez Karolka_83 30 maja 2023, 09:50
30 maja 2023, 10:08
Dla mnie klucz tkwi w diecie i za wysokim TSH.
To, co mi się rzuciło w oczy, to zero warzyw, same ciężkostrawne produkty, wydaje tez mi się, ze może tam być za dużo cukru, węglowodanów
Ja jedynie mogę porównać do siebie, chociaż to nie jest do końca relatywne, bo jestem w podobnym wieku i tez mam problem z TSH, przy wadze +58 również włącza mi się insulinooporność, waga w tempie ekspresowym leci do góry, dodatkowo mam PCOS - u mnie kluczem są proporcje: więcej białka, mniej węgli, a przede wszystkim proporcje na talerzu, czyli: pół talerza to warzywa, ćwierć białko, ćwierć węgle (czyli kasza itd.)
Pierogi czy kopytka u mnie na diecie odpadają, chyba, ze reszta dnia to warzywa i czyste białko :D
Tak mogę od siebie dodać :P
30 maja 2023, 10:09
a jakie masz tsh?
TSH 3,683
TSH masz za wysokie. Mieści się w normie laboratoryjnej, ale ona jest robiona dla przekroju społeczeństwa, w tym mężczyzn i starszych kobiet. W Twoim wieku powinnaś mieć w okolicach 1 w porywach do 1,5. Powinnaś powtórzyć test i pójść do endokrynologa jeśli nadal będzie takie wysokie. Mogą to być początki niedoczynności tarczycy lub/i Hashimoto. To by też wyjaśniało problem ze schudnięciem. Ja przy TSH=3,8 miałam zerową koncentrację, włosy leciały mi garściami, od rana wqurw i nic mi się nie chciało robić. Waga też stała w miejscu, ale mam dodatkowo IO też.
Druga sprawa, że sprawdziłabym się pod kątem insulinooporności. Czyli krzywa cukrowa i krzywa insulinowa z tego samego badania.
Co do kwestii makr, niskiej podaży kalorii itp. Nie sądzę, żeby w tym tkwił szkopuł. Tzn to jest wszystko ważne oczywiście, ale jak ktoś zaczyna się odchudzać, jest na redukcji i do tego ćwiczy, to myślę, że jakikolwiek spadek powinna zobaczyć już po 1,5 miesiąca. Nawet jakby jadła byle co. No chyba, że w grę wchodzi insulinoopornosć, to faktycznie jedząc za dużo węgli lub podjadając między posiłkami (a liczy się wszystko, nawet kawa z mlekiem - cokolwiek co ma kalorie bo wywala insulinę do góry) to może nie chudnąć nawet na redukcji.
Dziękuje bardzo, przyjrzę się tematowi. Moja mama choruje na Hashimoto. Co prawda objawów takich czysto fizycznych nie mam jak np. wypadanie włosów czy problemy z cerą. Natomiast mam ogromny problem z koncentracją oraz stałam się bardzo nerwowa. Postanowiłam od października iść na studia zaoczne (na starość mi odbija :) ) i wybrałam dość ciężki kierunek i bardzo mnie martwi ten problem z koncentracją.
30 maja 2023, 10:14
Dla mnie klucz tkwi w diecie i za wysokim TSH.
To, co mi się rzuciło w oczy, to zero warzyw, same ciężkostrawne produkty, wydaje tez mi się, ze może tam być za dużo cukru, węglowodanów
Ja jedynie mogę porównać do siebie, chociaż to nie jest do końca relatywne, bo jestem w podobnym wieku i tez mam problem z TSH, przy wadze +58 również włącza mi się insulinooporność, waga w tempie ekspresowym leci do góry, dodatkowo mam PCOS - u mnie kluczem są proporcje: więcej białka, mniej węgli, a przede wszystkim proporcje na talerzu, czyli: pół talerza to warzywa, ćwierć białko, ćwierć węgle (czyli kasza itd.)
Pierogi czy kopytka u mnie na diecie odpadają, chyba, ze reszta dnia to warzywa i czyste białko :D
Tak mogę od siebie dodać :P
Tak, mam problem z warzywami. Jem sporo grochu, trochę papryki, mnóstwo cebuli i czosnku. Od czasu do czasu pomidory. Reszta warzyw mogłaby dla mnie nie istnieć. Jestem totalnie węglowodanowa w kwestii obiadów. Ale cóż, człowiek uczy się przez całe życie i chyba nadszedł czas, żeby zacząć się zdrowiej odżywiać.
30 maja 2023, 10:26
Dla mnie klucz tkwi w diecie i za wysokim TSH.
To, co mi się rzuciło w oczy, to zero warzyw, same ciężkostrawne produkty, wydaje tez mi się, ze może tam być za dużo cukru, węglowodanów
Ja jedynie mogę porównać do siebie, chociaż to nie jest do końca relatywne, bo jestem w podobnym wieku i tez mam problem z TSH, przy wadze +58 również włącza mi się insulinooporność, waga w tempie ekspresowym leci do góry, dodatkowo mam PCOS - u mnie kluczem są proporcje: więcej białka, mniej węgli, a przede wszystkim proporcje na talerzu, czyli: pół talerza to warzywa, ćwierć białko, ćwierć węgle (czyli kasza itd.)
Pierogi czy kopytka u mnie na diecie odpadają, chyba, ze reszta dnia to warzywa i czyste białko :D
Tak mogę od siebie dodać :P
Tak, mam problem z warzywami. Jem sporo grochu, trochę papryki, mnóstwo cebuli i czosnku. Od czasu do czasu pomidory. Reszta warzyw mogłaby dla mnie nie istnieć. Jestem totalnie węglowodanowa w kwestii obiadów. Ale cóż, człowiek uczy się przez całe życie i chyba nadszedł czas, żeby zacząć się zdrowiej odżywiać.
jesli jadasz jajka to z łatwością wyrównasz ten nadmiar węgli w obiadach, jeśli nie, to wiesz, włącz awokado, owsiankę, biały ser, żółty ser, orzechy i nasiona, soczewicę, kurcze skądś to białko i dobry tłuszcz musisz brać
🤞🏻🤞🏻☺️
30 maja 2023, 10:43
Dla mnie klucz tkwi w diecie i za wysokim TSH.
To, co mi się rzuciło w oczy, to zero warzyw, same ciężkostrawne produkty, wydaje tez mi się, ze może tam być za dużo cukru, węglowodanów
Ja jedynie mogę porównać do siebie, chociaż to nie jest do końca relatywne, bo jestem w podobnym wieku i tez mam problem z TSH, przy wadze +58 również włącza mi się insulinooporność, waga w tempie ekspresowym leci do góry, dodatkowo mam PCOS - u mnie kluczem są proporcje: więcej białka, mniej węgli, a przede wszystkim proporcje na talerzu, czyli: pół talerza to warzywa, ćwierć białko, ćwierć węgle (czyli kasza itd.)
Pierogi czy kopytka u mnie na diecie odpadają, chyba, ze reszta dnia to warzywa i czyste białko :D
Tak mogę od siebie dodać :P
Tak, mam problem z warzywami. Jem sporo grochu, trochę papryki, mnóstwo cebuli i czosnku. Od czasu do czasu pomidory. Reszta warzyw mogłaby dla mnie nie istnieć. Jestem totalnie węglowodanowa w kwestii obiadów. Ale cóż, człowiek uczy się przez całe życie i chyba nadszedł czas, żeby zacząć się zdrowiej odżywiać.
jesli jadasz jajka to z łatwością wyrównasz ten nadmiar węgli w obiadach, jeśli nie, to wiesz, włącz awokado, owsiankę, biały ser, żółty ser, orzechy i nasiona, soczewicę, kurcze skądś to białko i dobry tłuszcz musisz brać
??????
Jem jajka - uwielbiam, sporo twarogu i kefirów. Z tłuszczy to jem albo orzechy nerkowca albo masło orzechowe też z nerkowców. Dziękuje za trzymanie kciuków :)